Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał w poniedziałek ostrzeżenia przed gołoledzią. Media donosiły o niebezpiecznych wypadkach, także ze skutkiem śmiertelnym, spowodowanych przez śliską nawierzchnię dróg i chodników. Tymczasem, Rządowe Centrum Bezpieczeństwa nie wysłało alertów ostrzegawczych, tłumacząc, że nie dostało odpowiedniego wniosku. IMGW zakomunikowało, że ostrzeżenia o marznących opadach otrzymali "z odpowiednim wyprzedzeniem, wszyscy statutowi odbiorcy, w tym RCB".
Przez Polskę przeszła strefa opadów marznących, przynosząca ze sobą przysłowiową "szklankę" na jezdniach i chodnikach. We wtorek sytuacja była fatalna w wielu miastach. Następstwem gołoledzi pojawiły się kłopoty z transportem, a niebezpieczne oblodzenie doprowadziło do wielu wypadków, w których przechodnie nabawili się licznych urazów. Samorządowcy apelowali o ostrożność.
Czytaj więcej: Ślizgawica daje o sobie znać w szpitalach
W mediach społecznościowych pojawiły się nagrania pokazujące wtorkową "szklankę". Jedna z internautek, jeszcze przed świtem, założyła na nogi łyżwy i ślizgała się po chodniku w Krzyżu Wielkopolskim.
Na innym nagraniu widać, jak trudno poruszać się pieszo po warszawskim Służewiu.
Na chodnikach i drogach było bardzo niebezpiecznie. 38-letni mężczyzna zmarł w Warszawie po tym, jak upadł i prawdopodobnie uderzył się w głowę. Do kolejnego tragicznego wypadku doszło we Włocławku.
IMGW: 19 grudnia zostały wystawione ostrzeżenia
Do IMGW zwróciliśmy się z pytaniami o to czy, i jeśli tak, to kiedy poinformowało Rządowe Centrum Bezpieczeństwa o możliwości wystąpienia niebezpiecznych warunków atmosferycznych w ostatnich dniach.
Rzecznik prasowy instytutu i zastępca dyrektora Centrum Hydrologicznej Osłony Kraju Grzegorz Walijewski przekazał w odpowiedzi, że IMGW "od kilku dni w swoich codziennych prognozach, które są aktualizowane minimum dwa razy na dobę, informował o możliwości wystąpienia opadów marznących".
"Przedwczoraj, tj. 19 grudnia, dla obszaru całej Polski zostały wystawione ostrzeżenia o opadach marznących, otrzymali je również, z odpowiednim wyprzedzeniem, wszyscy statutowi odbiorcy, w tym RCB. Jest to standardowa procedura przekazywania prognoz i ostrzeżeń, które są wysyłane między innymi drogą elektroniczną. W trakcie występowania zjawiska wysyłane były również komunikaty meteorologiczne o bieżącym przebiegu zjawisk" - napisał dalej.
Przekazał też, że instytut informował o zagrożeniu we wszystkich swoich kanałach komunikacyjnych, czyli na stronie internetowej, aplikacji mobilnej i mediach społecznościowych. Dodał także, że spis podmiotów, którym IMGW-PIB przekazuje swoje produkty znajduje się w Rozporządzeniu Ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej w sprawie ostrzeżeń, prognoz, komunikatów, biuletynów i roczników państwowej służby hydrologiczno-meteorologicznej i państwowej służby hydrogeologicznej.
RCB: alerty są wysyłane na podstawie prognoz IMGW
Do Rządowego Centrum Bezpieczeństwa zwróciliśmy się z pytaniem o to, dlaczego nie wysłało ostrzeżeń SMS do mieszkańców terenów, na których wystąpiła gołoledź, mimo, że 19 grudnia, dla obszaru całej Polski zostały wystawione ostrzeżenia o opadach marznących.
"Alerty RCB związane z zagrożeniami atmosferycznymi są wysyłane na podstawie prognoz Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej – PIB. Wczorajsze (wtorkowe - red.) ostrzeżenia meteo obejmowały województwa położone na wschodzie kraju. Były to ostrzeżenia 1. I 2. stopnia (w 3. stopniowej skali). Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego i żadna inna instytucja nie przesłała wczoraj wniosku o uruchomienie Alertu RCB w kontekście tego zagrożenia" - czytamy.
"Ostrzeżenia o opadach marznących i zimowych zagrożeniach regularnie pojawiają się w komunikacji RCB i IMGW-PIB w okresie jesienno-zimowym – np. o zagrożeniach związanych z oblodzeniami dróg i chodników informowaliśmy wczoraj w naszych mediach społecznościowych" - dodano.
Na swojej stronie internetowej Rządowe Centrum Bezpieczeństwa napisało zaś, że alert RCB "jest uruchamiany tylko w najpoważniejszych sytuacjach". "Nie każde zjawisko atmosferyczne niesie z sobą bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia. Informacje o stopniu zagrożenia wynikają z prognoz przygotowywanych przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej" - dodano.
Jednocześnie wskazano, że alert RCB "uwzględnia każde zjawisko atmosferyczne, które stanowi zagrożenie dla życia". "Niestety nie wszystkie, zwłaszcza lokalne zdarzenia, da się odpowiednio wcześniej przewidzieć. Często lokalny podmuch wiatru może powalić np. uszkodzone drzewo, co może stanowić zagrożenie dla życia" - napisano. Dodano także, że ważne jest, żeby bez względu na otrzymanie lub nie alertu RCB zachować najważniejsze zasady bezpieczeństwa.
Źródło: tvn24.pl