Absolutnie nie jestem zaskoczony. Spodziewaliśmy się z posłem Dariuszem Jońskim tej dymisji, ponieważ 14 sierpnia minęła czwarta miesięcznica, od kiedy pan Janusz Cieszyński podpisał umowę z handlarzem bronią na zakup 1241 respiratorów - powiedział poseł KO Michał Szczerba, komentując rezygnację wiceministra zdrowia ze stanowiska. Przyznał, iż ostatnio otrzymywał informację, że robi się "gorąco" wokół wiceministra Cieszyńskiego. Rzeczniczka Lewicy Anna Maria Żukowska skomentowała, że "jeżeli ktoś może pochwalić się wieloma sukcesami, to nie podaje się do dymisji".
Wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński poinformował, że rezygnuje ze stanowiska w Ministerstwie Zdrowia. Funkcję pełnił od 2018 roku. "Dziś ostatni z moich 944 dni pracy w Ministerstwie Zdrowia. Decyzja kilkukrotnie już odkładana, ale dzięki temu też dobrze przemyślana" - napisał o swojej rezygnacji w poniedziałek w mediach społecznościowych Cieszyński.
"Absolutnie nie jestem zaskoczony"
Sprawę odejścia Janusza Cieszyńskiego komentował w rozmowie z TVN24 poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba, który powiedział, że "absolutnie nie jest zaskoczony".
- Spodziewaliśmy się z panem posłem Dariuszem Jońskim tej dymisji, ale też dymisji jego szefa pana Łukasza Szumowskiego - mówił. - Spodziewaliśmy się, ponieważ 14 sierpnia minęła czwarta miesięcznica, od kiedy pan Janusz Cieszyński podpisał umowę z handlarzem bronią na zakup 1241 respiratorów. Do tej pory nie dotarło 1241, tylko 200. Ale co najgorsze, od ponad czterech miesięcy handlarz bronią obraca przedpłatą, którą otrzymał na konto. To jest 12 milionów euro, czyli jakieś 60 milionów złotych. I do tej pory minister Szumowski i minister Cieszyński nie są w stanie tych środków wydobyć od człowieka, który dostał w tej wielkości przedpłatę, której nie zwrócił - wyjaśniał.
Posłowie Michał Szczerba i Dariusz Joński kilkukrotnie prowadzili kontrolę poselską w Ministerstwie Zdrowia, dotyczącą czterech zakupów sprzętu w związku z pandemią COVID-19. W połowie czerwca politycy Koalicji Obywatelskiej złożyli w prokuraturze zawiadomienie o możliwości narażenia przez ministra zdrowia Skarbu Państwa na straty w związku z zakupem respiratorów.
"Cieszyński zostawia mnóstwo niezałatwionych spraw"
Szczegóły swojej decyzji ustępujący wiceminister przedstawił w obszernym poście na Facebooku. Napisał, że była ona "kilkukrotnie już odkładana, ale dzięki temu też dobrze przemyślana". Dodał, że "całościową ocenę" swoich dokonań w resorcie pozostawia innym osobom. Przyznał, że "z kilku rzeczy jest zadowolony". Wymienił tu między innymi projekt P1, czyli platformę, która obejmuje między innymi e-recepty.
- Każdy próbuje złe wrażenie zatrzeć. Niestety zostawia pan minister Cieszyński mnóstwo niezałatwionych spraw, mnóstwo rozgrzebanych spraw. Taką sprawą jest kwestia respiratorów. Te środki powinny być na kontach Ministerstwa Zdrowia, a są na prywatnym koncie handlarza bronią. To nie chodzi o jakieś małe środki, tylko chodzi o 60 milionów złotych. Nie wiemy, co się dzieje z karami umownymi - skomentował Szczerba.
Wskazał, że "to nie jest jedyny zakup, który budzi kontrowersje". - Kolejnym zakupem są testy antygenowe. Pan wiceminister Cieszyński z ministrem Szumowskim kupili milion testów antygenowych z Korei za kwotę blisko 30 milionów dolarów, czyli około 120 milionów złotych, które nie zostały w ogóle włączone do użytku, znajdują się gdzieś w magazynach, z opóźnieniem były rejestrowane przez Urząd Rejestracji Leków. Jest to totalna kompromitacja, miliony złotych wyrzucone w błoto, a z drugiej strony całkowita zmowa milczenia w tej sprawie - ocenił poseł KO.
