Zatrzymanie przez prezydenta reformy, która miała na celu dekomunizację sądownictwa, było poważnym błędem. Teraz trzeba myśleć o tym, jak z tego wyjść, jak doprowadzić do tego, by to był tylko incydent, który zostanie szybko zapomniany - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński w wywiadzie telewizyjnym.
Prezes PiS w czwartkowym wywiadzie dla TV Trwam odniósł się do zawetowania przez prezydenta dwóch ustaw: o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa.
Wprowadzanie przez PiS przepisów radykalnie zmieniających funkcjonowanie sądownictwa doprowadziło do protestów w wielu miejscach kraju.
"Będzie taka reforma i to reforma radykalna"
W ocenie Jarosława Kaczyńskiego opozycja poniosła w ostatnich tygodniach "totalną klęskę".
- Te panie, panowie bijący nogami w policyjne przesłony, nosy na kwintę, jeśli chodzi o przywódców opozycji i nagle wystąpienie pana prezydenta, w którym zażądał trzech piątych. Myśmy się zgodzili, sądząc, że to będzie podpisane. Potem mieliśmy tę drugą niespodziankę (prezydenckie weto - red.) i doszło do poważnego kryzysu - powiedział Kaczyński.
Moim obowiązkiem jest powiedzieć, że to był błąd, bardzo poważny błąd, ale na tym trzeba skończyć. Teraz trzeba myśleć o tym, jak z tego wyjść, jak doprowadzić do tego, by to był tylko incydent, który zostanie szybko zapomniany, a my pójdziemy do przodu. To znaczy będzie taka reforma i to reforma radykalna, bo tylko taka będzie rzeczywistą zmianą Jarosław Kaczyński
Jak stwierdził, zatrzymana została "ważna reforma", która miała na celu dekomunizację sądownictwa.
Zdaniem Kaczyńskiego kolejnym aspektem weta prezydenta jest to, że - według niego - opozycji wcześniej nie udało się doprowadzić do sytuacji, która stwarzałaby "niebezpieczeństwo przełomu", a "dzisiaj, niestety, takie niebezpieczeństwo powstało".
- Moim obowiązkiem jest powiedzieć, że to był błąd, bardzo poważny błąd, ale na tym trzeba skończyć. Teraz trzeba myśleć o tym, jak z tego wyjść, jak doprowadzić do tego, by to był tylko incydent, który zostanie szybko zapomniany, a my pójdziemy do przodu. To znaczy będzie taka reforma i to reforma radykalna, bo tylko taka będzie rzeczywistą zmianą - zaznaczył.
Według niego "częściowa reforma nic nie zmieni", ale "dojdziemy do tego celu, którym jest zupełna przebudowa naszego kraju". - W tym sensie, aby odrzucić wszystko, co pozostało po komunizmie - wskazał.
- Trzeba powiedzieć: dorobek polskiego sądownictwa, jeśli chodzi o to zło jest ogromne, a Sądu Najwyższego szczególnie wielkie - ocenił.
Prezes PiS stwierdził też, że musi on być zmieniony "całkowicie, radykalnie". - My robimy w tej chwili to, co powinno być zrobione w 1990, 91, 92 czy 93 roku. To takie zadanie niewykonane, przez cały czas niewykonane, bo nie było do tego warunków politycznych - mówił.
"Trzeba pójść do przodu"
Kaczyński zaapelował jednocześnie do wszystkich osób, które chcą "dobrej zmiany w Polsce, żeby byli w tej sprawie zjednoczeni".
- Żeby zdawali sobie sprawę, że błędy się popełnia, że błędy to jeszcze nie jest wina - my tutaj nie szukamy winnych - tylko, że trzeba umieć je naprawić. Trzeba pójść do przodu - powiedział.
- Można mieć różne zastrzeżenia, że ten ma za duże uprawnienia, ten ma za małe, ale to dałoby się załatwić inaczej - dodał
Informując o swojej decyzji o wetach, prezydent zapowiedział, że zamierza przygotować własny projekt przepisów zmieniających sądownictwo. Pytany o to, czy swoje ustawy przygotuje PiS, Kaczyński odpowiedział: - Pan prezydent wyraźnie powiedział, że chce przejąć tutaj inicjatywę, więc w żadnym wypadku nie będziemy mu w tym przeszkadzać.
Sprawa sądów jest za nami, przeszłości się nie cofnie, idźmy do przodu, idźmy w ten sposób, żeby było jasne i to w krótkim czasie, że ta sprawa zostanie załatwiona i że będzie to oznaczało, że także kolejne sprawy, które mamy jeszcze do załatwienia z tych najważniejszych - jak dekoncentracja mediów - też będą załatwione. Chociaż też przecież będzie pewnie wielki opór Jarosław Kaczyński
- Warto poczekać na przedłożenie pana prezydenta. Mam nadzieję i słyszałem o takich deklaracjach, że to będzie zmiana idąca bardzo daleko, taka, o którą chodzi, która rzeczywiście zmieni polskie sądownictwo. Wtedy nie będzie problemu. Można dyskutować o poprawkach, poszczególne punkty - zaznaczył lider PiS.
