Na trasie ekspresowej S8, pomiędzy Wrocławiem a Łodzią, na odcinku 140 kilometrów nie ma ani jednej stacji paliw. Na parkingu w okolicach Zduńskiej Woli, w miejscowości Paprotnia, znajduje się tajemnicza budka gastronomiczna. Nie można do niej bezpośrednio dojść, bo znajduje się za ogrodzeniem postoju drogowego. W tym „swojskim fast foodzie” można się posilić m.in.: żurkiem, kubeczkiem drobiowym lub hot dogiem. - Najważniejsze, że kierowcy nie będą głodni - mówi szef baru i pomysłodawca, Andrzej Dondziło.
"W mojej opinii bardzo śmiesznie"
- Wyszło, sam nie wiem, tak spontanicznie. Byłem kierowcą ciężarówki przez dłuższy okres czasu i znam potrzeby rynku - dodaje Dondziło. Na pytanie, czy nie uważa, że śmiesznie wygląda podawanie zamówienia przez płot, z uśmiechem na ustach odpowiada: - W mojej opinii bardzo śmiesznie.Drogowcy planują budowę stacji paliw w tym miejscu, szukają inwestora. Konkurencja zza płotu im nie przeszkadza, tym bardziej, że nie wpływa na bezpieczeństwo ruchu. - Nie mam informacji, żebyśmy mieli jako zarządca interweniować - powiedział Jan Kryński z GDDKiA. - Nie jest to w pasie drogi, czyli na terenie, którym zarządzamy - dodaje.
"Ewenement europejski", "atrakcja turystyczna"
Reakcje kierowców zatrzymujących się na postoju drogowym, który sąsiaduje z budką, są różne. - Przecież wycieczki zagraniczne, różni ludzie tędy przejeżdżają, to tak "średnio" wygląda, że jedzenie podawane jest przez płot - ocenił jeden z kierowców. Sam pomysłodawca określa swój bar jako atrakcję turystyczną. - Przyjeżdżają i podziwiają jako pewnego rodzaju ewenement europejski. Przede wszystkim zatrzymują się Niemcy i robią sobie zdjęcia przy płocie - opowiada szef gastronomii. Według przepisów droga ekspresowa musi być dokładnie ogrodzona, dlatego nie można zrobić przejścia do baru.
Autor: tmw//tka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24