Do treści uzasadnienia wniosku o uchylenie immunitetu Mariuszowi Błaszczakowi dotarła reporterka TVN24 Agata Adamek. Jak mówiła, zarzuca się w nim Błaszczakowi, że w wyniku jego działań generał Tomasz Piotrowski "czuje się poniżony" i że "zostało utracone zaufanie do niego". W uzasadnieniu wniosku mowa też o tym - wskazywała dziennikarka - że były szef MON za pośrednictwem swojego współpracownika "zażądał wygłoszenia przez generała takiego komunikatu, który zdaniem generała naruszał tajemnicę państwową".
Do Sejmu trafił wniosek o uchylenie immunitetu byłego szefa MON Mariusza Błaszczaka, a obecnie szefa klubu parlamentarnego PiS. Chodzi o prywatny akt oskarżenia byłego dowódcy operacyjnego rodzajów sił zbrojnych generała Tomasza Piotrowskiego, który powołuje się na artykuł 212 Kodeksu karnego dotyczący publicznego znieważenia.
Sprawa dotyczy rosyjskiej rakiety, która w grudniu 2022 roku spadła w lesie pod Bydgoszczą, a została odkryta przypadkiem dopiero kilka miesięcy później. Błaszczak oskarżył wówczas generała, że nie poinformował go w grudniu o tym, że rosyjska rakieta wleciała w polską przestrzeń powietrzną.
Reporterka TVN24 dotarła do wniosku
Reporterka TVN24 Agata Adamek dotarła do wniosku o uchylenie immunitetu Błaszczakowi.
Jak mówiła, skierował go pełnomocnik generała, a uzasadnienie dokumentu robi "ogromne wrażenie". - W uzasadnieniu tego wniosku są szczegóły tamtego czasu, czyli kwietnia 2023 roku, kiedy wyszło na jaw za sprawą postronnej osoby, że na teren Polski wpadła rosyjska rakieta - powiedziała.
Wskazywała, że pełnomocnik generała Piotrowskiego opisuje dokładnie wydarzenia w tamtym czasie i wyjaśnia, że we wniosku chodzi o postępowanie Mariusza Błaszczaka, które "mogło poniżyć w opinii publicznej generała Piotrowskiego oraz narazić na utratę zaufania potrzebnego dla zajmowania stanowiska dowódcy operacyjnego rodzajów Sił Zbrojnych poprzez zarzucenie, że generał broni Tomasz Piotrowski miał nie wywiązać się właściwie ze swoich obowiązków".
"Mariusz Błaszczak “w dniach 11 i 12 maja 2023 r. w Warszawie za pomocą środków masowego komunikowania: 1. w publicznym oświadczeniu pomówił Dowódcę Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych - gen. broni Tomasza Piotrowskiego o takie postępowanie, które mogło poniżyć go w opinii publicznej oraz narazić na utratę zaufania potrzebnego dla zajmowanego stanowiska dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych poprzez zarzucenie, że gen broni Tomasz Piotrowski miał nie wywiązywać się właściwie ze swoich obowiązków w związku ze stwierdzeniem naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej w dniu 15 grudnia 2022 r. oraz że gen. broni Tomasz Piotrowski miał się dopuścić uchybień, z których największe miały zostać stwierdzone w zakresie meldowania o zdarzeniu i podjęciu działań poszukiwawczych; 2. w komunikacie opublikowanym na profilu Ministra Obrony Narodowej na portalu Twitter.com (obecnie X.com) oraz w komunikacie na stronie internetowej Ministerstwa Obrony Narodowej pomówił Dowódcę Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych - gen. broni Tomasza Piotrowskiego o takie postępowanie, które mogło poniżyć go w opinii publicznej oraz narazić na utratę zaufania potrzebnego dla zajmowanego stanowiska Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych poprzez zarzucenie, że gen. broni Tomasz Piotrowski w związku ze stwierdzeniem naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej w dniu 16 grudnia 2022 r. dopuścił się uchybień (...).
