Na spotkaniu z Lechem Wałęsą w Rybniku doszło do incydentu. Jedna z osób zapytała o powiązania Wałęsy ze Służbami Bezpieczeństwa PRL. Ale większość uczestników wydarzenia zaczęła wspierać byłego prezydenta okrzykami. A organizatorzy przeprosili Wałęsę za zachowanie "części sali".
Spotkanie z Lechem Wałęsą odbyło się we wtorek w Teatrze Ziemi Rybnickiej. Przybyło na nie około 450 osób.
"Przeżegnaj się dziewczyno"
Byłemu prezydentowi pytania zadawali mieszkańcy miasta. - Nie wiem jak mam się do pana zwracać: TW Kobrzyński czy TW Bolek? (IPN poinformował, że według grafologów Lech Wałęsa podpisał zobowiązanie do współpracy z Służbą Bezpieczeństwa - red.) - zapytała jedna z uczestniczek spotkania, na co Wałęsa odparł "przeżegnaj się dziewczyno". Kobieta dopytywała o list do Lecha Wałęsy od Anny Walentynowicz, podsumowując swoją wypowiedź cytatem "Czy nie dosyć już kłamstw, krętactw, niekompetencji, pazerności, czy ty naprawdę się Boga Lechu nie boisz?". Z tłumu zaczęły się wznosić okrzyki oburzenia w stosunku do kobiety.
"Dość tych pomówień"
- Ja do pani to kieruję: dość tych kłamstw, dość tych pomówień, ja dałem dowody, postawiłem żonę, rodzinę, wszystko, aby wolność wywalczyć, a pani mi takie bezczelności wciska? Pani jest bezczelna, nie ja! - odpowiedział Wałęsa. W reakcji na sali rozległy się brawa, a część osób zaczęła krzyczeć wyrazy wsparcia dla byłego prezydenta. Jeden z uczestników pokazał transparent "Bolek, poznaj prawdę, a prawda cię wyzwoli". Na nagraniu widać krótką szarpaninę mężczyzny z transparentem z ochroną, podczas kiedy pozostali uczestnicy zaczęli skandować "Lech Wałęsa" i bić brawo.
Autor: mart,kło/sk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24