Dotacje przyznawane przez Narodowy Instytut Wolności trafiają głównie do organizacji, fundacji i stowarzyszeń związanych z ekipą władzy - tak wynika z analizy przeprowadzonej przez dziennikarzy OKO.press. NIW w przesłanym dziennikarzom oświadczeniu przekonuje, że regulaminy jego konkursów nikogo nie faworyzują. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Miliony złotych, setki organizacji pozarządowych i jeden instytut. Dziennikarze OKO.press dokładnie przeanalizowali listę NGO-sów, które w ramach ostatniej edycji programu rozwoju organizacji obywatelskich mogły liczyć na zastrzyk gotówki od Narodowego Instytutu Wolności (NIW).
- Instytut powstał po to, aby dotować organizacje obywatelskie, a że dotuje te związane z władzą, to - jak twierdzi Instytut - jest czysty przypadek, bo chodzi o to, aby społeczeństwo obywatelskie mogło się rozwijać we wszystkich swoich barwach – mówi Maria Pankowska z OKO.press.
Dotacje dla instytucji powiązanych z ludźmi władzy
Na Program Rozwoju Organizacji Obywatelskich Narodowy Instytut Wolności przeznaczył 68 milionów złotych. Pieniądze otrzyma 248 podmiotów spośród ponad 1700 chętnych.
Na wsparcie w wysokości 352 tysięcy złotych może liczyć Przemyskie Towarzystwo Kulturalne, założone przez Marka Kuchcińskiego. Były marszałek Sejmu zrezygnował z kierowania organizacją w październiku 2022 roku, gdy został szefem Kancelarii Premiera. Towarzystwo nadal jednak działa na Podkarpaciu, z którego poseł Kuchciński został wybrany do Sejmu.
170 tys. złotych otrzyma Fundacja Polska Wielki Projekt, tym razem na "Rozbudowę działalności think tankowej". W jej radzie programowej zasiada Piotr Gliński, który jako minister kultury nadzoruje Instytut Wolności.
139 tys. zł ma trafić na konto Fundacji dla Gdańska i Pomorza, która prowadzi portal Gdańsk Strefa Prestiżu, krytyczny wobec prezydentury Aleksandry Dulkiewicz. W radzie fundacji zasiada Kacper Płażyński, od 2019 roku poseł PiS.
Przykładów organizacji powiązanych pośrednio lub bezpośrednio z europosłami, posłami, asystentami posłów czy radnymi Prawa i Sprawiedliwości oraz osobami wspierającymi partię rządzącą jest wiele.
- Kolejna edycja i kolejne dofinansowania dla organizacji pozarządowych, do których pozarządowości można mieć naprawdę poważne wątpliwości – stwierdza Krzysztof Jakubowski z Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska.
Oświadczenie Narodowego Instytutu Wolności
Narodowy Instytut Wolności w przesłanym dziennikarzom oświadczeniu przekonuje, że regulaminy jego konkursów nie faworyzują żadnych organizacji, a w rozstrzyganiu biorą udział zewnętrzni eksperci, choć ustawa tego nie wymaga.
"Wspieramy różnorodne inicjatywy społeczne, dążąc do zrównoważonego rozwoju III sektora i uwzględniając wszystkich, którzy są w nim obecni niezależnie od sympatii politycznych, przekonań religijnych i światopoglądu" – twierdzi NIW.
"Wśród tegorocznych beneficjentów PROO (Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich - red.) są m.in.: Stowarzyszenie Sympatyków Pszczelarstwa Nasze Pszczoły, Fundacja Bank Żywności Szczecin im. Jacka Kuronia, Lokalna Organizacja Turystyczna Beskidy, Fundacja Dudziarz.eu - Wielkopolskie Kapele Dudziarskie" – wylicza instytut.
Eksperci o dotacjach z Narodowego Instytutu Wolności
Przez pięć lat NIW przeznaczył ponad miliard złotych na finansowanie III sektora. To gigantyczna suma z publicznych pieniędzy. W założeniu ma wspierać małe organizacje, nawet z krótkim stażem. Tak jest i tym razem, przy czym fundusze otrzymają te założone w 2022 roku przez działaczy Prawa i Sprawiedliwości. Instytut docenia też działalność organizacji narodowych, także związanych z Robertem Bąkiewiczem.
- W pierwszej dziesiątce organizacji, które otrzymały najwięcej środków z NIW w ostatnich latach, wszystkie są pośrednio lub bezpośrednio związane z jedną partią polityczną – mówi Krzysztof Jakubowski.
- Zastanawiam się, którzy z nas są obywatelami drugiej kategorii, nie dlatego, że głosują na jakąś partię lub nie, ale dlatego, że nie mamy dostępu do publicznych dóbr, które władza zagospodarowuje. I tu jest pytanie, czy dla siebie czy w swoim celu, czy innym – mówi prezeska Stowarzyszenia 61 Róża Rzeplińska.
Politycy o działalności Narodowego Instytutu Wolności
Nikt nie mówi o łamaniu prawa, ale pytanie o kwestie etyczne jest otwarte, zwłaszcza w roku wyborczym. – Po to się stworzyło te wszystkie instytuty, fundacje, fundusze z pięknie brzmiącymi nazwami, żeby pompować publiczną kasę do kieszeni działaczy i sympatyków Prawa i Sprawiedliwości – ocenia Krzysztof Śmiszek z Nowej Lewicy.
- To jest pas transferowy do wyciągania pieniędzy dla organizacji pozarządowych, które w okresie kampanii będą się żywo odwdzięczały za te przysługi. Będą organizowały spotkania z politykami PiS, żeby stworzyć im okazję do pokazania się – przewiduje Arkadiusz Myrch z Platformy Obywatelskiej.
Źródło: TVN24