- Na kolejnych stronach tego uzasadnienia czytamy między innymi o tym, że generał czuje się poniżony, że zostało utracone za sprawą słów ministra obrony narodowej zaufanie do niego, że jego współpracownicy pytali o tę sprawę - mówiła Adamek.
Adamek zuważyła, że wojskowego "rzeczywiście pytano o jego wiarygodność, pytano dlaczego nie poinformował, jeżeli wiedział o czymś, co wydarzyło się w grudniu, jak sugerował Mariusz Błaszczak". Przypomniała także, że ówczesny szef MON przekonywał, iż "to właśnie generał jest odpowiedzialny za nieprzekazanie informacji, że on o tym wszystkim wiedział".
Tymczasem - relacjonowała dziennikarka - "w uzasadnieniu wniosku czytamy, że jedyne, o czym było wiadomo, to było to, że na terenie Polski odnotowany został sygnał wykryty przez radary, to znaczy echo radarowe, odbicie fali od zjawisk atmosferycznych".
- I to było wszystko, o czym wiedziano w grudniu. A więc nie było wiadomo, że na teren Polski wleciała rosyjska rakieta. W związku z tym te wszystkie komunikaty od Mariusza Błaszczaka mówiące, że generał o wszystkim wiedział, ale nie poinformował i że teraz Mariusz Błaszczak ma zamiar, jak wówczas mówił, wnioskować o konsekwencje wobec generała, nie polegały na prawdzie - kontynuowała.
Według Adamek z dokumentu dowiadujemy się również, jakie kroki podejmował w tamtym czasie Błaszczak. - Otóż wysłał on swojego współpracownika do generała Tomasza Piotrowskiego. Współpracownika, który (...) pojechał czy też skontaktował się z generałem Piotrowskim, spotkał się z nim i zażądał wygłoszenia przez generała takiego komunikatu, który zdaniem generała naruszał tajemnicę państwową - mówiła.
"Niezwykle istotne jest, że informacje, do ujawnienia których nakłaniał Mateusz Kurzajewski (pełniący wówczas obowiązki Dyrektora Centrum Operacyjnego MON - przyp. red.) miały charakter niejawny także w dacie, kiedy oczekiwano ich wygłoszenia przez gen. Tomasza Piotrowskiego. Okoliczności ta musiała być znana oskarżonemu Mariuszowi Błaszczakowi. Dodać należy, że gen. Tomasz Piotrowski - po otrzymaniu pierwotnej i zmodyfikowanej wersji tez do wygłoszenia na konferencji prasowej - kontaktował się z Szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego - płk. Maciejem Szpanowskim i uzyskał jednoznaczne potwierdzenie, że informacje zawarte w tezach wręczonych przez Mateusza Kurzajewskiego stanowią informacje niejawne, oraz że klauzula niejawności nie została z nich zdjęta wbrew twierdzeniom Ministra Obrony Narodowej Mariusza Błaszczaka".
- Gdyby generał wygłosił komunikat, o który chodziło Mariuszowi Błaszczakowi, złamałby prawo, bo naruszyłby tajemnice, które powinny być chronione. Generał oczywiście się na to nie zdecydował, poinformował zresztą o całej sprawie, o żądaniu wygłoszenia takiego komunikatu Biuro Bezpieczeństwa Narodowego i szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego, który - zgodnie z tym, co tutaj czytam - potwierdził, że generał Tomasz Piotrowski nie może wygłosić tego komunikatu, bo po prostu złamie w ten sposób prawo - wyjaśniała.
"Odmowa wygłoszenia przez oskarżyciela prywatnego komunikatu o treści oczekiwanej przez oskarżonego Mariusza Błaszczaka spowodowała proces publicznego i niczym niepotwierdzonego obwiniania gen. broni Tomasza piotrowskiego o rzekome zaniedbania związane z niepoinformowaniem Ministra Obrony Narodowej o naruszeniu przestrzeni powietrznej RP w dniu 16 grudnia 2022 r."
