Wzrost zadłużenia publicznego o ponad 340 mld zł oraz "oszukanie Polaków" w sprawie deficytu tegorocznego budżetu - takie zarzuty pod adresem ministra finansów Jacka Rostowskiego znalazły się we wniosku o jego odwołanie, jaki przygotowała Solidarna Polska. Klub SP nie ma jeszcze jednak wystarczającej liczby podpisów pod tym wnioskiem.
Poseł SP Andrzej Romanek poinformował, że wniosek jest już gotowy i teraz zostanie rozesłany do pozostałych klubów parlamentarnych.
SP chce wśród posłów innych partii zebrać brakujące podpisy pod wnioskiem. Do złożenia wniosku o wotum nieufności wobec ministra wymaganych jest bowiem 69 podpisów, a klub SP liczy 17 posłów. Romanek, uzasadniając wniosek, mówił, że "lista grzechów pana ministra Rostowskiego jest tak duża, że nie sposób ich wszystkich wymienić".
- Gdy minister finansów, pan Rostowski, obejmował tekę ministra, zadłużenie publiczne wynosiło 496 mld zł, dziś wynosi 838 mld - wzrosło o 341 mld zł. (...) Tak wygląda zarządzanie finansami przez ministra Rostowskiego - powiedział. Zarzucił także Rostowskiemu podwyższenie podatku VAT z 22 do 23 proc. - Mówi, że będzie obniżał go w kolejnych latach - dziś jest wysoce prawdopodobne, że stawka VAT będzie nie tylko 23, ale najprawdopodobniej 24 proc., a może i maksymalna - 25 proc. - powiedział poseł SP.
"Pomylił się o 24 mld"
Z kolei rzecznik klubu SP Patryk Jaki przekonywał, że Rostowski "oszukał wszystkich Polaków", bo w budżecie "pomylił się o 24 mld".
- Gdyby w prywatnej firmie księgowy pomylił się o 24 mld, natychmiast zostałby dyscyplinarnie zwolniony i my teraz apelujemy do polskiego Sejmu, by w imieniu Polaków dyscyplinarnie zwolniono Jana Vincent-Rostowskiego - mówił Jaki.
Autor: mac//kdj/zp / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24