- Będziemy analizować pod kątem prawnym, co możemy zrobić ws. blokowania na Facebooku profili związanych z ruchami narodowymi - zapowiedział wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Wcześniej w tej sprawie zareagowała minister cyfryzacji. Z portalu społecznościowego zniknęły profile m.in. Marszu Niepodległości. O blokadzie konta poinformował także poseł ruchu Kukiz'15 Marek Jakubiak.
Działacze ruchów narodowych informowali m.in. na Twitterze, że w ostatnich dniach z Facebooka zniknęły profile Marszu Niepodległości, Ruchu Narodowego, Obozu Narodowo-Radykalnego i Młodzieży Wszechpolskiej. Administratorzy strony blokują też profile samych działaczy.
Zablokowane zostało również konto posła ruchu Kukiz'15 Marka Jakubiaka po tym, gdy w reakcji na informacje o zniknięciu profili narodowców, opublikował na Facebooku zdjęcie promujące Marsz Niepodległości z komentarzem: "Będę z rodziną czy Facebookowi się podoba czy nie".
We wtorek Jakubiak napisał na Twitterze, że czas na przywrócenie profilu minął, w związku z tym, od środy należy się z nim kontaktować w tej sprawie przez prawników.
W związku z tym, że fb nie dotrzymał terminu informuję, że od jutra w tej sprawie należy kontaktować się ze mną poprez prawników.
— Marek Jakubiak (@jakubiak_marek) November 1, 2016
fb ma czas na przywrócenie stanu pierwotnego. Ten wpis uznali za niedozwolone. pic.twitter.com/cByKe0KZes
— Marek Jakubiak (@jakubiak_marek) November 1, 2016
"To, co się dzieje na Facebooku woła o pomstę do nieba"
Do sprawy blokady na Facebooku odniósł się w środę w "Sygnałach dnia" w radiowej Jedynce wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.
Podkreślił, że Polska jest "kolebką demokracji i wolności". - Nie ma zgody na cenzurę - oświadczył. Pytany, czy prokuratura powinna zająć się blokowaniem stron narodowców oraz treści związanych m.in. z marszem niepodległości, wiceszef MS odpowiedział: "Będziemy analizować pod kątem prawnym, co możemy zrobić, bo rzeczywiście to, co się dzieje na Facebooku, ale również na Twitterze, to woła o pomstę do nieba". Dopytywany, czy prokuratura może cokolwiek zrobić ws. spółki, która jest poza polską jurysdykcją, stwierdził: "Dzisiaj będziemy się zastanawiali, czy możemy coś zrobić. Pewnie możliwości mamy ograniczone, ale nawet te, które nam zostały, uważam, że powinniśmy z nich skorzystać". "Mogą być tam (na Facebooku) strony, które obrażają Kościół katolicki, wulgarne, nawiązujące do ideologii komunistycznej, natomiast nie może być polskich haseł patriotycznych? Coś tutaj jest nie w porządku i na to absolutnie nie można się zgodzić" - powiedział Jaki. Według niego "ewidentnie polskie strony patriotyczne są często szykanowane". "Tylko jedną stronę sporu politycznego się szykanuje (...), a drugie mogą nawet najbardziej wulgarne i swobodnie działać. Tutaj ewidentnie coś nie tak jest z wolnością i demokracją" - ocenił wiceminister. Jego zdaniem blokowanie narodowców "to jest kwestia tych osób, które odpowiadają za te portale w Polsce". Do sprawy odniosła się również minister cyfryzacji Anna Streżynska, która napisała we wtorek na Twitterze: "W sprawie fb działam tak jak uważam za stosowne i uzasadnione, w granicach prawa i moich kompetencji, żeby rozwiązać problem a nie rozpalać go".
W sprawie fb działam tak jak uważam za stosowne i uzasadnione, w granicach prawa i moich kompet., żeby rozwiązać problem a nie rozpalać go.
— Anna Strezynska (@AnnaStrezynska) 1 listopada 2016
Zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa
Reduta Dobrego Imienia na swojej stronie internetowej opublikowała oświadczenie, w którym stwierdza, że "cenzura stosowana przez Facebook" jest naruszeniem m.in. art. 54. Konstytucji, który mówi, że "każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji, a cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane".
"Ponieważ FB operuje na terytorium Polski, ma obowiązek stosować się do polskiego porządku prawnego" - podkreśliła Reduta Dobrego Imienia. Organizacja poinformowała także, że złożyła dwa zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez administrację Facebooka odnośnie naruszenia art. 196 KK, który brzmi: "Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2". "Facebook, pomimo wielokrotnych wezwań od wielu osób, nie usuwa profili znieważających Św. Jana Pawła II, czym narusza Art. 196 KK" - uzasadniono.
Protest 5 listopada
Narodowcy, którzy winą za usuwanie stron obarczają przede wszystkim pracowników polskiego oddziału Facebooka, zaplanowali na 5 listopada protest przed warszawską siedzibą serwisu społecznościowego.
Do tej pory Facebook był dla ruchów nardowych kluczowym miejsce, gdzie zachęcali do wsparcia Marszu Niepodległości, który jest organizowany za pieniądze z darowizn.
Odpowiedź Facebooka
Na Facebooku każdy może zgłosić dany wpis jako niezgodny z zasadami, a później weryfikują to pracownicy portalu. Facebook w oświadczeniu poinformował, że zgłoszenia nie są weryfikowane w Polsce, ale w biurze portalu w Irlandii. "Żaden z pracowników biura w Warszawie nie zajmuje się weryfikacją raportów. Raporty dotyczące treści z Polski są najczęściej analizowane przez zespół Facebooka zlokalizowany w Dublinie" - podało biuro prasowe Facebooka.
Autor: js/kk / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24