Ryszard Krauze bardzo wiele ryzykował, inwestując w roponośne pola w Kazachstanie - pisze "Dziennik". W krytycznym momencie, gdy jego spółce groziła realna utrata koncesji, dostał jednak 300 mln zł kredytu z państwowych banków PKO BP i BGK na kontynuowanie inwestycji.
Jak przypomina gazeta w tym czasie bankiem PKO BP kierował Marek Głuchowski, znajomy prezydenta Lecha Kaczyńskiego i współwłaściciel kancelarii prawnej, która obsługuje firmy Krauzego. Gdy szła pożyczka z BGK, prezesem banku był z kolei Ireneusz Fąfara, były wiceprezes ZUS. Fąfara był w ZUS odpowiedzialny za komputeryzację tej instytucji. Przeprowadzała ją należąca do Krauzego firma Prokom.
Z informacji "Dziennika" wynika, że nie dalej niż tydzień temu z Głuchowskim na temat kredytu w PKO BP rozmawiał prezydent Lech Kaczyński. Głuchowski zapewniał głowę państwa, że wyłączył się z decyzji o przyznawaniu pożyczki i że wszystko było zgodne z procedurami.
"Dziennik" zastanawia się dlaczego sprawą zainteresował się sam Lech Kaczyński. Czy prezydent uważa, że Krauze mógł, nadużywając zaufania, powoływać się na znajomość z nim podczas robienia interesów? Nie jest wykluczone, że szef Prokomu tak właśnie robił - spekuluje gazeta. Krauze grał człowieka, który pozostaje w zażyłych relacjach z prezydentem. Czy miał do tego podstawy? Otoczenie Lecha Kaczyńskiego stanowczo zaprzecza.
Jak dowiedzieli się dziennikarze "Dziennika" kazachskie i rosyjskie inwestycje Krauzego już wiele miesięcy temu przyciągnęły uwagę służb specjalnych. ABW badała obecność w naftowym interesie Mansura Macieja Jachimczyka, którego w latach 90. podejrzewano o działanie na rzecz rosyjskiego wywiadu. Agencja sprawdzała także w instytucjach związanych z giełdą, czy przez spółkę naftową Krauzego Petrolinvest nie były finansowane partie polityczne. W szczególności funkcjonariusze interesowali się związkami z Samoobroną.
Krauze wiedział o tym wszystkim. Wokół jego interesów zaczęło się robić gorąco. Zbliżał się debiut giełdowy Petrolinvestu, wyznaczony na 16 lipca. Biznesmen obawiał się wszystkiego, co mogło zaszkodzić oczekiwanemu sukcesowi na giełdzie - konkluduje gazeta.
ABW bada, czy z debiutem giełdowym wiąże się przeciek, dzięki któremu przed prowokacją CBA został ostrzeżony Andrzej Lepper. Wyprowadzenie Leppera w kajdankach z Ministerstwa Rolnictwa i rządowy kryzys, jaki wybuchłby w efekcie tej akcji, mógł zakłócić debiut na giełdzie Petrolinvestu. Śledczy podejrzewają, że to było prawdziwym motywem, dla którego Krauze mógł ostrzec Leppera przed działaniami służb, pisze "Dziennik".
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl