Bitwa na posiedzeniu Rady Europejskiej to bitwa o znaczeniu, nazwijmy to, operacyjnym. Odnieśliśmy sukces. To z naszego punktu widzenia zadowalające - mówił w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" wicepremier i prezes PiS Jarosław Kaczyński o ustaleniach unijnego szczytu w sprawie budżetu UE i funduszu odbudowy. Odniósł się też do zmian w sądownictwie. Powiedział, że będzie zmiana "procedur, ale i w pewnym wymiarze - jest do tego pełna podstawa w konstytucji - zmiana sędziów".
W wywiadzie dla poniedziałkowej "Rzeczpospolitej" prezes PiS mówił o rezultatach ostatniego szczytu Unii Europejskiej poświęconego między innymi budżetowi wspólnoty. Jarosław Kaczyński był pytany, czy nadal jest zadowolony z konkluzji szczytu, skoro "dość chłodno" przyjęła je sama Komisja Europejska.
"Rzeczywiście docierają do nas różnego rodzaju wiadomości, które ogólnie można określić tak: spierające się instytucje Unii Europejskiej, w tym wypadku chodzi o europarlament, próbują zmiany tego, co zostało ustalone. Cała reszta zależy od Komisji Europejskiej. Tu są pewne niepokojące symptomy (...). Otrzymaliśmy do ręki dobrą broń. Ale ta bitwa na posiedzeniu Rady to bitwa o znaczeniu, nazwijmy to, operacyjnym. Odnieśliśmy sukces. To z naszego punktu widzenia zadowalające" - powiedział prezes PiS.
"Gdyby ktoś działał w ten sposób, że mielibyśmy przeświadczenie, że tak naprawdę będzie tak, jak to sobie wymyślili ci, którzy chcieliby pozbawić nas suwerenności w sferze zastrzeżonej do kompetencji krajowej, to będziemy sięgać po broń, którą mamy. Nikt nie ma złudzeń, że my się czemukolwiek podporządkujemy. I ze względów zasadniczych, bo nie jest zadaniem naszej formacji oddawanie suwerenności, i ze względu na rozgrywki w ramach UE - w żadnym wypadku nie będziemy ustępować. Jeśli ktoś liczy, że my pod groźbą odebrania środków zmienimy naszą politykę, to się myli" - powiedział wicepremier.
Kaczyński był też pytany, czy był gotów razem z premier Mateuszem Morawieckim wetować unijny budżet. "Tak. Mieliśmy deklarację premiera [Węgier - przyp. red] Viktora Orbana, że gdyby on sam uważał warunki za wystarczające, to mimo wszystko by z nami wetował" - powiedział prezes PiS.
Kaczyński: mam nadzieję, że z czasem będziemy mogli zaproponować nowe traktaty unijne
Szef partii rządzącej był też pytany o zacieśnienia integracji UE między innymi poprzez uwspólnotowienie długu. "Co do samej polityki integracyjnej, to połączenie dążenia do głębszej integracji z wykorzystaniem pojawienia się pandemii jest sprawą incydentalną. Ale tendencja integracyjna jest faktem. Wykorzystano taką okazję - my walczymy teraz o to, by ta koncepcja integracji nie została zrealizowana" - powiedział prezes PiS. "My nie godzimy się na tę metodę, my chcemy poprzez grupę Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) - gdyby nie COVID, to już byłoby zrobione - zaprezentować własny projekt kształtu konstrukcji europejskiej. Zdajemy sobie sprawę, że teraz jest to trochę rzucanie grochem o ścianę. Ale czasami tak jest, że pewna idea wydaje się bez znaczenia albo nie dość doceniana, a później zyskuje ogromne znaczenie. Będziemy podejmowali ideę konfederacji europejskiej, zintegrowanej Europy, która będzie realnym supermocarstwem, ale która będzie zostawiała dużo więcej swobody państwom narodowym" - mówił Kaczyński.
Pytany, czy zatem EKR i PiS zaproponują jednak nowy traktat o UE, odparł, że formacje te mają ideę. "Mam nadzieję, że z czasem będziemy mogli zaproponować nowy traktat, w zasadzie traktaty. Widzimy to zupełnie inaczej niż ci, którzy teraz w Unii Europejskiej dominują. Będziemy to podtrzymywać w różnych wymiarach. Zarówno w wymiarze prezentowania tej koncepcji całej Europie, ale też w wymiarze węższym, odnoszącym się do V4 i Międzymorza" - powiedział wicepremier.
Kaczyński ocenił, że cecha, która się obecnie wybija w UE, "to jest właśnie to, że traktaty nie są przestrzegane"
"Tym razem jeszcze będę kandydował. Ale na pewno ostatni raz"
W rozmowie z "Rzeczpospolitą" Jarosław Kaczyński został zapytany, czy amerykański prezydent Joe Biden to dla niego model obecności w polityce. Joe Biden ma 78 lat.
"W Polsce nie ma tradycji gerontokracji. Interesowałem się polityką już jako dziecko i wtedy rządzili ludzie starzy. Dla mnie było to oczywiste. Później to się zaczęło zmieniać. Uważam, że w tej sprawie dobry jest umiar" - powiedział Kaczyński.
"Warto wierzyć starym, wielkim instytucjom. Wiek kanoniczny w Kościele to 75 lat. To wystarczy. Ale to nie oznacza, że będę w polityce do tego wieku. Może odejdę wcześniej - to byłaby decyzja partii, w której jest teraz dużo młodych energicznych ludzi, którzy mogliby mnie doskonale zastąpić" - mówił.
Na uwagę dziennikarza, że to "tak zwany spór czterdziestolatków", Kaczyński odparł: "Teraz już raczej pięćdziesięciolatków".
Zaznaczył jednak, że "nie jest to oczywiście zapowiedź odejścia". "Jeżeli tylko COVID minie, to będzie kongres i wybory w PiS. Tym razem jeszcze będę kandydował. Ale na pewno ostatni raz" - zaznaczył.
Kongres PiS początkowo zapowiadany był na jesień. Szef Komitetu Wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski mówił pod koniec listopada, że ma nadzieję, że uda się go zorganizować na początku przyszłego roku. Podkreślał, że teraz na pierwszym miejscu jest walka z pandemią, a ofensywa programowa zeszła na dalszy plan.
"Będą zmiany w sądownictwie. Chcemy znieść fenomen, że w Polsce są sądy politycznie uzależnione od opozycji"
Wicepremier pytany, czy PiS będzie decydował wkrótce o kolejnym etapie zmian w sądownictwie, odparł: "Będą zmiany w sądownictwie, to jest sprawa wewnętrzna Polski. Nigdy nie chcieliśmy podważać niezależności sądownictwa, bo to byłoby rzeczywiście naruszenie zasad europejskich. My tylko chcemy znieść fenomen, że w Polsce są sądy politycznie uzależnione od opozycji. A kto w to nie wierzy, niech posłucha taśm Neumanna. Tego nie nagrały służby, tylko jego koledzy. Te sądy są upolitycznione, są po tamtej stronie. Polsce będą potrzebne normalne sądy, które będą się trzymać prawa".
Na uwagę, że wspominał, iż prezes Julia Przyłębska to "odkrycie towarzyskie", a teraz mówi o upolitycznionych sądach, odpowiedział: "Ostatnio słyszałem, że wszystkie wydarzenia w Polsce to wynik jakiegoś mojego perfidnego planu. Że wszystko przewiduję, nad wszystkim panuję, na wszystko mam wpływ. Ja mogę sobie spokojnie parę godzin rozmawiać miło z panią prezes, ale o tym, jaki będzie wyrok, nie dowiem się nic. Druga strona nie jest w stanie tego pojąć, to jest ta gigantyczna różnica kulturowa między nami a PO".
Jak stwierdził, wpływu na Trybunał Konstytucyjny nie ma. "Co nie zmienia faktu, że lubię Julię Przyłębską. Czy jednak jej poprzednik nie utrzymywał relacji z poprzednią władzą? W sprawie przyjętego przez Sejm zakazu uboju rytualnego, obowiązującego w latach 2013-14, załatwiono to przez TK za czasów PO" - ocenił.
"Wiedziałem, że innego wyroku być nie może, nawet jeśli będzie społecznie nieakceptowalny"
Pytany, czy w takim razie zaskoczył go wyrok TK w sprawie aborcji, odpowiedział, że "na tyle zna konstytucję, że wiedział, iż w jej ramach innego wyroku być nie może, nawet jeśli będzie społecznie nieakceptowalny".