- Potem były kolejne kroki, które polegały wprost na szantażu ze strony ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka pod adresem Tomasza Piotrowskiego. Bo minister miał mówić między innymi o tym, że jeżeli generał nie wygłosi tego komunikatu, to będzie miał kłopoty. A więc wprost chyba trzeba to rozumieć jako groźbę ze strony ministra obrony narodowej - dodała.
"W świetle przedstawionych powyżej okoliczności nie może budzić wątpliwości, że twierdzenia zawarte w publicznych oświadczeniach i komunikatach rozpowszechnianych za pomocą środków masowego komunikowania przez oskarżonego Mariusza Błaszczaka nie tylko były nieprawdziwe, ale przede wszystkim miały charakter pomawiający oskarżyciela prywatnego gen. broni Tomasza Piotrowskiego o postępowanie poniżające go w opinii publicznej i narażające gen. broni Tomasza Piotrowskiego na utratę zaufania potrzebnego dla zajmowanego przez niego natenczas stanowiska Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych (...). Treść ww. oświadczeń i komunikatów posądzała oskarżyciela prywatnego o zaniedbania i uchybienia w zakresie ciążących na nim prawnych obowiązków na zajmowanym ówcześnie stanowisku. Oświadczenia i komunikaty zostały przy tym sformułowane w sposób kategoryczny i jednoznacznie obciążający oskarżyciela prywatnego"
"Treść oświadczenia (...) nie była prawdziwa"
Jak napisano we wniosku, w jednej z rozmów telefonicznych gen. Piotrowski "został poinformowany przez Ministra Obrony Narodowej, że jeśli nie przedstawi tego stanowiska, to wszyscy będą mieli kłopoty". "Gen. Tomasz Piotrowski odmówił ich wygłoszenia na konferencji prasowej z uwagi na aktualność jego wątpliwości i zastrzeżeń ujawnienia ww. informacji" - czytamy
"Przypomnieć należy w tym miejscu, że od dnia 16 grudnia 2022 r. do dnia 24 kwietnia 2023 r. Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych nie dysponowało informacjami, że na terytorium Polski wleciała rosyjska rakieta, a pozostawało w przekonaniu, że sygnał wykryty przez radary to tzw. echo radarowe (odbicie fali od zjawisk atmosferycznych). Pogląd taki był uzasadniony tym bardziej, że na terytorium Polski nie odnaleziono aż do 24 kwietnia 2023 r. szczątków rakiety i to mimo podjętych działań poszukiwawczych" - podkreślono w piśmie.
Oskarżyciel stwierdza, że "wobec powyższego treść oświadczenia, którego złożenia od oskarżyciela prywatnego oczekiwał oskarżony Mariusz Błaszczak nie była prawdziwa".
Jak czytamy, "skoro aż do 24 kwietnia 2023 r. nie było w ogóle wiadomo, że to była rakieta, to siłą rzeczy nieprawdziwe w zdecydowanej większości były tezy zawarte w notatce, że:
a) mieliśmy cały czas sytuację pod kontrolą, b) wiedzieliśmy o rakiecie zbliżającej się na terytorium Polski, c) wiedzieliśmy, jaki to rodzaj rakiety, wiedzieliśmy, że jest to rakieta “wabik”, bez środka bojowego (na podstawie trajektorii lotu oraz prędkości), d) mieliśmy absolutną pewność, że rakieta nie jest zagrożeniem, e) wiedzieliśmy, gdzie spadnie, wiedzieliśmy że będzie to teren leśny z dala od zabudowań, f) po wlocie rakiety na terytorium Polski cały czas ją śledziliśmy, g) nie było żadnego wybuchu, mieliśmy pewność, że rakieta jest nieuzbrojona i nie zagraża bezpieczeństwu obywateli, w związku z tym dalsze poszukiwania były prowadzone z mniejszą intensywnością, h) gotowości bojowej w Siłach Powietrznych jest cały czas podniesiony, i) nie użyliśmy systemów obrony przeciwlotniczej, ponieważ mieliśmy pewność, że rakieta jest nieuzbrojona i spadnie z dala od jakichkolwiek zabudowań."
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Paweł Supernak