- Poseł Mądrych Wyborców. Kompetentny, pracowity, dowcipny - tak na jednej z ulotek wyborczych reklamuje się Piotr Gadzinowski kandydujący, jak podkreśla z dumą, z ostatniego miejsca warszawskiej listy SLD. Potwierdzeniem "dowcipu" ma być druga strona ulotki, na której widzimy lekarza "zapładniającego" leżącą pod narkozą kobietę i mówiącego: Ja ci dam in vitro!!! - Jest to rysunek satyryczny pokazujący obłudę Sejmu poprzedniej kadencji - komentuje rysunek Gadzinowski.
Ulotką wyborczą Gadzinowskiego, którą dostaliśmy na Kontakt24, poczuły się urażone osoby związane ze Stowarzyszeniem na Rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji. - Jako osoba dotknięta problemem niepłodności jestem zszokowana, iż takie działania są akceptowane przez partię SLD. Uważam, że treść tej ulotki jest wulgarna i upokarzająca wszystkie osoby, które kiedykolwiek były zmuszone do skorzystania z metody in vitro, która zgodnie z moją wiedzą jest przez SLD w pełni popierana - pisze jedna nich.
Terapia szokowa
Piotr Gadzinowski przyznaje, że rozdawał te ulotki i nie wzbudziły one większych kontrowersji. - Jest to rysunek satyryczny pokazujący obłudę Sejmu poprzedniej kadencji. Moim celem było zwrócenie uwagi na problem in vitro, na niedotrzymanie obietnicy polityków odnośnie ustawy dotyczącej tej sprawy. Obiecywano kobietom przeprowadzenie ustawy o in vitro, ale nie zrobiono tego - oszukano je. Potraktowano je tak, jak lekarz pacjentkę na rysunku - mówi kandydat na posła.
- Dostałem trzy maile, w których ktoś pisał mi, że czuje się urażony. Wszystkie maile były tej samej treści. Rzeczywiście zgłosiła się do mnie jedna z osób związanych ze stowarzyszeniem Nasz Bocian. Samo Stowarzyszenie nie zwróciło się do mnie z żadną pretensją czy prośbą wyjaśnienia. Jestem chętny i otwarty na wszystkie rozmowy. Podkreślam, że jest to rysunek satyryczny. Chodziło o dosadny przekaz. Jeśli paradoksalnie w ten sposób zwróciłem uwagę problem in vitro, to cel został osiągnięty - dodaje.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24