Śledztwo prokuratury w Płocku, dotyczące incydentu z udziałem policyjnego śmigłowca Black Hawk w Sarnowej Górze, zostało przedłużone do lutego 2024 roku. W najbliższym czasie odbędzie się dalsze sczytywanie danych z czarnej skrzynki.
Do incydentu z udziałem policyjnego śmigłowca Black Hawk, który zerwał przewód odgromowy linii energetycznej w pobliżu osób obserwujących przelot, doszło 20 sierpnia podczas pikniku z okazji 103. rocznicy bitwy pod Sarnową Górą niedaleko Ciechanowa.
Po zdarzeniu śledztwo dotyczące sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym, według właściwości miejsca, wszczęła ciechanowska Prokuratura Rejonowa. Wkrótce postępowanie przejęła Prokuratura Okręgowa w Płocku. W ramach śledztwa w październiku powołano tam specjalny, trzyosobowy zespół prokuratorów z doświadczeniem w badaniu wypadków lotniczych.
Prokuratura przedłuża śledztwo
Jak poinformowała w piątek PAP rzeczniczka płockiej prokuratury okręgowej prokurator Iwona Śmigielska-Kowalska, śledztwo dotyczące incydentu z udziałem policyjnego Black Hawka zostało przedłużone do 21 lutego 2024 roku. - Na obecnym etapie śledztwo to prowadzone jest w sprawie - zaznaczyła.
Zapowiedziała jednocześnie, iż na przyszły tydzień planowane jest dalsze sczytywanie danych z tzw. czarnej skrzynki z udziałem biegłego z zakresu lotnictwa - chodzi m.in. o zapisy rozmów załogi i wydawanych poleceń w trakcie lotu śmigłowca.
- Na podstawie zapisów z tak zwanej czarnej skrzynki, które wcześniej zostały zabezpieczone, w ramach dalszych czynności śledztwa konieczne będzie wydanie postanowienia dotyczącego opracowania specjalistycznej, kompleksowej opinii - wyjaśniła prokurator Śmigielska-Kowalska.
Jeszcze w listopadzie z zapisów tzw. czarnej skrzynki sczytano wskazane przez biegłego z zakresu lotnictwa istotne parametry lotu Black Hawka.
Rzeczniczka płockiej prokuratury dodała, że w toczącym się postępowaniu zwrócono się do spółki Energa z Grupy Orlen o informację w sprawie szkód spowodowanych w wyniku przelotu śmigłowca. - Dysponujemy obecnie szacunkowymi danymi, z których wynika, że koszt naprawy to ponad 280 tysięcy złotych - wyjaśniła.
CZYTAJ TEŻ: Incydent z Black Hawkiem. Policja milczy, ULC przyznaje, że nie był powiadamiany o pokazie
Wcześniej Prokuratura Okręgowa w Płocku informowała, że w ramach śledztwa zebrano już dokumentację dotyczącą Black Hawka, w tym np. dziennik pokładowy, a także dokumentację dotyczącą załogi maszyny, a oprócz dwukrotnych oględzin miejsca zdarzenia oraz śmigłowca, wykonano też oględziny mechanoskopijne liny odgromowej przerwanej na skutek uderzenia łopatą śmigła.
W październiku na wniosek płockiej prokuratury, który skierowano do jednostki nadrzędnej - Prokuratury Regionalnej w Łodzi, powołano trzyosobowy zespół prokuratorów posiadających doświadczenie w zakresie badania wypadków lotniczych - w składzie tego zespołu prokuratorów wskazany został kierownik, który wyznacza i przydziela członkom zespołu konkretne czynności do realizacji.
Incydent z udziałem policyjnego śmigłowca
Według MSWiA, o czym informowano z końcem sierpnia, policyjny Black Hawk zahaczył o przewód odgromowy linii energetycznej, który został zerwany, przy czym do zdarzenia doszło tuż po starcie śmigłowca w czasie lotu powrotnego z Sarnowej Góry do Warszawy. O incydencie powiadomiona została Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego.
Resort spraw wewnętrznych i administracji przekazał wtedy pisemną informację na temat zdarzenia sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych.
Zgodnie z art. 174 Kodeksu karnego, kto sprowadza bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega karze pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat, a jeżeli sprawca działa nieumyślnie, grozi mu kara więzienia do lat trzech.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Krzysztof Lasocki