Poza kwotą, która "poraża", kwintesencją raportu Najwyższej Izby Kontroli, jest to, że Jacek Sasin nie interesował się tym - powiedział w "Faktach po Faktach" wicemarszałek Senatu Michał Kamiński (PSL-Trzecia Droga). Poseł PiS Marcin Przydacz mówił, że "niepokoi go pewnego rodzaju brak obiektywizmu w raporcie". Do raportu NIK dotyczącego fuzji Orlenu z Lotosem i sprzedaży jego części Saudyjczykom dotarli Łukasz Frątczak i Dariusz Kubik z magazynu "Czarno na białym". Zdaniem NIK Saudi Aramco zapłaciło o 7,2 mld zł mniej za część Lotosu, niż była ona warta. Kontrolerzy krytycznie odnieśli się także do działań ówczesnego ministra aktywów państwowych.
W lipcu 2023 roku Najwyższa Izba Kontroli sporządziła raport dotyczący m.in. fuzji Orlenu z Lotosem po kontroli w Ministerstwie Aktywów Państwowych. Dziennikarze "Czarno na białym" Łukasz Frątczak i Dariusz Kubik dotarli do nadal nieopublikowanego dokumentu.
Zdaniem Najwyższej Izby Kontroli Saudi Aramco zapłaciło o 7,2 mld złotych mniej za część Lotosu, niż była ona warta. Izba wskazuje także, że Jacek Sasin wnioskował o wyrażenie zgody przez Radę Ministrów na fuzję Orlenu z Lotosem, chociaż nie widział umów, jakie wynegocjował Orlen, i nie wiedział, że Saudi Aramco będzie miało prawo weta.
CZYTAJ WIĘCEJ: Jak doszło do sprzedaży Lotosu? Znamy pełny raport NIK
Kamiński: z raportu NIK wynika, że Sasin nie interesował się tym
Do tych ustaleń odnieśli się w poniedziałek w "Faktach po Faktach" wicemarszałek Senatu Michał Kamiński (PSL-Trzecia Droga) i poseł PiS Marcin Przydacz.
– To jest oczywiście ten najbardziej spektakularny wniosek z raportu Najwyższej Izby Kontroli dotyczący różnicy w wycenie, czy można powiedzieć stracie, którą ponieśliśmy jako państwo, i to stracie ogromnej - powiedział Kamiński.
Dodał, że poza kwotą, która "w oczywisty sposób poraża", dla niego "kwintesencją raportu Najwyższej Izby Kontroli, jest to, że pan minister Sasin, i to wynika wprost z raportu, nie interesował się tym".
- Interesowało go po prostu, żeby jak najszybciej, przepraszam, użyję kolokwializmu, opylić nasze narodowe mienie kolegom z Arabii Saudyjskiej. I to było politycznym z jakichś powodów tak ważnym celem, że pan minister nie zwracał uwagi na taką rzecz, na którą przede wszystkim powinien zwracać uwagę - ocenił wicemarszałek Senatu.
Przydacz: niepokoi mnie brak obiektywizmu NIK
Przydacz powiedział, że "niepokoi go pewnego rodzaju brak obiektywizmu w raporcie Najwyższej Izby Kontroli". - NIK od czasu kłótni tak naprawdę politycznej pomiędzy wcześniejszym ministrem (Marianem - red.) Banasiem a szeregiem ministrów w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, zachowuje się w sposób polityczny po prostu. Nawet wprost biorąc udział w działaniach kampanijnych - ocenił.
Dodał, że w kampanii wyborczej prezes NIK "brał aktywny udział w promowaniu polityków" związanych z Konfederacją.
Na uwagę, że Banaś głosami PiS jest na tym stanowisku, a sprawą zajmowali się kontrolerzy, którzy w NIK pracują od lat, Przydacz powiedział, że "Marian Banaś jest szefem tej instytucji i z całą pewnością nie tylko podpisywał ten raport, ale tak naprawdę miał na niego wpływ, zwłaszcza, że ta sprawa jest bardzo gorąca politycznie".
Przydacz powiedział, że "Orlen wydaje oświadczenia, w których mówi, że wszelkie mechanizmy rynkowe zostały zachowane, zapytania ofertowe zostały wysłane do potencjalnych kontrahentów i na bazie takiej analizy Orlen przeprowadził tę operację".
Politycy o słowach Dudy w sprawie ułaskawienia Kamińskiego i Wąsika
Politycy odnieśli się także do postawy Pałacu Prezydenckiego w sprawie prawomocnie skazanych byłych posłów PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
Prezydent Andrzej Duda zapowiedział ułaskawienie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika - napisał w niedzielę wieczorem "Super Express", publikując wywiad z prezydentem Andrzejem Dudą. "Dzisiaj Mariusz Kamiński jest w bardzo trudnej sytuacji zdrowotnej, prowadzi cały czas strajk głodowy. Maciej Wąsik także prowadzi strajk głodowy. Chciałbym, żeby to zostało przerwane. Jeżeli może to zostać przerwane tylko i wyłącznie przez to, że ja ich ponownie po prostu ułaskawię, żeby po prostu ich ratować, to to zrobię" - zacytowała prezydenta gazeta.
Z kolei po publikacji fragmentu wywiadu szef prezydenckiego gabinetu Marcin Mastalerek napisał w mediach społecznościowych, że "toczy się postępowanie ułaskawieniowe" i postawa Andrzeja Dudy się nie zmieniła. "Prezydent podejmie decyzję niezwłocznie po otrzymaniu opinii prokuratora generalnego. Pan Adam Bodnar, zwlekając i nie wypuszczając posłów z więzienia, naraża ich życie i zdrowie" - stwierdził.
- Abstrahując od meritum, prezydent mówi to, co mówi, a później ktoś, kto jest jego najbliższym politycznym współpracownikiem mówi, że tak nie będzie - skomentował to zamieszanie Michał Kamiński. Stwierdził też, że nie wyobraża sobie takiej sytuacji.
- Prezydent moim zdaniem jest tutaj w pełni konsekwentny. Zastosował akt łaski, abolicji indywidualnej w roku 2015. Przez całe osiem lat podkreślał, że ten akt łaski jest aktem ważnym - skomentował Marcin Przydacz.
Dodał, że Duda podczas konferencji z żonami skazanych wyjaśniał, że "z uwagi na dramatyzm sytuacji, fakt, że struktury siłowe, ale także i część sądów nie zastosowała się do tego aktu, czyli zlekceważyła de facto prerogatywę prezydenta, decyzję konstytucyjną prezydenta i panowie są w więzieniu, stosuje inny przepis, z Kodeksu postępowania karnego, który obliguje pana prezydenta najpierw do wystąpienia do prokuratora generalnego o akta i opinie".
- Ja bym czytał tę wypowiedź dla jednej z gazet jako pewnego rodzaju sugestię. Pan prezydent przecież zna doskonale tę sprawę. Przepis go zobowiązuje do zasięgnięcia opinii, to ją zasięgnie - dodał.
Źródło: TVN24