- Powiedzmy, na jaką kwotę pan wiceminister Cieszyński w imieniu ministra Szumowskiego oraz Centralna Baza Rezerw podległa Ministerstwu Zdrowia zawarły umowy lub też zleciły określone działania. Chodzi o kwotę 850 milionów złotych, o których decydowało dwóch dżentelmenów - mówił.
Podkreślał, że "to były ich decyzje indywidualne, za które ponoszą pełną odpowiedzialność karną i dyscyplinarną". - Sprawdzenie wiarygodności handlarza bronią należało do ich elementarnych obowiązków. Oni tego typu pieniędzy nie powinni przekazywać osobie niewiarygodnej, która nie miała żadnego doświadczenia w dostarczaniu sprzętu medycznego ratującego życia - zauważył Szczerba.
"Ta informacja wisiała w powietrzu. Dostawałem sygnały, że w PiS-ie w tej sprawie już podjęto decyzję"
Przyznał, że jak tylko wrócił z Mińska, otrzymywał informację, że robi się "gorąco" wokół wiceministra Cieszyńskiego. - Ta informacja wisiała w powietrzu. Dostawałem sygnały, że w PiS-ie w tej sprawie już podjęto decyzję. Nie wiedziałem, że ona tak szybko nastąpi. Myślałem, że to będzie element rekonstrukcji wrześniowej, że ten duet, który naraził budżet państwa na tego typu straty, odejdzie w niesławie - powiedział.
Żukowska: jeżeli ktoś może pochwalić się sukcesami, to raczej nie podaje się do dymisji
Rzeczniczka prasowa Lewicy Anna Maria Żukowska w TVN24 również skomentowała odejście Janusza Cieszyńskiego. - Jeżeli ktoś może pochwalić się wieloma sukcesami, to raczej nie podaje się do dymisji. Podaje się do dymisji albo z tego powodu, że uważa sam albo uznano, że on coś zawalił - oceniła.
- Albo boi się brać na siebie konsekwencje i odpowiedzialność za decyzje, które już zapadły, albo które mają zapaść. W związku z tym ja czytam w ten sposób tę dymisję, że pan minister nie chce podpisywać się pod działaniami resortu - dodała.
Bury: być może wiceminister ucieka z tego tonącego okrętu
Senator Jacek Bury (KO) ocenił, że "jeżeli chodzi o działania Prawa i Sprawiedliwości, to nie są ważne osoby, ważne jest to, co oni robią". - Bo jeżeli nie robi jedna osoba, to zrobi je druga - mówił.
- Być może pan minister ucieka z tego tonącego okrętu, trudno mi powiedzieć. Na pewno ochrona zdrowia w Polsce jest potężnym tonącym okrętem - skomentował.
Resort czeka na zwrot za nieotrzymane respiratory
To właśnie były już wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński odpowiadał za zakup respiratorów od firmy zajmującej się handlem bronią. Ministerstwo Zdrowia w żaden sposób nie zweryfikowało firmy E&K, która wcześniej nie zajmowała się sprowadzaniem sprzętu medycznego do Polski i 14 kwietnia podpisało z Andrzejem Izdebskim umowę na dostawę 1241 respiratorów za niemal 200 milionów złotych do 30 czerwca, przy czym pierwsze sztuki miały pojawić się w kraju już w kwietniu.
Przedsiębiorca natychmiast otrzymał zaliczkę w kwocie 35 milionów euro, czyli 154 milionów złotych, ale transakcji od początku towarzyszyły problemy z realizacją umowy. Ostatecznie E&K dostarczyło jedynie 200 urządzeń. I do dziś nie zwróciło pieniędzy, które otrzymało od ministerstwa. Trudno powiedzieć, z jaką kwotą zalega firma z Lublina, bo ministerstwo od dwóch tygodni nie odpowiada na pytania tvn24.pl w tej sprawie.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła 13 maja 2020 r. śledztwo w sprawie zakupu maseczek. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożyło Ministerstwo Zdrowia w efekcie publikacji "Gazety Wyborczej", która opisała kulisy zakupu maseczek od instruktora narciarstwa zaprzyjaźnionego z Łukaszem Szumowskim. Do tego postępowania dołączono sprawę zakupu respiratorów. Zawiadomienie o przestępstwie w tej sprawie złożyli posłowie Koalicji Obywatelskiej. W obu przypadkach osobą bezpośrednio odpowiedzialną za zakupy był Janusz Cieszyński. To jego podpisy widnieją pod umową z firmą E&K.
Źródło: TVN24