Sędzia Jarosław Dudzicz na swojej liście poparcia do nowej Krajowej Rady Sądownictwa na jednym z arkuszy zebrał podobną kolejność podpisów, co inny kandydat, Jędrzej Kondek. - Być może były osoby, które prosiły te same osoby o poparcie dla jednego sędziego i dla drugiego - odpowiadał, pytany o ten zbieg okoliczności.
Kancelaria Sejmu opublikowała w piątek listy poparcia, czyli wykazy sędziów, którzy w styczniu 2018 roku udzielili poparcia sędziom kandydatom do nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Listy te zarówno przed, jak i po publikacji budzą wątpliwości między innymi środowisk prawniczych.
Lista poparcia Jarosława Dudzicza liczy osiem stron. Pod kandydaturą sędziego podpisało się 39 sędziów, jednak są arkusze, gdzie widnieje tylko jeden lub dwa podpisy.
Jeden z arkuszy nazwisko Dudzicza w nagłówku dodrukowane jest inną czcionką. To właśnie na tym arkuszu widnieją podpisy sędziów z Krakowa, ułożone w tej kolejności, jak na liście poparcia innego kandydata do nowej Krajowej Rady Sądownictwa - Jędrzeja Kondka.
Obaj sędziowie odpowiadają: nie wiem
Jarosław Dudzicz w rozmowie z reporterką TVN24 przyznał, że nie wie, jak do tego doszło. - Nie wiem, kto zbierał podpisy dla sędziego Jędrzeja Kondka, to już trzeba go o to zapytać - powiedział.
- Być może były osoby, które prosiły te same osoby o poparcie dla jednego sędziego i dla drugiego sędziego, tutaj nie ma nic niezwykłego - ocenił. Dopytywany o różnicę w czcionkach na arkuszach, sędzia Dudzicz tłumaczył, że w systemie komputerowym można było wybrać "taką albo inną" czcionkę. - Nie wiem, dlaczego tutaj państwo dopatrujecie niezwykłości - dodał.
Do sprawy odniósł się także sędzia Jędrzej Kondek. - Sędziego Dudzicza nie znałem wcześniej. Już parokrotnie tłumaczyłem, że nie ja zbierałem podpisy, tylko mój pełnomocnik, w związku z czym ja nie wiem, skąd to się wzięło - skomentował.
Kondek powiedział, że nie wiedział o takich zbieżnościach, dodał, że nie porównywał swojej listy z listami innych kandydatów. - Nie patrzyłem na listy moich kolegów - oświadczył.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24