- Odkąd pamiętam życie polityczne w Polsce, nigdy nie sformułowano poważniejszego oskarżenia - ocenił Roman Giertych sobotnią wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego o "terroryzowaniu" polskich sędziów "z udziałem prezydenta RP" i prezesów "najważniejszych w Polsce" sądów. Były wicepremier uważa, że słowami prezesa PiS powinna się zająć prokuratura.
W czasie sobotniego marszu współorganizowanego przez PiS Jarosław Kaczyński skomentował przebieg i wynik wyborów samorządowych. Ocenił przy tym, że władza "wpływa na sądy", a wręcz je "terroryzuje, i to z udziałem prezydenta RP i prezesów sądów tych najważniejszych w Polsce".
Prezesi Sądu Najwyższego, Trybunału Konstytucyjnego i Naczelnego Sądu Administracyjnego wyrazili w poniedziałek "głębokie oburzenie" tymi słowami. Roman Giertych zwrócił się z kolei do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta o "wszczęcie śledztwa w sprawie znieważenia i poniżenia przynajmniej trzech organów konstytucyjnych".
Giertych powołuje się przy tym na art. 226 kk, zgodnie z którym m.in. "kto publicznie znieważa lub poniża konstytucyjny organ Rzeczypospolitej Polskiej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2"
- Odkąd pamiętam życie polityczne w Polsce, nigdy nie sformułowano poważniejszego oskarżenia - ocenił w "Faktach po Faktach" wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego Roman Giertych.
Jak podkreślił, "gdyby coś takiego powiedział byle człowiek, miałby sprawę karną".
- Czy Jarosław Kaczyński jest inną postacią? Nie podlega polskiemu prawu? - pytał mecenas.
Giertych: niech Kaczyński pokaże dowody
- Zwracam się publicznie do Andrzeja Seremeta, aby zrealizował swoje obowiązki. Ma obowiązek wszcząć w tej sprawie postępowanie karne, bo jest bardzo uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa - przekonywał Giertych.
- Chyba że Jarosław Kaczyński ma rację i posiada dowody na to, że prezydent z prezesami najważniejszych sądów terroryzowali sędziów. Niech pokaże te dowody - powiedział.
Giertych podkreślił, że "prawo w Polsce obowiązuje wszystkich" i wyraził nadzieję, że Andrzej Seremet "podejmie właściwą decyzję".
- Nie będzie się oglądał na to, że duża część jego współpracowników to osoby kojarzone z PiS ani na to, że został nominowany przez brata Jarosława Kaczyńskiego, tylko zrealizuje kodeks karny - zaznaczył.
Autor: kg/kka/kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24