Lider Porozumienia Jarosław Gowin zadeklarował we wtorek w Łodzi, że liczy na przetrwanie w integralnej postaci i rządzenie obozu Zjednoczonej Prawicy do 2023 roku. Stwierdził, że koniec koalicji oznaczałby wejście Polski w czas turbulencji politycznych. - Moim zdaniem to jest scenariusz zły dla naszego kraju – ocenił.
Wicepremier Jarosław Gowin podczas konferencji prasowej w Łodzi był pytany m.in. o pozycję i przyszłość Porozumienia w ramach Zjednoczonej Prawicy w kontekście braku poparcia ze strony Porozumienia dla kandydatki PiS na Rzecznika Praw Obywatelskich senator Lidii Staroń oraz konfliktu wewnętrznego w partii.
- Wiem, że są tacy w Zjednoczonej Prawicy, którzy chcieliby wypchnąć Porozumienie. W ten sposób zakończony zostałby projekt Zjednoczonej Prawicy, który w moim przekonaniu dobrze służył Polsce. Choćby wskaźniki rozwoju gospodarczego przez ostatnie sześć lat pokazują, że chyba rządzimy nie najgorzej – mówił lider Porozumienia Jarosław Gowin.
Gowin: na ile będzie to ode mnie zależało, obóz Zjednoczonej Prawicy przetrwa
Dlatego – jak zaznaczył – koniec Zjednoczonej Prawicy oznaczałby wejście Polski w czas turbulencji politycznych – do utworzenia rządu mniejszościowego lub przedterminowych wyborów. - Moim zdaniem to jest scenariusz zły dla naszego kraju. Dziś wszyscy politycy powinni koncentrować się na dwóch sprawach: walce o zdrowie i życie Polaków oraz walce o polskie firmy i miejsca pracy – wskazał.
Przyznał, że on i jego stronnicy w Porozumieniu mają alternatywne scenariusze polityczne. - Ale chcę jednoznacznie zadeklarować, że na tyle, na ile będzie to ode mnie zależało, obóz Zjednoczonej Prawicy przetrwa w integralnej postaci i będzie rządził do roku 2023 – powiedział wicepremier.
Losy koalicji i głosowanie nad kandydatem na RPO
Jak mówił, głosowanie w sprawie kandydata na RPO nie powinno mieć wpływu na skład obozu rządzącego. Przypomniał, że niedawno inny z koalicjantów - Solidarna Polska - głosował inaczej niż PiS oraz Porozumienie w sprawie ustawy ratyfikacyjnej dotyczącej Funduszu Odbudowy i zostało to przyjęte z "szacunkiem dla prawa do odmienności poglądów". - Nie widzę powodu, dla którego miałoby być inaczej w przypadku głosowania Porozumienia nad Rzecznikiem Praw Obywatelskich – przekonywał.
Lider Porozumienia nie chciał odnosić się do słów senator Staroń, która w poniedziałek w Polsat News powiedziała, że Gowin "przez około pół roku" namawiał ją do kandydowania, wskazywał też, że będzie zgoda nie tylko PiS, ale i opozycji, i że decydując się ostatecznie na poparcie jej kontrkandydata Marcina Wiącka, wicepremier "zachował się nie fair wobec ludzi".
Jak mówił, Porozumienie jest partią demokratyczną i kandydatura senator Staroń była poddana pod głosowanie na zarządzie partii. Wówczas wygrała kandydatura prof. Marka Konopczyńskiego, który nie zyskał jednak poparcia PiS i ostatecznie się wycofał.
Kontrkandydatem Staroń w ubieganiu się o urząd RPO jest Marcin Wiącek, który został zgłoszony jako wspólny kandydat klubów KO, KP-PSL, Lewicy, koła Polski 2050, koła Polskie Sprawy i posłów niezrzeszonych. Pod wnioskiem podpisali się też posłowie Porozumienia, m.in. Gowin, a także poseł PiS Zbigniew Girzyński.
"O jedno głosowanie personalne obóz Zjednoczonej Prawicy się nie rozbije"
Jarosław Gowin był pytany także o wnioski opozycji w sprawie odwołania wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego (PiS) po jego słowach o liderce białoruskiej opozycji Swiatłanie Cichanouskiej.
Szef klubu PiS, odnosząc się do informacji, że będzie ona gościem Campusu Polska Przyszłości, który organizuje Ruch Rafała Trzaskowskiego Wspólna Polska, napisał w piątek na Twitterze: "Jeżeli Cichanouska chce reklamować antydemokratyczną opozycję w Polsce i występować na mityngu Trzaskowskiego, to niech szuka pomocy w Moskwie, a my popierajmy taką białoruską opozycję, która nie staje po stronie naszych przeciwników".
W opinii Gowina słowa wicemarszałka Terleckiego były niefortunne i szkodliwe dla Polski. - Żałuję, że pan marszałek nie chce się z nich wycofać. A co do wniosku o jego odwołanie mogę powiedzieć tylko tyle: czym innym jest krytyczna ocena słów pana marszałka, a czym innym jest pytanie o przyszłość obozu rządowego. O jedno głosowanie personalne obóz Zjednoczonej Prawicy się nie rozbije – podkreślił.
Źródło: PAP