To nie są wybory. Musimy przestać używać tych demokratycznych słów do tego, co się dzieje w Rosji - mówiła w "Faktach po Faktach" w TVN24 Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, była ambasadorka w Rosji, a obecnie ministra funduszy i polityki regionalnej. Dodała, że Putin "musi fałszować, żeby wygrywać". Odniosła się też do planowanych zmian w Krajowym Planie Odbudowy.
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, przedstawicielka Polski 2050, szefowa resortu funduszy i polityki regionalnej, a w przeszłości ambasadorka Polski w Rosji, odniosła się do trwających w Rosji "wyborów" prezydenckich, w których wiadomo, że wygra Władimir Putin. - Przede wszystkim, to nie są wybory. Musimy przestać używać tych demokratycznych słów do tego, co się dzieje w Rosji - podkreśliła w "Faktach po Faktach" w TVN24.
Czytaj więcej: Wybory w Rosji. Władimir Putin i trzech "oponentów"
Pełczyńska-Nałęcz: Putin musi fałszować wybory
Jak mówiła, z każdym powtarzanym w Rosji rytuałem wyborczym dochodzi do "coraz większego zacieśniania kontroli totalitarnego, neo-cybertotalitarnego państwa nad społeczeństwem". Jednocześnie stwierdziła, że "Putin musi fałszować, żeby wygrywać, bo gdyby nie musiał, to by nie fałszował".
- My tak naprawdę nie wiemy, jakie by było społeczeństwo rosyjskie. Nie wiemy, co ci ludzie myślą, bo już żadne sondaże nie są miarodajne - zwracała uwagę. - Jak ma się takiego tyrana, który to społeczeństwo, oczywiście niezwykle doświadczone i wypaczone straszliwą historią, ciągnie w kierunku wojny, to to społeczeństwo się zmienia, staje się społeczeństwem zmilitaryzowanym, z wypranymi już mózgiem i myśleniem, i totalnie wypaczonym postrzeganiem świata - kontynuowała była ambasadorka w Rosji.
Jej zdaniem, rosyjskie społeczeństwo jest pod coraz większym wpływem "militarnego reżimu". - Rosja staje się państwem, które żyje wojną, wojną się żywi, wojną się napędza i do tej wojny bez przerwy się przygotowuje i szykuje - powiedziała.
Zmiany w KPO
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz odniosła się też do zapowiedzianej przez jej resort rewizji Krajowego Planu Odbudowy. Ministerstwo przekazało, że rewizja przewiduje korekty w 11 z 55 reform, oraz w 22 inwestycjach z 56. Są one - według resortu - konieczne, by zniwelować straty wynikające z opóźnienia uruchamiania KPO. Pełczyńska-Nałęcz zapowiadała wcześniej, że po rewizji Krajowy Plan Odbudowy będzie opierał się na trzech filarach. Filar pierwszy to polskie elektrownie wiatrowe, drugi to bezpieczeństwo żywnościowe, a trzeci - zmiana w programie Czyste Powietrze i Zielony Ład.
W "Faktach po Faktach" Pełczyńska-Nałęcz tłumaczyła, że "te zmiany są konieczne z kilku powodów". - Po pierwsze, mamy dwa lata opóźnienia i to jest ogromnie bolesne w projekcie, który ma się skończyć w połowie 2026 roku. Wszystko to, co tylko możliwe, przesuwamy na późniejszy termin, ale tak przesuwamy, żeby zdążyć z inwestycjami - podreśliła.
- Drugi powód zmian to jest dostosowanie tych inwestycji i reform, które zostały zaplanowane, do rzeczywistych potrzeb rozwojowych Polski. Bo niektóre rzeczy są bardzo dobre i bardzo potrzebne, a inne uważamy, że nie powinny być w takim kształcie - stwierdziła. - Na przykład będziemy teraz bardzo asertywnie rozmawiać z Komisją Europejską o tym, żeby usunąć reformę, która wprowadza podatek od samochodów spalinowych - dodała.
- Komisja jest świadoma, że pewne zmiany budzą sprzeciw społeczeństw, nie tylko polskich, i my w tych negocjacjach dokładnie ten argument położymy na stole, że chcemy wprowadzać rozwiązania, które są prośrodowiskowe, które zmieniają produkcję energii w Polsce w kierunku zielonej energii, żeby ona się opłacała - mówiła. - Ale nie możemy działać w ten sposób, że dzisiaj samochody elektryczne są drogie i my będziemy karać osoby, których nie stać na samochody elektryczne dodatkowymi opłatami - dodała.
Pełczyńska-Nałęcz o Zielonym Ładzie: potrzebne są zachęty, a nie zakazy i nakazy
- Trzeba wprowadzać Zielony Ład, chcemy mieć (program - red.) Czyste Powietrze, to jest wszystko oczywiste. Ale należy do tego dochodzić zachętami, te zachęty są w KPO i my je zwiększamy, a nie zakazami i nakazami, takimi, które po prostu obrócą społeczeństwo przeciwko Zielonemu Ładowi - podkreśliła.
Jak mówiła ministra, Zielony Ład musi być akceptowalny przez społeczeństwo i temu tez służą planowane zmiany. - Dodajemy 2,5 miliarda złotych na inwestycje, które będą dotyczyły właśnie bezpieczeństwa żywnościowego, ale tym samym także to są inwestycje dla rolników i w rolnictwo - podkreśliła.
Wskazywała, że te inwestycje będą dotyczyć "całego łańcucha żywieniowego", poczynając od produkcji. - Potem przetwórstwo, to zwiększa efektywność i dochodowość produkcji rolnej. Wreszcie możliwości przechowywania zboża: będą inwestycje w duże silosy, wsparcie dla małych i średnich przedsiębiorstw, żeby także małe silosy (...), miały możliwości przechowywania zboża w lepszych warunkach - mówiła szefowa resortu funduszy i polityki regionalnej.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24