W czwartek PKW zarejestrowała koalicyjny komitet wyborczy Zjednoczona Lewica, w skład którego wchodzą m.in. SdPl oraz ruch Wolność i Równość. Tego samego dnia swój wniosek o rejestrację złożyła też koalicja Zjednoczona Lewica SLD+TR+PPS+UP+Zieloni.
Przedstawiciele SdPl tłumaczą, że czują się pełnoprawnymi depozytariuszami uzgodnionej podczas spotkań środowisk lewicowych w siedzibie OPZZ nazwy Zjednoczona Lewica i chcą ochronić ją przed "zawłaszczeniem przez Janusza Palikota i Leszka Millera". Jako "robienie na złość" określił ich działania sekretarz generalny SLD Krzysztof Gawkowski.
Zjednoczą się kolejne partie?
Jak poinformował PAP rzecznik prasowy Socjaldemokracji Polskiej Arkadiusz Kasznia koalicyjny komitet wyborczy Zjednoczona Lewica zarejestrowany został przez 3 ugrupowania: SdPl, Polską Lewicę oraz ruch Wolność i Równość. Według rzecznika mają dołączyć do nich jednak kolejne organizacje. - Już dzisiaj odbyło się spotkanie poszerzające, w którym wzięli udział przedstawiciele m.in. Biało-Czerwonych Grzegorza Napieralskiego i Andrzeja Rozenka, Partii Regionów, Ruchu Sprawiedliwości Społecznej Piotra Ikonowicza, Ruchu Ludzi Pracy, stowarzyszenia Dom Wszystkich Polska Ryszarda Kalisza, który sam kandydować nie będzie, a także posłanka niezrzeszona Anna Grodzka - wyliczył. - Lada chwila sfinalizujemy również rozmowy z Polską Partią Pracy - dodał. Według reprezentantów koalicji Zjednoczona Lewica SLD+TR+PPS+UP+Zieloni na ich listach wyborczych znajdą się z kolei reprezentanci "sześciu partii i sześciu stowarzyszeń", związkowcy z OPZZ, a także m.in. Wanda Nowicka, wcześniej związana z WiR.
"Silniejsi partnerzy potajemnie się poumawiali"
Kasznia zapewnił, że bliska współpraca z większością z wymienionych organizacji trwa od samego początku rozmów podjętych na przełomie czerwca i lipca, kiedy zawarły one "na gruncie rozmów prowadzonych w OPZZ porozumienie pod roboczą nazwą Porozumienie Lewicy, w którym postanawiały wspólnie się porozumiewać, współdziałać podczas rozmów z silniejszymi partnerami". Jak ocenił rzecznik SdPl, okazało się, że "silniejsi partnerzy potajemnie się poumawiali" co do podziału miejsc na listach, o czym świadczy - według Kaszni - m.in. sobotnie wystąpienie przewodniczącego Janusza Palikota, w którym zapowiedział, że TR uzyska 10 jedynek i 20 dwójek na listach Zjednoczonej Lewicy, co - jak deklaruje rzecznik SdPl - "nie było poruszane na żadnym etapie spotkań w OPZZ".
"Robienie komuś na złość"
- Każdy ma prawo zgłaszać komitet, jaki chce - powiedział, odnosząc do konkurencyjnej inicjatywy, sekretarz generalny SLD Krzysztof Gawkowski. - My ich zapraszamy na listy - mogą z tego błędu jeszcze wyjść, zostawić robienie komuś na złość i przyjść do nas, włączyć się we wspólną pracę - dodał. Kasznia zadeklarował, że inicjatorzy komitetu Zjednoczonej Lewicy skierowali zaproszenie do wspólnego startu do "wszystkich, którzy byli na pierwszym spotkaniu w OPZZ". Przyznał, że żałuje, że nie udało się porozumieć w szerszym gronie. - Droga do porozumienia jest jeszcze otwarta, albowiem do dnia rejestracji list wyborczych mamy jeszcze ok. 3 tygodnie - zaznaczył. W rozmowach o wspólnym starcie lewicy toczących się pod auspicjami OPZZ brało początkowo udział ponad 30 organizacji - partii i stowarzyszeń. Były to m.in. Sojusz Lewicy Demokratycznej, Unia Pracy, Zieloni, Partia Demokratyczna, Wolność i Równość, Ruch Sprawiedliwości Społecznej Piotra Ikonowicza, Polska Partia Socjalistyczna i Polska Partia Pracy.
Autor: eos\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24