Policja w jednym z mieszkań w Torzymiu znalazła zwłoki starszego małżeństwa po dwóch tygodniach od śmierci. Sąsiedzi nie reagowali, bo byli przekonani, że lokatorzy są na wczasach.
Nikt z sąsiadów nawet nie przypuszczał, że w ich bloku mogło dojść do tragedii. - Właściciel mieszkania zastrzelił swoją żonę a potem siebie z dubeltówki. Był myśliwym, miał pozwolenie na broń – wyjaśnia podinsp. Stanisław Przybylski, rzecznik policji w Sulęcinie
Niektórzy z sąsiadów słyszeli odgłos strzałów, ale mówią, że nie przyszły im do głowy żadne skojarzenia z sąsiedzką rodziną. To, że od dłuższego czasu nie pojawiali się na klatce schodowej, również nikogo nie zastanowiło. Nieżyjący już sąsiedzi uchodzili za bardzo zgodne małżeństwo. Wszędzie byli widziani razem. Nikomu nie przyszło do głowy, że może być coś nie tak. Jeszcze latem robili słoiki na zimę.
Źródło: tvn24