"Jestem spokojny, że uda się ustalić jak było naprawdę"

Były minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski (PO)
Były minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski (PO)
Źródło: TVN 24
- Jeżeli się pojawiają rozbieżne opinie u dwóch osób to trzeba to wyjaśnić - powiedział w TVN24 Krzysztof Kwiatkowski z PO odnosząc się do informacji RMF FM. Według radia prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku miał stwierdzić, że Jarosław Gowin prosił go o informacje z akt afery sopockiej. Poprzednik Gowina w fotelu ministra powiedział, że w resorcie sprawiedliwości szczegółowo odnotowuje się przychodzące i wychodzące połączenia, dlatego można ustalić "jak było faktycznie".

Jarosław Gowin miał żądać wglądu w aktach afery sopockiej już kilka miesięcy po tym, jak objął stanowisko ministra sprawiedliwości - informuje RMF FM. Miało do tego dojść podczas wizyty Gowina w Gdańsku. Sędzia Ryszard Milewski odmówił, podobnie jak w przypadku akt sprawy Amber Gold.

Jarosław Gowin zapewniał w programie "Jeden na jeden" w TVN 24, że Milewski kłamie i ma to związek z tym, że jutro krajowa rada sądownictwa zajmie się jego wnioskiem o odwołanie go z funkcji prezesa gdańskiego sądu.

Szczegółowe procedury

Krzysztof Kwiatkowski pytany o tą sprawę powiedział, że w ministerstwie sprawiedliwości obowiązują bardzo precyzyjne procedury dotyczące obiegu dokumentów. - Dlatego jestem spokojny, że uda się ustalić jak było faktycznie - zaznaczył w TVN24 Kwiatkowski.

Premier powinien to sprawdzić

- Nie zaskakuje mnie, że sędzia Milewski się broni ale trzeba te informacje zweryfikować - takimi słowami komentował informacje, że Jarosław Gowin miał interesować się aktami afery sopockiej Ryszard Kalisz z SLD.

Zdaniem posła SLD, tą sprawą powinien zająć się premier. - Ja nie mam żadnych podstaw aby wierzyć Gowinowi i Milewskiemu w tej sprawie. Premier powinien polecić swoimi urzędnikom aby to sprawdzili - powiedział w TVN24 Kalisz.

"Nie mam żadnych podstaw aby wierzyć Gowinowi i Milewskiemu w tej sprawie"

"Nie mam żadnych podstaw aby wierzyć Gowinowi i Milewskiemu w tej sprawie".

Gowin a "afera sopocka"

Jak podało dziś radio RMF, o tym, że minister sprawiedliwości miał interesować się zawartością tomów afery sopockiej z przyczyn osobistych, poinformował sędzia Milewski w wyjaśnieniach przesłanych do Krajowej Rady Sądownictwa (będzie rozpatrywać wniosek Gowina o odwołanie Milewskiego).

Chodzi o stenogram z jednego ze spotkań w sopockim SPATiF-ie. Doszło do niego jeszcze przed wybuchem afery sopockiej. W spotkaniu brali udział prezydent Sopotu, diler samochodowy Włodzimierz Groblewski, Sławomir Julke i obecny minister sprawiedliwości Jarosław Gowin. Wtedy jeszcze Jacek Karnowski i Sławomir Julke byli dobrymi kolegami.

Przez większość czasu rozmowa miała charakter towarzyski do momentu, gdy Sławomir Julke poruszył temat domu handlowego Laura, który chciał kupić.

Autor: km//gak / Źródło: TVN24, RMF FM

Czytaj także: