Ludwik Dorn powiedział dzisiaj, że wciąż jest i nadal zamierza pozostać posłem Prawa i Sprawiedliwości. Były wiceprzewodniczący partii podkreślił w radiowych Sygnałach Dnia, że bardzo liczy na poparcie innych członków PiS-u, którym leży na sercu nie tylko dobro tego ugrupowania, lecz również dobro Polski.
Gość Sygnałów Dnia podkreślił, że skuteczność i dalsze losy Prawa i Sprawiedliwości zależą w znacznym stopniu od sposobu sprawowania władzy w jej szeregach.
Ludwik Dorn potwierdził też, że nie będzie uczestniczył w najbliższym kongresie partii. Podkreślił, że ku swemu wielkiemu zaskoczeniu dowiedział się o tym z mediów. Dodał, że decyzja Jarosława Kaczyńskiego jest złym sygnałem zarówno dla członków PiS-u jak i dla całego elektoratu tej partii.
Gość Sygnałów Dnia powiedział, że wraz z Pawłem Zalewskim i Kazimierzem Ujazdowskim postulują o reformę wewnątrz PiS. Mimo różnic w poglądach, chociażby na temat Radosława Sikorskiego, byłych wiceprezesów łączy troska o przyszłość partii. Były marszałek Sejmu podkreślił na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia, że ciągle jest, oraz chce pozostać członkiem Prawa i Sprawiedliwości.
Jarosław Kaczyński i jego otoczenie chce mnie wyrzucić z partii, ale chcę im powiedzieć łatwo się mnie nie pozbędziecie. Ludwik Dorn w "Sygnałach Dnia"
Źle, że ogranicza się wolność wypowiedzi Jego zdaniem PiS nie może stać się partią marginalną. Aby tak się nie stało musi zacząć oddziaływać na różne nurty w polityce. Jest to niezbędny krok, aby stać się realną alternatywą dla obecnych rządów - dodał Dorn.
Prawo i Sprawiedliwość nie może być partią zamkniętą, w której decyzje podejmuje się w sposób "adiutancko-pretoriański". Ludwik Dorn dla "Sygnałów Dnia"
Ludwik Dorn komentując decyzję Jarosława Kaczyńskiego o wykluczeniu byłych wiceprezesów z obrad kongresu partii powiedział, że ubolewa nad tym zdarzeniem. - To jest dla jednego z twórców partii bardzo bolesne, żeby nie móc uczestniczyć w kongresie partii, która jest jego, choć nie tylko jego dzieckiem - dodał. Były marszałek Sejmu zaznaczył, że jest to bardzo zły znak dla opinii publicznej, której jasno się pokazuje, że w partii próbuje się ograniczyć wolność wypowiedzi. Dorn stwierdził również, że jest wysoce prawdopodobne, że zakaz uczestniczenia w kongresie PiS łączy się z lękiem kierownictwa partii przed dyskusją w której wzięliby udział byli wiceprezesi.
"Porównywałem tylko środki stylistyczne" Dorn zaprzeczył jakoby swymi ostatnimi wypowiedziami próbował porównać Jarosława Kaczyńskiego do Aleksandra Kwaśniewskiego. Jego zdaniem wypowiedź dla "Gazety Wyborczej" była źle zinterpretowana, ponieważ chodziło mu tylko o porównanie dotyczące środków stylistycznych wypowiedzi byłego prezydenta i premiera. - Z tej wypowiedzi zrobiło się porównanie dwóch osób, których nie zamierzałem i nie zamierzam porównywać - przekonuje Ludwik Dorn. - Bardzo cenię Jarosława Kaczyńskiego. To był błąd, bo nie wziąłem pod uwagę jak ta wypowiedź w mediach obrośnie w kontekst, którego chciałem uniknąć - stwierdził gość Sygnałów Dnia.
"Karski jest moim kolegą" Były marszałek Sejmu odniósł się również do sprawy Karola Karskiego, którego wczoraj skrytykował na antenie Radia Zet Kazimierz Michał Ujazdowski. - Pan Karski robi to, co powinien robić jako rzecznik dyscypliny partyjnej, zachowuje się powściagliwie - stwierdził Dorn. - I jak raz go uznałem za partyjnego kolegę, to jest moim partyjnym kolegą i teraz - dodał były marszałek.
Źródło: IAR
Źródło zdjęcia głównego: PR/TVN24/PAP/Paweł Kula