Zamaskowani, ale nie niebezpieczni, choć z prawem są na bakier. Ekorebelianci – nielegalnie sadzą drzewa i liczą, że do miast wróci zieleń. W ciągu dwóch tygodni upiększyli Wrocław już kilkudziesięcioma sadzonkami. Nie wszystkim jednak podoba się akcja zbiorowego zazieleniania i ukwiecania. Z ekorebeliantami wojują między innymi urzędnicy.
Ekopartyzanci muszą się maskować lub udawać pracowników zieleni miejskiej, bo zazielenianie na własną rękę jest niezgodne z prawem. Nie ma znaczenia, że robią to w miejscu szarym i szpetnym.
Zasiać świadomość
W akcji chodzi jednak nie tylko o to, by zasadzić drzewo, ale też by zasiać w społeczeństwie ideę zmieniania otoczenia. - Wyjście przed swój własny dom, blok i zasadzenie tam jednego drzewka nie kosztuje wiele, a może stworzyć coś przyjemnego i poprawić to się wokół nas dzieje - przekonuje jeden z ekopartyzantów.
Wrocławscy działacze ruszyli do boju zirytowani tym, czego poprawić już nie można. W mieście wycięto setki drzew, w tym także w jego zabytkowej części. Niektóre były ponad 100-letnie.
W Polsce ekorebelie dopiero jednak raczkują. Na świecie podobne akcje są dość popularne.
Autor: mn/kka / Źródło: Fakty TVN