Policyjny black hawk nadal uziemiony. Wymaga poważnej naprawy

Moment zerwania linii energetycznej przez śmigłowiec Black Hawk
Opozycja stawia kolejne pytania po incydencie z Black Hawkiem
Źródło: Maciej Knapik/Fakty TVN

Minęło prawie pół roku odkąd pilot policyjnego Black Hawka zerwał przewody linii energetycznej podczas pikniku z okazji rocznicy bitwy pod Sarnową Górą. Śmigłowiec nadal pozostaje uziemiony - poinformował Krzysztof Brejza. "To koszt politycznego szpanu" - skomentował polityk Koalicji Obywatelskiej.

"Black Hawk uszkodzony na pikniku w Sarnowej Górze wymaga tak poważnej naprawy, że dalej jest uziemiony. Koszt politycznego szpanu - pół roku operacyjnego wyłączenia śmigłowca i wymiana drogich uszkodzonych części" - poinformował na platformie X europarlamentarzysta Krzysztof Brejza (KO).

W udostępnionym przez Brejzę piśmie zastępcy Komendanta Głównego Policji nadinspektora Romana Kustera stwierdzono, że naprawa śmigłowca "pozostaje w toku z uwagi na czas dostawy części zamiennych".

Groźny incydent w Sarnowej Górze

Do incydentu z udziałem policyjnego Black Hawka, który zerwał przewód odgromowy linii energetycznej w pobliżu osób obserwujących przelot, doszło 20 sierpnia podczas pikniku z okazji 103. rocznicy bitwy pod Sarnową Górą niedaleko Ciechanowa.

Po zdarzeniu śledztwo dotyczące sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym, według właściwości miejsca, wszczęła ciechanowska prokuratura rejonowa. Wkrótce postępowanie przejęła Prokuratura Okręgowa w Płocku. W ramach śledztwa w październiku powołano tam specjalny, trzyosobowy zespół prokuratorów z doświadczeniem w badaniu wypadków lotniczych.

Na początku grudnia ubiegłego roku rzeczniczka płockiej prokuratury okręgowej prokurator Iwona Śmigielska-Kowalska poinformowała, że śledztwo dotyczące incydentu z udziałem policyjnego Black Hawka zostało przedłużone do 21 lutego 2024 roku.

Zobacz reportaż "Niebieskie ptaki" z programu "Czarno na białym" w TVN24 GO>>>

Czytaj także: