|

Jutro nie będzie futra

Czy czas futer przeminął?
Czy czas futer przeminął?
Koza udająca małpę? Proszę bardzo. Fokowa pelerynka "nadająca twarzy wyraz uduchowiony"? Jeszcze jak. A może neonowy syntetyczny miś? Jedno jest pewne - futra mogą zaspokoić najróżniejsze modowe apetyty. Ale czy przypadkiem nie minął już termin ich przydatności?Artykuł dostępny w subskrypcji

1 listopada. Czas obligatoryjnej zadumy, pozornego triumfu denialistów klimatycznych (bo pada, więc jaka susza?) i frenetycznego przygotowywania świątecznych ozdób, które już następnego dnia muszą wjechać do sklepów wielkopowierzchniowych.

A także, kilkadziesiąt lat temu, moment na wyciągnięcie z szafy starannie zapakowanego futra z norek, etoli z szynszyli albo chociaż kołnierza z lisa. Jagnięcego kożuszka. Piżmaka (zwanego pieszczotliwie szczupaczkiem). Karakuł.

Żart rysunkowy z 1956 roku
Żart rysunkowy z 1956 roku
Źródło: Przekrój, nr 568 (09/1956)

Trochę te kudłate oznaki prestiżu trącą naftaliną, bo trzeba było jakoś zniechęcić futrożerne mole, ale nic nie szkodzi. W drodze na cmentarz się wywietrzą. I będą się tam prezentowały godnie, najgodniej, świadcząc o materialnym statusie posiadaczki.

ZOBACZ REPORTAŻ "KTO ZARABIA NA PUSZYSTEJ ŚMIERCI?" >>>

Obywatelki Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej pożądały futer pasjami. A kiedy już weszły w ich posiadanie (bo futro było raczej czymś, co się "posiada", a nie "ma"), to celebrowały je należycie, troskliwie wybierając okazje, by pokazać je światu. Tzw. "dzisiejsza młodzież" zapewne zdiagnozowałaby w tym ostry przypadek flexowania się, a Święto Zmarłych było jedną z najdogodniejszych okazji, by poflexować się odzieżą wierzchnią.

Czytaj także: