Z konsternacją powzięłam informację na temat wypowiedzi ministra Zbigniewa Ziobry, w której z imienia i nazwiska zaatakowani zostali dwaj sędziowie Izby Dyscyplinarnej - oświadczyła pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska. Dodała, że każda krytyka "powinna mieścić się w granicach rozsądku i przyzwoitości". Minister Ziobro mówił w środę o sędziach orzekających w sprawie sędzi Beaty Morawiec i "bezwstydnym stawianiu niegodnego interesu korporacyjnego środowiska sędziowskiego ponad prawo".
W poniedziałek wieczorem nieuznawana przez Sąd Najwyższy Izba Dyscyplinarna prawomocnie odmówiła uchylenia immunitetu sędzi Beacie Morawiec, byłej prezes Sądu Okręgowego w Krakowie i prezes Stowarzyszenia Sędziów "Themis". Uchylenia immunitetu i odsunięcia jej od orzekania domagała się Prokuratura Krajowa, która chciała przedstawić sędzi zarzuty m.in. przywłaszczenia środków publicznych i nadużycia uprawnień.
Orzeczenie zapadło większością głosów, a zdanie odrębne do niego zgłosił jeden z trzech sędziów - przewodniczący składu sędzia Jan Majchrowski. Poza nim w składzie byli sędziowie - sprawozdawca Paweł Zubert oraz Mariusz Łodko.
"Izba Dyscyplinarna w osobach sędziów Łodko i Zuberta w II instancji uniemożliwiła takie wyjaśnienie"
Do sprawy tej odniósł się w środę na briefingu prasowym Zbigniew Ziobro. - Polska opinia publiczna niezależnie od podziałów na scenie politycznej oczekuje tego, aby osoby piastujące urząd sędziego reprezentowały najwyższe standardy moralne, gwarantowały obiektywizm i uczciwość rozstrzygania spraw. Polacy oczekują od instytucji sądowych, aby sprawy nie były zamiatane pod dywan, aby sprawy były wyjaśniane (...), chodzi o umożliwienie wyjaśnienia tych licznych dowodów, które wskazywały, że do korupcji mogło dojść - mówił minister. Podkreślił, że "w interesie całego sądownictwa jest takie sprawy do gruntu wyjaśniać i robić to szybko i jawnie". - W tym wypadku okazało się, że to będzie niemożliwe - powiedział Ziobro.
- Niestety, Izba Dyscyplinarna w osobach sędziów Łodko i Zuberta w II instancji uniemożliwiła takie wyjaśnienie, w sposób bezwstydny stawiając niegodny interes korporacyjny środowiska sędziowskiego ponad prawo i ponad zasady, których oczekuje opinia publiczna w takich sprawach - mówił.
Jak ocenił, "to rozstrzygnięcie po raz kolejny dowodzi, że środowisko sędziowskie nie jest zdolne do samooczyszczania, nie jest zdolne do zdecydowanej walki ze złem i patologiami wewnątrz własnego środowiska, skoro nie zgadza się przez decyzję instytucji, która jest do tego powołana, by taką sprawę zbadać i wyjaśnić na drodze postępowania sądowego".
Zdaniem Ziobry rolą sądu dyscyplinarnego nie jest ocena winy lub niewinności sędzi, ale zbadanie, czy są jakiekolwiek przesłanki, które wskazują, że mogło dojść do przestępstwa. - W tym wypadku nie ma wątpliwości, że tak właśnie jest - powiedział minister. Ziobro dodał, w tej sprawie "sąd, który nie jest uprawniony, aby badać i rozstrzygać o winie, przystąpił do oceny dowodów w zakresie, w którym nie jest kompetentny (...) i zablokował możliwość wyjaśnienia tej sprawy".
"Zawsze będę broniła niezawisłych, orzekających zgodnie z prawem i swoim sumieniem sędziów"
Do tej wypowiedzi Ziobry odniosła się w piątek Małgorzata Manowska, pierwsza prezes Sądu Najwyższego. "Z konsternacją powzięłam informację na temat wypowiedzi Ministra Sprawiedliwości, w której z imienia i nazwiska zaatakowani zostali dwaj sędziowie Sądu Najwyższego" - napisała w oświadczeniu.
"Orzeczenia sądów, jak każdy akt władzy publicznej w społeczeństwie demokratycznym, wymagają kontroli społecznej. Wyrażać się ona może również w ich krytyce, w tym w krytyce orzeczeń Sądu Najwyższego. Jednak każda taka krytyka powinna mieścić się w granicach rozsądku i przyzwoitości" - oceniła sędzia.
Zdaniem Manowskiej "zarówno krytyka orzeczenia przed zapoznaniem się z jego uzasadnieniem, jak i publiczne piętnowanie sędziów, którzy je wydali, powiązane ze stygmatyzującymi wezwaniami do ich zapamiętywania jako osób mających rzekomo dopuszczać się czynów niegodnych, stanowi przekroczenie tych granic". "Zawsze będę broniła niezawisłych, orzekających zgodnie z prawem i swoim sumieniem sędziów, niezależnie od tego, czy będą stygmatyzowani przez ministra, czy przez prezesa stowarzyszenia sędziowskiego, czy przez innego jeszcze polityka lub instytucję" - zapewniła.
Źródło: tvn24.pl, PAP