Koszt naprawy policyjnego Black Hawka, który został uszkodzony na pikniku w Sarnowej Górze w sierpniu ubiegłego roku to ponad 2,4 miliona złotych - dowiedziało się RMF FM. Według tych ustaleń, podczas uderzenia w sieć energetyczną w maszynie uszkodzeniu uległo 11 elementów.
We wtorek europarlamentarzysta Krzysztof Brejza (KO) poinformował w mediach społecznościowych, że "Black Hawk uszkodzony na pikniku w Sarnowej Górze wymaga tak poważnej naprawy, że dalej jest uziemiony". "Koszt politycznego szpanu - pół roku operacyjnego wyłączenia śmigłowca i wymiana drogich uszkodzonych części" - dodał.
W udostępnionym przez Brejzę piśmie zastępcy Komendanta Głównego Policji nadinspektora Romana Kustera stwierdzono, że naprawa śmigłowca "pozostaje w toku z uwagi na czas dostawy części zamiennych".
RMF FM: gigantyczne koszty naprawy policyjnego śmigłowca
W piątek RMF FM podało, że podczas uderzenia w sieć energetyczną w maszynie uszkodzeniu uległo 11 elementów. Reporter radia dowiedział się, że koszt naprawy śmigłowca przekroczy 2,4 miliona złotych.
"Policja zwróciła się do Polskich Zakładów Lotniczych Mielec o szczegółowy opis uszkodzeń i wycenę części oraz prac naprawczych. Zakłady w grudniu przysłały informację w tej sprawie, z której wynika, że największy koszt stanowi wymiana łopat uszkodzonego wirnika nośnego. To ponad 2,1 miliona złotych. Pozostałe naprawy i wymiany zamknęły się w kwocie 320 tysięcy złotych" - przekazało RMF FM.
Jak dodano, "w pierwszej połowie stycznia Komenda Główna Policji zleciła mieleckiej fabryce remont maszyny". "Naprawa już się rozpoczęła. Szacunkowy koniec remontu to maj tego roku" - przekazało radio.
Jak dowiedział się reporter RMF FM, po analizie okazało się, że koszty naprawy, w związku z uszkodzeniami, które spowodowała załoga, nie kwalifikują się do zwrotu z ubezpieczenia. Dlatego prawie dwa i pół miliona złotych przeznaczone na ten cel pójdzie z budżetu rzeczowego policji. "Istnieją wprawdzie przepisy dotyczące współodpowiedzialności funkcjonariuszy za wyrządzone szkody, jednak ta odpowiedzialność jest ograniczona do trzech miesięcznych uposażeń. Policjant, który siedział za sterami Black Hawka w chwili incydentu, ma zapłacić właśnie taką kwotę" - przekazało RMF FM. Jak dodano, z ustaleń wynika, że ten funkcjonariusz jest już na emeryturze.
Reporter RMF FM ustalił ponadto, że załoga miała świadomość o uderzeniu w jakąś przeszkodę, co wynika z zapisu rejestratorów pokładowych. Obecnie trwa ich analiza.
Groźny incydent w Sarnowej Górze
Do incydentu z udziałem policyjnego Black Hawka, który zerwał przewód odgromowy linii energetycznej w pobliżu osób obserwujących przelot, doszło 20 sierpnia ubiegłego roku podczas pikniku z okazji 103. rocznicy bitwy pod Sarnową Górą niedaleko Ciechanowa. Uczestniczył w nim między innymi były wiceszef MSWiA i były poseł Maciej Wąsik.
Po zdarzeniu śledztwo dotyczące sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym, według właściwości miejsca, wszczęła ciechanowska prokuratura rejonowa. Wkrótce postępowanie przejęła Prokuratura Okręgowa w Płocku. W ramach śledztwa w październiku powołano tam specjalny, trzyosobowy zespół prokuratorów z doświadczeniem w badaniu wypadków lotniczych.
Na początku grudnia ubiegłego roku rzeczniczka płockiej prokuratury okręgowej prokurator Iwona Śmigielska-Kowalska poinformowała, że śledztwo dotyczące incydentu z udziałem policyjnego Black Hawka zostało przedłużone do 21 lutego 2024 roku. Dodała wtedy, że w toczącym się postępowaniu zwrócono się do spółki Energa z Grupy Orlen o informację w sprawie szkód spowodowanych w wyniku przelotu śmigłowca. - Dysponujemy obecnie szacunkowymi danymi, z których wynika, że koszt naprawy to ponad 280 tysięcy złotych - wyjaśniała.
Źródło: RMF FM, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Krzysztof Lasocki