Marszałek sejmu Ludwik Dorn zapowiada, że zwróci się do prawników o opinię dotyczącą zapowiedzi Hanny Gronkiewicz-Waltz, że nie stanie ona przed komisją bankową. Była szefowa NBP, w liście do marszałka napisała, że nie ma podstaw prawnych, by musiała stawić się przed komisją śledczą ds. banków i dlatego na wyznaczone przesłuchanie nie przyjdzie.
W liście Gronkiewicz-Waltz wyraziła zdziwienie wezwaniem przed komisję śledczą. "W świetle orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego wykluczono możliwość badania działalności m.in. Narodowego Banku Polskiego, jego prezesa, i nie jest prawnie dopuszczalne przesłuchanie przez komisję prezesa NPB w charakterze świadka na okoliczność związaną z działalnością NBP" - napisała w oświadczeniu była prezes NBP, która miała się stawić przed komisją 16 maja.
To już kolejna osoba, która psuje szyki komisji. Wcześniej, w wyznaczonym terminie, na przesłuchanie nie przyszedł były premier Józef Oleksy.
Sejmowa komisja śledcza ds. banków zdecydowała w kwietniu, że przesłucha kilkudziesięciu świadków. Hanna Gronkiewicz-Waltz miała odpowiadać na pytania posłów w sprawie prywatyzacji banku Pekao SA i jego fuzji z BPH, powstania Banku Inicjatyw Gospodarczych i przekształceń własnościowych w Banku Gospodarki Żywnościowej.
Powołana w marcu ubiegłego roku komisja ma zbadać "rozstrzygnięcia dotyczące przekształceń kapitałowych i własnościowych w sektorze bankowym oraz działania organów nadzoru bankowego w okresie od 4 czerwca 1989 r. do 19 marca 2006 r.".
Źródło: Życie Warszawy, PAP