Przyjmujemy uchwałę trzech izb Sądu Najwyższego do wiadomości, reagujemy na nią, występując do Trybunału Konstytucyjnego z naszym wnioskiem - powiedział w "Kropce nad i" zastępca rzecznika prasowego nowej KRS Jarosław Dudzicz. Rada wniosła o zbadanie konstytucyjności przepisów, na podstawie których uchwała została podjęta. Dudzicz przekonywał, że "czym innym jest niezgadzanie się z wyrokiem, a czym innym jest jego nieakceptowanie". Marcin Matczak z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego ocenił, że KRS "z rządem zgadza się zawsze, z Sądem Najwyższym nigdy".
W piątek nowa, wybrana przez polityków Krajowa Rada Sądownictwa, w związku z uchwałą trzech izb Sądu Najwyższego w sprawie sędziów wskazanych przez tę Radę, stwierdziła między innymi, że sędzia nie może powstrzymać się od orzekania, chyba że usunięto go z zawodu lub zawieszono.
KRS ponadto skierowała do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o stwierdzenie niekonstytucyjności przepisów pozwalających uznać, że sędzia powołany przez prezydenta na wniosek obecnej KRS jest sędzią nieuprawnionym. Wniosła też o zabezpieczenie poprzez stwierdzenie nieskuteczności czwartkowej uchwały trzech izb SN do rozstrzygnięcia sprawy przez Trybunał.
"Przyjmujemy uchwałę do wiadomości, reagujemy na nią"
Zastępca rzecznika prasowego Krajowej Rady Sądownictwa Jarosław Dudzicz podkreślił w "Kropce nad i", że Rada ma "zastrzeżenia do tej uchwały". Wskazywał między innymi, że powinna ona zapaść przy pełnym składzie Sądu Najwyższego. Zapewnił jednak, że nie podważa tej uchwały.
- Przyjmujemy uchwałę do wiadomości, reagujemy na nią, występując do Trybunału Konstytucyjnego z naszym wnioskiem, dlatego że nie zgadzamy się z wymową tej uchwały - powiedział. Ocenił, że KRS może się z tym nie zgadzać. - Czym innym jest niezgadzanie się z wyrokiem, a czym innym jest jego nieakceptowanie. To są dwie różne sprawy - dodał.
- Z sądu często ludzie wychodzą niezadowoleni, przynajmniej jedna ze stron jest niezadowolona. Chociaż wyrok może być całkiem słuszny, prawidłowy, zgodny z prawem. Nie mają takie strony prawa do oceny, czy ten wyrok jest słuszny, zasadny czy nie? - pytał sędzia.
Natomiast doktor habilitowany Marcin Matczak z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego wskazał, że strony "nie mają prawa do odmowy wykonania" takiego wyroku. - A wy odmawiacie wykonania. To jest Krajowa Rada Sądownictwa: z rządem zgadza się zawsze, z Sądem Najwyższym nigdy - dodał.
"Postanowienie Trybunału Konstytucyjnego powinno być pominięte przez polskich sędziów"
W środę Trybunał Konstytucyjny opublikował postanowienie, według którego do czasu rozstrzygnięcia wniosku marszałek Sejmu w sprawie "sporu kompetencyjnego" między Sejmem i prezydentem a Sądem Najwyższym, wstrzymane miałoby być stosowanie uchwały połączonych izb Sądu Najwyższego z 23 stycznia, począwszy od dnia jej wydania.
Uchwała SN dotyczyła zasiadania w składach sędziowskich osób, które zostały wskazane przez nową KRS. Poinformowano także, że Trybunał rozpatrzy ten wniosek 25 lutego, a sędzią sprawozdawcą będzie była posłanka Prawa i Sprawiedliwości Krystyna Pawłowicz.
Zdaniem Matczaka, podjęta przez SN uchwała to "przedłużenie" wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z listopada ubiegłego roku. - Każdy sędzia w Polsce, absolutnie każdy sędzia, jest także sędzią europejskim. A artykuł 91. polskiej konstytucji mówi, że prawo międzynarodowe, w tym prawo unijne, jest ważniejsze od ustaw - zaznaczył Matczak.
1. Ratyfikowana umowa międzynarodowa, po jej ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej, stanowi część krajowego porządku prawnego i jest bezpośrednio stosowana, chyba że jej stosowanie jest uzależnione od wydania ustawy. 2. Umowa międzynarodowa ratyfikowana za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie ma pierwszeństwo przed ustawą, jeżeli ustawy tej nie da się pogodzić z umową. 3. Jeżeli wynika to z ratyfikowanej przez Rzeczpospolitą Polską umowy konstytuującej organizację międzynarodową, prawo przez nią stanowione jest stosowane bezpośrednio, mając pierwszeństwo w przypadku kolizji z ustawami.
- Postanowienie Trybunału Konstytucyjnego nie jest oparte na konstytucji. Jest oparte na ustawie, na zwyczajnej ustawie, a prawo unijne mówi jasno, że żaden organ krajowy nie może przeszkodzić w wykonaniu orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości. Więc jeżeli byśmy uznali, że Trybunał Konstytucyjny może zablokować wykonanie wyroku TSUE, to wtedy byśmy uznali, że naszą ustawę stawiamy ponad prawem unijnym, a tak być nie może - wyjaśniał.
- W związku z tym to postanowienie Trybunału Konstytucyjnego powinno być pominięte przez polskich sędziów jako niezgodne z prawem międzynarodowym, bo - jeszcze raz przypominam - ono jest wydane na podstawie ustawy, a nie na podstawie konstytucji - dodał.
"Bardzo dobrze się stało, że wreszcie Trybunał Konstytucyjny zareagował"
Sędzia Dudzicz ocenił natomiast, że "bardzo dobrze się stało, że wreszcie Trybunał Konstytucyjny zareagował, bo trzeba było przeciąć tę całą niebezpieczną dla państwa polskiego sytuację". - Bo to już graniczyło z anarchią - dodał.
- Jeżeli chodzi o ten spór kompetencyjny, który został zainicjowany, to niestety ani pan profesor, ani ja, nie możemy rozstrzygać, czy jest spór kompetencyjny, czy jest zasadny, czy jest niezasadny. O tym może postanowić tylko i wyłącznie Trybunał Konstytucyjny - dodał.
Jego zdaniem TK wydając postanowienie "zrobił zabezpieczenie, całkiem słusznie zresztą, właśnie po to, żeby nie rozwijała się w Polsce anarchia".
Zastępca rzecznika nowej KRS przyznał przy tym, że uchwała trzech izb Sądu Najwyższego zrobiła na nim wrażenie. - Dlatego naszą odpowiedzią jako Krajowej Rady Sądownictwa był wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, aby te procesowe przepisy, które pozwalają na podważenie statusu sędziów, pozwalają na podważenie możliwości orzekania przez sędziego, zaskarżyć do Trybunału Konstytucyjnego - mówił Dudzicz.
- Po to, żeby właśnie Trybunał Konstytucyjny wypowiedział się w tej sprawie, czy taka interpretacja jest dopuszczalna - wyjaśniał Dudzicz.
"Sędziowie są postawieni przed wyborem, jak w tragedii greckiej"
Zdaniem Matczaka "sędziowie są postawieni przed wyborem, jak w tragedii greckiej". - Bo jeżeli pójdą za Sądem Najwyższym i Trybunałem Sprawiedliwości, to prawdopodobnie spadnie na nich karząca ręka ministra i Krajowa Rada Sądownictwa nic z tym nie zrobi, bo zawsze zgadza się z rządem - mówił. - Jeżeli pójdą za Trybunałem Konstytucyjnym, to wtedy złamią prawo unijne, bo jak powiedziałem, prawo unijne ma pierwszeństwo przed ustawą o Trybunale Konstytucyjnym, na którym oparte jest to postanowienie - ocenił.
TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24