- W tej chwili za tę sprawę odpowiada prezydent RP. Tego się trzymajmy - podkreślił Kaczyński.
- Sprawa (sądów - red.) jest za nami, przeszłości się nie cofnie, idźmy do przodu, idźmy w ten sposób, żeby było jasne i to w krótkim czasie, że ta sprawa zostanie załatwiona i że będzie to oznaczało, że także kolejne sprawy, które mamy jeszcze do załatwienia z tych najważniejszych - jak dekoncentracja mediów - też będą załatwione - powiedział.
Plany PiS
Pytany o najbliższe działania, jakie chce podejmować Prawo i Sprawiedliwość, Kaczyński odpowiedział: - Jeśli chodzi o duże reformy, to z całą pewnością stoi przed nami kwestia dekoncentracji mediów. Tu też będzie zapewne bardzo silny opór.
- Jest sprawa reformy służb specjalnych, tu może opór będzie troszkę mniejszy, ale też pewnie będzie - dodał.
Kaczyński zaznaczył, że "jest także szereg innych, bardziej szczegółowych kwestii". - My pewne sprawy odkładamy na po wyborach 2019 roku - wskazał.
Szef PiS mówił ponadto, że część ewentualnych reform uzależniona będzie od sytuacji gospodarczej. Jak podkreślił, jeśli sytuacja gospodarcza będzie dobra, to "chcemy także dokonać w ciągu przyszłego, a szczególności tego kolejnego roku wielu posunięć prospołecznych". Stwierdził, że choć do tej pory w tej kwestii zrobiono już dużo, to "można zrobić jeszcze więcej, ale trzeba mieć odpowiednie zasoby".
"Trzeba twardo zabiegać i po prostu się nie bać"
Kaczyński mówił także o oświadczeniu wiceszefa Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa po środowym spotkaniu unijnych komisarzy. Timmermans stwierdził, że ustawy dotyczące sądownictwa w Polsce będą miały bardzo poważny, negatywny wpływ na niezawisłość wymiaru sprawiedliwości. Dodał, że Komisja zaleca, aby polskie władze rozwiązały wszystkie zidentyfikowane problemy w sprawie sądownictwa w ciągu miesiąca. Powiedział, że w przypadku odwołania sędziów Sądu Najwyższego lub przeniesienia ich w stan spoczynku, Komisja jest gotowa uruchomić art. 7 traktatu unijnego, dopuszczający sankcje.
- No cóż, przeczekamy ten miesiąc - stwierdził Kaczyński. Jak jednocześnie dodał, w drugiej fazie procedury Komisji Europejskiej potrzebna jest jednomyślność państw członkowskich. - Jestem pewny, że ona nie zostanie uzyskana - zaznaczył lider PiS.
W jego ocenie decyzja Komisji w sprawie Polski "to są próby nacisku psychologicznego". - Polityka międzynarodowa jest bardzo bezwzględna, to musimy przyjmować, ale też musimy bardzo twardo bronić swoich interesów - podkreślił. - My odbudowujemy Polskę, jako państwo podmiotowe - dodał.
- Trzeba twardo zabiegać i po prostu się nie bać. Odwoływać się do prawa europejskiego, bo ono jest po naszej stronie, ale jest ono niestety nieprzestrzegane w UE od bardzo długiego czasu. Musimy walczyć, aby było ono przestrzegane - zaznaczył Kaczyński.
"Najazd barbarzyńców na polskie życie publiczne"
Nam nie zależy na zaostrzeniu sporu w Polsce, my byśmy bardzo chcieli, by ten spór był ograniczany, likwidowany Jarosław Kaczyński
Prezes PiS przekonywał, że jego środowisku nie "nie zależy na zaostrzeniu sporu w Polsce". - My byśmy bardzo chcieli, by ten spór był ograniczany, likwidowany - powiedział, podkreślając, że w demokracji są spory i to często brutalne. - Nigdy nie było idealnie. Ale dopiero PO, i to poczynając od 2005 roku, odrzuciła wszelkie reguły i coraz bardziej to zaostrza. Dochodziło do niebywałych rzeczy, jeśli chodzi o mojego św. pamięci brata. Dochodziło do niesamowitych rzeczy po katastrofie smoleńskiej, to już chodziło o zmarłych (...). Dopuszczano się czynów zupełnie haniebnych - mówił Kaczyński. Według niego, "wszelkie reguły naszej kultury, czy w ogóle kultury cywilizowanych ludzi były odrzucane i to jest niestety kontynuowane, i musimy jakoś sobie dać z tym radę. Bo to jest taki swoisty najazd barbarzyńców na polskie życie publiczne". - My musimy odeprzeć ten najazd i musimy doprowadzić do tego, by życie publiczne wróciło do normy - zaznaczył Kaczyński. - Pewnych reguł, pewnych tabu naszej kultury się po prostu nie łamie. To wszystko zaszło bardzo daleko, to jest 100 procent wina PO i ogromna osobista wina Donalda Tuska, niezależnie od jego innych win. Mam nadzieję, że historycy to właściwie ocenią, może się zdarzą i inne oceny, ale to już należy do wymiaru sprawiedliwości - powiedział prezes PiS.
Autor: kg//plw / Źródło: PAP