Ceny w Polsce nie spadną i będą bardzo szybko rosły. Wszystkie problemy inflacyjne w Polsce zostały zamrożone, ta inflacja jest przypudrowana - mówił w TVN24 doktor Sławomir Dudek, ekonomista. Podkreślił, że "żadnego kraju nie stać na mrożenie cen przez wiele lat". Ocenił też, że tak zwana putinflacja "to jest największe kłamstwo" i element propagandy rządu.
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w marcu 2023 roku inflacja wyniosła 16,2 procent rok do roku. Miesiąc wcześniej ten wskaźnik wynosił 18,4 procent, co było najwyższym poziomem od grudnia 1996 roku.
O inflacji mówił w "Jeden na jeden" w TVN24 doktor Sławomir Dudek, ekonomista, prezes i założyciel Instytutu Finansów Publicznych. - Nawet jeżeli inflacja maleje czy mamy dezinflację, to znaczy, że ceny dalej rosną, tylko rosną wolniej. Ceny w Polsce nie spadną i będą bardzo szybko rosły - skomentował.
- Wszystkie prognozy poważnych instytucji - oczywiście nie rządowych czy banku centralnego - pokazują, że do takiego bezpiecznego poziomu, czyli 2,5 procent inflacji, wrócimy za kilka lat - dodał Dudek.
Przypominał, że "rząd wprowadzał tarcze antyinflacyjne, kiedy inflacja wynosiła 8,5 procent i bał się, żeby nie była dwucyfrowa". - Kompletna porażka. Teraz cieszymy się, że inflacja wynosi 16 procent, a na koniec roku będzie 10 procent - powiedział Sławomir Dudek.
Dodał, że "spadanie z płaskowyżu", o którym mówił prezes NBP Adam Glapiński, "to będzie tak zwany efekt statystyczny". - Tego efektu statystycznego przeciętny konsument do garnka nie wsadzi. Cały czas będzie drożej - stwierdził Dudek.
Putinflacja "to jest największe kłamstwo"
Jego zdaniem "wszystkie problemy inflacyjne w Polsce zostały zamrożone, ta inflacja jest przypudrowana". - Rząd obniżył czasowo VAT na żywność, zamroził ceny na gaz i energię, widzimy, co robi pan Obajtek z cenami paliw, nagle premier Morawiecki nakazał dekretem spółce komercyjnej, kolejowej obniżenie cen na kolei - wyliczał.
Stwierdził, że "mamy tak jak w PRL-u - centralnie sterowane ceny i zamrożony problem, a żadnego kraju nie stać na mrożenie cen przez wiele lat".
Gość TVN24 ocenił też, że tak zwana putinflacja "to jest największe kłamstwo". - To kłamstwo inflacyjne. Premier Morawiecki kłamie. Zobaczmy Orbana, czyli wzór dla naszych decydentów gospodarczych. Orban się z Putinem i Rosją próbuje dogadać i na Węgrzech nie ma putinflacji, tylko jest unioflacja. Tam Komisja Europejska jest wszystkiemu winna. Tam 100 procent Unia Europejska, w Polsce - 100 procent Putin. Coś się nie zgadza. Podobne kraje, podobne gospodarki. Widać, że to jest propaganda - powiedział Dudek.
Dudek: to jest miara złupienia polskiego społeczeństwa
Dudek porównał działania rządu do podawania tylko leków przeciwbólowych. - Mamy otwarte złamanie, ale co dalej? Co później, kiedy odstawimy te leki? Ja pytam - co po odmrożeniu cen? Jaki plan ma rząd w sytuacji długookresowej? Zamiast dawać leki przeciwbólowe, musimy leczyć - podkreślił.
Jak mówił ekonomista, "nasze wydatki dalej będą mocno rosły, będziemy mieli mniej w portfelu". - Gdyby tak posumować te wzrosty inflacji w ostatnim okresie, to ona skumulowana była na koniec zeszłego roku. To już jest ponad 30 procent. Dołożymy jeszcze 10 procent w tym roku - to jest 40 procent. A prognozy mówią, że po wyborach inflacja może znowu wynieść 9-10 procent. To oznacza, że dwie kadencje tego rządu to będzie 50 procent - wyliczył Dudek.
- Będziemy musieli o 50 procent więcej płacić za codzienne wydatki. To jest miara złupienia polskiego społeczeństwa - ocenił.
Wskazywał, że "500 plus będzie warte mniej niż 300 plus". - I o to chodzi. Dajemy 500 plus, ale inflacja nam to spłaci. Taki niewidoczny podatek. Na inflacji zarabia rząd, bo to świadczenie jest warte tylko 300. Pytanie, czy rząd będzie to waloryzował - mówił gość TVN24.
Dudek o wypowiedziach Glapińskiego: profanacja wiarygodności bardzo ważnej instytucji
Odnosząc się do konferencji prezesa NBP Adama Glapińskiego, powiedział, że "komentowanie stand-upów kabaretowych prezesa Glapińskiego wykracza poza nauki ekonomiczne".
- Z konferencji na konferencję mi i wielu innym komentatorom, ekonomistom, ręce opadają już poniżej ziemi, pewnie trzy metry poniżej ziemi. Nigdy nie przypuszczałem, że kiszona kapusta, witamina C, pędraki, zupa jarzynowa, buda dla psa będą mi się kojarzyły z polityką pieniężną w Polsce i najważniejszą osobą, jeśli chodzi o wartość złotówki - dodał.
Ocenił, że "to jest profanacja wiarygodności bardzo ważnej instytucji".
Dudek o KPO: to jest leczenie inflacji
Dudek mówił też o Krajowym Planie Odbudowy, który "ma wiele pozytywnych elementów". Dzięki KPO wzrosłaby wiarygodność Polski. Rynki finansowe z niedowierzaniem patrzą, dlaczego Polska - w momencie, kiedy jest wojna, kiedy upadają banki, kiedy jest bardzo trudno coś pożyczać - odmawia przyjęcia pieniędzy - wskazywał.
- To są pieniądze dla samorządów, a nie dla prezesa czy dla NBP. Kolejna rzecz to są inwestycje. Te inwestycje to nie są leki przeciwbólowe, tylko leczenie inflacji - stwierdził.
Prezes Glapiński - powiedział ekonomista - "pokazał swoje antyunijne oblicze". - Jeżeli nic się nie zmieni w Polsce pod względem zarządzania gospodarczego i te same osoby i ci sami politycy będą zarządzać gospodarką, to jest kwestia czasu, kiedy wyjdziemy z Unii Europejskiej - ocenił Dudek.
Jak mówił, "po wyborach nie będzie na fajerwerki i kiełbasę wyborczą". - Jakoś będzie trzeba ten elektorat przytrzymać propagandą. Będzie trzeba pewnie zaostrzyć relacje z Unią Europejską. Moim zdaniem to jest kierunek na wyjście z Unii Europejskiej - powiedział.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24