Komendant główny policji Jarosław Szymczyk przeprosił dziennikarkę Radia Nowy Świat Annę Rokicińską za obraźliwy wpis zamieszczony pięć lat temu na oficjalnym profilu twitterowym policji. Taka była decyzja sądu. - Policja mnie przeprosiła nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że ją do tego zmusiłam - powiedziała Wirtualnej Polsce Rokicińska. Kilka lat temu policja wtargnęła do jej domu i skuła ją w kajdanki na oczach dzieci. Interwencja okazała się pomyłką.
W marcu 2018 roku nieumundurowani policjanci przez pomyłkę weszli do mieszkania dziennikarki Anny Rokicińskiej, pracującej wówczas dla radiowej Trójki. Funkcjonariusze przeszukali plecak kobiety, w którym znajdowały się jej służbowe rzeczy, w tym radiowy mikrofon i legitymacja prasowa, powyrzucali rzeczy z szafy i zabrali komórki oraz pendrive'y - relacjonowała później dziennikarka. Na oczach dzieci policjanci skuli ją kajdankami i grozili zatrzymaniem. - Pan zwracał się do mnie per "ty". W mojej obecności padały też wulgarne słowa - opowiadała Rokicińska w rozmowie z TVN24. Po trzech godzinach funkcjonariusze zorientowali się, że trafili pod zły adres.
"Jest nam niezmiernie przykro, że doszło do takiej sytuacji. Zapewniamy, że wszystkie okoliczności tej sprawy, a także zachowanie policjantów wykonujących czynności dokładnie zostaną wyjaśnione" - oświadczyła po incydencie rzeczniczka mazowieckiej komendy policji podinspektor Katarzyna Kucharska.
Na tym jednak się nie skończyło. 30 marca 2018 r. na oficjalnym koncie policji na Twitterze pojawił się wpis o treści: "Strasznie słabe. Ta dziennikarka podkręca i robi show płacze, ale mimo wszystko przypuszczam, że niestety nasi policjanci mogli pozwolić sobie na różne gadki. Przypuszczam, że skoro w tym domu był podobno taki bałagan jak na melinie to ten wygląd uśpił ich czujność". Był to komentarz do wpisu "Rzeczpospolitej", dotyczącego zdarzenia w mieszkaniu dziennikarki. Kilkanaście minut później tweet został usunięty.
Rzecznik KGP Mariusz Ciarka przeprosił za wpis. "Osobiście przepraszam. To był komentarz użytkownika podany na nasz profil zupełnie OMYŁKOWO skopiowany dalej. "Złośliwość rzeczy martwych". Nie powinno mieć to miejsca. Zamiast - zwracamy uwagę, aby tak nie pisać nawet w komentarzach skopiowało na profil. Natychmiast usunęliśmy" - napisał na Twitterze.
Policja oficjalnie przeprasza
Jak przypomina Wirtualna Polska, w 2019 roku sąd apelacyjny uznał, że dziennikarka została niesłusznie zatrzymana przez policję oraz zasądził dla niej zadośćuczynienie w wysokości 12 tysięcy złotych. 9 marca 2023 roku, a więc pięć lat po zdarzeniu, sąd nakazał policji przeproszenie poszkodowanej. O wyroku Anna Rokicińska poinformowała WP.
Przeprosiny zamieszczono na oficjalnej stronie internetowej polskiej policji. "Z uwagi na fakt, że na oficjalnym profilu Komendy Głównej Policji w serwisie Twitter dnia 30 marca 2018 r. ukazało się oświadczenie komentujące niezasadne i nielegalne zatrzymanie Pani Anny Rokicińskiej-Chacińskiej w jej domu rodzinnym (...), które miało charakter bagatelizujący nielegalne zatrzymanie, a także w sposób niedopuszczalny i upokarzający odnosiło się do sfery prywatnej jaką jest dom rodzinny Anny Rokicińskiej-Chacińskiej, co stanowiło naruszenie dóbr osobistych Anny Rokicińskiej-Chacińskiej w postaci czci, dobrego imienia i godności osobistej, wyrażam głębokie ubolewanie i przepraszam Panią Annę Rokicińską-Chacińską oraz jej najbliższą rodzinę" - czytamy we wpisie, pod którym podpisał się Komendant Główny Policji, którym jest gen. Jarosław Szymczyk.
- Po pięciu latach policja mnie przeprosiła. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że ją do tego zmusiłam - powiedziała WP Rokicińska. - Dzwonią do mnie osoby, które padły ofiarami podobnych pomyłek. Wniosek? Policja nie wyciąga ze swoich pomyłek wniosków, czyli my, podatnicy, będziemy płacili za takie pomyłki - dodała dziennikarka.
Źródło: Wirtualna Polska, tvn24.pl