Do Wojskowej Prokuratury Okręgowej wpłynęła najnowsza ekspertyza zapisu czarnych skrzynek prezydenckiego Tu-154, który w kwietniu 2010 roku rozbił się pod Smoleńskiem. - Jeśli w odczytanych taśmach pojawią się nowe fakty mające istotny wpływ na zmianę przyczyn katastrofy, jej badanie może być wznowione - powiedział TVN24 wiceprzewodniczący komisji Millera Maciej Lasek.
Ekspertyzę wykonał Instytut Ekspertyz Sądowych im. Sehna w Krakowie. Dokument liczy 300 stron, aktualnie jest analizowany. Prokuratorzy najwcześniej za kilka dni będą mogli podać wnioski z jego analizy. Jest to jedna z najważniejszych ekspertyz w śledztwie w sprawie katastrofy prezydenckiego samolotu.
- To jest kolejny dowód w tej sprawie. Na pewno jeden z istotniejszych. Powstał on na podstawie badania przez biegłych zapisów czarnych skrzynek Tu-154, który rozbił się w Smoleńsku - mówił na antenie TVN24 płk. Zbigniew Rzepa, rzecznik z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Rzepa nie zdradził jednak co dokładnie zawierają materiały, które trafiły do prokuratury.
- Jeśli w odczytanych taśmach pojawią się nowe fakty mające istotny wpływ na zmianę przyczyn katastrofy, jej badanie może być wznowione – powiedział TVN24 wiceprzewodniczący "komisji Millera" Maciej Lasek. Dodał, że w takim wypadku zostałaby powołana nowa komisja, niekoniecznie w takim samym składzie jak komisja Millera. Wg Laska standardem w badaniu wypadków lotniczych jest to, że w przypadku pojawienia się nowych okoliczności, wznawiane są nawet postępowania zamknięte już raportem – jak w przypadku katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010.
Pierwsi odczytali Rosjanie
1 czerwca 2010 r. MSWiA ujawniło dokonaną przez rosyjski MAK transkrypcję nagrań czarnych skrzynek prezydenckiego samolotu. Część nagrań była nieczytelna, dlatego WPO przekazała je wtedy biegłym z Instytutu w Krakowie. Według RMF FM ekspertom udało się odczytać kilkadziesiąt kolejnych słów i przypisać praktycznie wszystkie wypowiedzi konkretnym osobom przebywającym w kokpicie maszyny. Polscy biegli pracowali na kopiach zapisów. Ich oryginały znajdują się w Rosji w dyspozycji tamtejszej prokuratury i nie będą przekazane Polsce przed zamknięciem rosyjskiego śledztwa ws. katastrofy. Prokuratura polska wcześniej informowała, że nie ma zagrożenia, by w oryginalne zapisy ingerowano. Aby analiza biegłych mogła być ukończona, biegli musieli zbadać oryginalne nośniki z Rosji. Doszło do tego podczas czerwcowej wizyty biegłych w Moskwie.
Polskie śledztwa
Śledztwo WPO jest prowadzone w sprawie "nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym, w wyniku której śmierć ponieśli wszyscy pasażerowie samolotu Tu-154". W końcu sierpnia tego roku WPO postawiła zarzuty niedopełnienia obowiązków służbowych dwóm oficerom, którzy w 2010 r. zajmowali dowódcze stanowiska w 36. specpułku. Chodzi o organizację lotu Tu-154M w zakresie wyznaczenia i przygotowania załogi samolotu. Podejrzani nie przyznali się do winy i odmówili wyjaśnień. Grozi im do 3 lat więzienia. Śledztwo jest przedłużone do 10 kwietnia 2012 r.
Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga bada zaś wątek ewentualnego niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez urzędników i funkcjonariuszy publicznych kancelarii prezydenta, premiera, MSZ, MON, polskiej ambasady w Moskwie i BOR w związku z przygotowaniami wizyt w Katyniu premiera Donalda Tuska (7 kwietnia 2010 r.) i prezydenta Lecha Kaczyńskiego (10 kwietnia).
"Bliżej niż dalej"
Prokurator generalny Andrzej Seremet zapowiedział, że 11 stycznia planuje wizytę w Moskwie, kiedy podejmie rozmowy na temat przebiegu śledztwa smoleńskiego. Seremet ocenił, że oba śledztwa "są bliżej ukończenia niż dalej". Perspektywę ich trwania określił na "mniej więcej rok".
W sierpniu br. prokuratura wojskowa powołała zespół kilkunastu biegłych, który ma opracować całościową ekspertyzę dotyczącą stanu technicznego Tu-154M, jego pilotażu w trakcie lotu do Smoleńska i technicznego przygotowania.
Wrak Tu-154 jest w dyspozycji Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej. Wciąż nie wiadomo, kiedy miałoby dojść do jego przekazania Polsce. Komitet Śledczy FR podkreśla niezmiennie, że wrak maszyny jest dowodem również w jego śledztwie i powinien pozostać na terytorium Rosji do końca rosyjskiego postępowania
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24