Dziewięcioro migrantów, po tym jak odnalazła ich Straż Graniczna w miejscowości Masiewo, zostali przewiezieni do jednostki w Narewce. Na miejscu chcieli porozmawiać z nimi prawnicy, ale nie zostali wpuszczeni do środka. Adwokatka Beata Siemieniak precyzowała, że "te osoby zostały odnalezione przez Straż Graniczną, ale w międzyczasie skontaktowały się z Helsińską Fundacją Praw Człowieka, błagając o pomoc i kontakt z adwokatem, wyraźnie wypowiadając, że chcą zostać w Polsce i w Polsce ubiegać się o azyl".
Więcej informacji w tej sprawie przekazali w rozmowie z TVN24 obecni na miejscu prawnicy.
- Mamy informację, że obecnie w placówce w Narewce znajduje się 8-9 osób, w tym kobieta w ciąży, dwójka nastolatków i jedna osoba starsza. Nie mamy dokładnych informacji dotyczących wieku. Osoby te zgłosiły deklarację o chęci ubiegania się o ochronę międzynarodową w Polsce i kontaktu z adwokatem - powiedział apliankt adwokacki Artur Kula.
Adwokatka Beata Siemieniak precyzowała, że "te osoby zostały odnalezione przez Straż Graniczną, ale w międzyczasie skontaktowały się z Helsińską Fundacją Praw Człowieka, błagając o pomoc i kontakt z adwokatem, wyraźnie wypowiadając, że chcą zostać w Polsce i w Polsce ubiegać się o azyl".
- Mamy różne sygnały o tym, jak prawo nie jest respektowane. Staramy się reagować, ale jak widać jest to po prostu niemożliwe, bo nie jesteśmy dopuszczani do tych osób - dodała.
Jak wcześniej podawała SG, w piątek strażnicy graniczni odnotowali 592 próby nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Zatrzymano jednego obywatela Iraku, a pozostałym próbom zapobieżono.
Stan wyjątkowy przy polsko-białoruskiej granicy
Od 2 września w przygranicznym pasie z Białorusią (w 183 miejscowościach województwa podlaskiego i lubelskiego) obowiązuje stan wyjątkowy. Został wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek Rady Ministrów. 30 września Sejm zgodził się na przedłużenie stanu wyjątkowego o kolejne 60 dni.
W związku ze stanem wyjątkowym dziennikarze nie mają wstępu na teren pasa przygranicznego, muszą więc opierać się na oficjalnych informacjach podawanych przez pograniczników i rządzących.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24