"Natomiast jaki konkretnie będzie, czy będzie ze złagodzeniem - tego nie wiedziałem. Tak jak nie wiem, kiedy i jakie będzie uzasadnienie" - przekonywał.
Kaczyński: będzie zmiana procedur, ale i w pewnym wymiarze sędziów
"Wyborcy ogólnie narzekają na sądy. Pamiętam moje liczne spotkania w kraju, zanim PiS przejął władzę. Wiek emerytalny i sądy - to były dwie sprawy, po których następowała burza oklasków. Krytyczny stosunek społeczeństwa do sądów jest rzeczą zupełnie oczywistą. W pewnych sferach były niepowodzenia, ale mieliśmy do czynienia z panem Timmermansem i bezprawnymi naciskami, z którymi próbowaliśmy dojść do jakiegoś ładu" - mówił prezes PiS.
"Ja jestem za tym, by powiedzieć jasno, że sądy to nasza wewnętrzna sprawa. Sędziowie muszą uznawać polską Konstytucję i uznawać równość obywateli. Są też oczywiście dobrzy sędziowie, rzetelnie wykonujący swoją pracę, ale reforma jest konieczna" - zapewnił.
Dopytywany, czy będzie zmiana sędziów, czy zmiana procedur i systemu, odpowiedział, że "procedur, ale i w pewnym wymiarze - jest do tego pełna podstawa w konstytucji - zmiana sędziów". "Nie może być w Polsce korporacjonizacji aparatu państwowego. Sądownictwo jako korporacja jest dziś praktycznie poza państwem" - ocenił prezes PiS.
Pytany, czy te zmiany zaakceptuje Zjednoczona Prawica, odpowiedział, że "będziemy o tym rozmawiać". "Zjednoczona Prawica jest bardzo szeroką formacją. Pan pewnie mówi o ewentualnych sprzeciwach pana premiera Jarosława Gowina. W trakcie rozmów zresetowanej już koalicji ta sprawa stanęła, pan premier powiedział, że to zaakceptuje. Ważniejsze wydaje mi się, a pan o tym nie wspomniał, porozumienie z prezydentem" - dodał Kaczyński.
"Prawdopodobieństwo jest bardzo duże"
Kaczyński został zapytany również, czy premierem do końca kadencji będzie Mateusz Morawiecki. "Bardzo bym chciał. Prawdopodobieństwo jest bardzo duże" - odpowiedział wicepremier.
Z kolei pytany, czy widzi siebie i Morawieckiego w swoistym tandemie, w którym każdy z polityków zajmuje się czymś innym, Kaczyński przyznał, że "podział ról niewątpliwie istnieje". "To jest podział, w ramach którego my bardzo często rozmawiamy z premierem Morawieckim, ze sobą - bezpośrednio czy przez telefon - o wszystkich ważnych sprawach, czasem też prywatnie" - powiedział.
CZYTAJ TAKŻE: Grudniowy sondaż partyjny. A w nim debiutant >>>
Prezes PiS został także zapytany przez "Rzeczpospolitą" o pojawiające się informacje o rzekomych różnicach między nim i premierem w sprawie między innymi strategii wobec Unii Europejskiej. "Nie tylko popierałem premiera, ale też w tym wszystkim uczestniczyłem" - odpowiedział Kaczyński.
Kaczyński: Platforma poszła w stronę lewackiego ekstremizmu
Kaczyński ocenił też układ sił w polskiej polityce na koniec 2020 roku. "Prawą flankę utrzymujemy i jesteśmy na niej mocni. Nie pójdziemy na lewo, to jest oczywiste" - powiedział.
Lider Zjednoczonej Prawicy ocenił również, że "Platforma [Obywatelska - przyp. red.] poszła bardzo ostro w lewo, w stronę lewackiego ekstremizmu, co nas trochę zaskakuje".
"Pytanie, czy jest prawdą, że to układ z [liderem ruchu Polska 2050,Szymonem - przyp. red.] Hołownią, że oni mają wypchnąć lewicę, a Hołownia ma zająć miejsce na centrum. Wszystko to jest nowym-starym pomysłem, by nas pozbawić władzy" - powiedział prezes PiS.
Źródło: "Rzeczpospolita", PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Wojciech Olkuśnik