- Kwestionowanie czyjegoś prawa do istnienia, dlatego że matka rzekomo miała prawo do aborcji, to największa aberracja o jakiej słyszałem - uważa Giertych. - To Trybunał powinien się leczyć - dodaje.
Wicepremier przyznał, że w kwestii ustawy antyaborcyjenej rząd jest głęboko podzielony. Pytany, czy podjęcie decyzji na ostatnią chwilę - dzień przed terminem - świadczy o wahaniu premiera, stwierdził: - - Nie wiem czy się wahał. Ja naciskałem, pięć razy stawiałem sprawę na posiedzeniu rządu. Mój wniosek wygrał - mówi nam wicepremeir. - Kto puka, temu wreszcie otworzą - podsumował.
W kwestii ostatecznego wyroku Trybunału wicepremier jest umiarkowanym optymistą. - Nie wiem, jaki będzie wyrok, mam nadzieję, że korzystny dla Polski i pani Alicja Tysiąc będzie musiała zapłacić koszty adwokackie strony rządowej - dodaje.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP