Donald Tusk spotkał się w środę w Zawierciu w województwie śląskim z rzemieślnikami oraz małymi i średnimi przedsiębiorcami. - Wszędzie słyszę te same słowa, to są słowa nacechowane wielkim niepokojem o przyszłość - powiedział lider PO i były premier, nawiązując do swoich rozmów z rzemieślnikami i przedsiębiorcami. Odniósł się także do kwestii ewentualnej wspólnej listy na wybory parlamentarne.
- To, co jest takim mocnym i oczywiście przygnębiającym doświadczeniem z moich spotkań, to to, że gdziekolwiek spotykam ludzi, którzy starają się sami wziąć za swoje życie odpowiedzialność, (...) wszędzie słyszę te same słowa, to są słowa nacechowane wielkim niepokojem o przyszłość - powiedział Donald Tusk na spotkaniu z mieszkańcami Zawiercia w województwie śląskim. W tym kontekście wskazał na rzemieślników i przedsiębiorców, z którymi wcześniej rozmawiał.
Lider PO opowiedział także o swoim spotkaniu z kobietą prowadzącą "malutki sklepik z pieczywem", która mówiła, że ma problemy, by ze swojej działalności osiągać "elementarną opłacalność". Następnie - jak dodał - udał się na targowisko. - Tam ten spadek [opłacalności prowadzenia działalności gospodarczej - przyp. red.] jest jeszcze bardziej dotkliwy - dodał.
Sprzedaż detaliczna w cenach stałych w lutym 2023 roku spadła o 5 procent w ujęciu rocznym, a w ujęciu miesięcznym spadła o 3,6 procent - podał Główny Urząd Statystyczny
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej nawiązał do najnowszych danych o spadku poziomu sprzedaży detalicznej w Polsce. - To, co usłyszałem dzisiaj w Żarkach, to przede wszystkim ten niepokój, że nie ma klientów. A jak już pojawia się klient, ale dużo rzadziej niż jeszcze kilka czy kilkanaście miesięcy temu, to kupuje dużo mniej - powiedział. - Wszędzie tam mam do czynienia z takimi lękami, niepokojem,
Tusk: trochę nas oszukiwano przez tych wiele miesięcy
- Mamy też inne sygnały - powiedział Tusk, wskazując na spadek produkcji przemysłowej w Polsce. - Trochę nas oszukiwano przez tych wiele, wiele miesięcy, tłumacząc politykę Narodowego Banku Polskiego, że ta inflacja w Polsce jest może jedną z najwyższych w Europie, ale dzięki temu ominą nas problemy ze spowolnieniem gospodarczym czy z recesją. Miało być coś za coś, będzie drożej, będzie wysoka inflacja, ale za to gospodarka będzie się rozwijała bardzo dynamicznie, nie będą zagrożone miejsca pracy - stwierdził.
- Dzisiaj mamy efekt ten, którego wszyscy bali się najbardziej. Drożyzna jest faktem. (...) Inflacja nadal będzie dotkliwa, ale równocześnie nie ma tego efektu, o którym zapewniał nas prezes [Narodowego Banku Polskiego, Adam - red.] Glapiński, czy premier Morawiecki, że w zamian będziemy mieli poważny wzrost gospodarczy i bezpieczne miejsca pracy - dodał.
- Tych kilka dni w województwie śląskim, czy to jest Jura, czy to jest Żywiecczyzna, czy to jest właściwy Górny Śląsk, wszędzie tam mam do czynienia z takimi lękami, niepokojami, czasami wręcz wściekłością ludzi, dla których te ostatnie miesiące, to jest taki wielki ponury znak zapytania, czy w ogóle przetrwają - ich firmy, ich działalność gospodarcza - dodał.
Tusk: nie wszystkiemu winna jest pandemia, a potem napaść Rosji na Ukrainę
- To nie jest do końca tak, że wszystkiemu winna jest pandemia, a potem napaść Rosji na Ukrainę, jakieś okoliczności zewnętrzne, bo one oczywiście mają wpływ na naszą sytuację gospodarczą, ale jest jakiś powód, i my wiemy, jaki to jest powód, że w tych warunkach, które są mniej więcej wspólne dla całej Europy, niektórzy mają inflację bazową na poziomie trzech procent, a my mamy na poziomie 12 procent - powiedział Tusk.
- Władza nie jest zainteresowana z różnych powodów, domyślam się jakich, by wesprzeć tych wszystkich, którzy biorą na swoje barki odpowiedzialność za siebie i swoją rodzinę - ocenił lider Platformy Obywatelskiej.
Jednocześnie - jak dodał - obecnie rządzący "z bliżej nieznanego powodów uparli się, by nabijać kabzę państwowym monopolom i ludziom, którzy zarządzają tymi interesami". - Ile obietnic towarzyszyło zapowiedziom Polskiego Ładu. Dziś jedyne co zostało z Polskiego Ładu, to obiektywne realne podniesienie podatków, szczególnie jeśli chodzi o składkę zdrowotną - powiedział Tusk.
Tusk: jesteśmy chyba jedynym krajem na świecie, gdzie jednocześnie obowiązywały trzy porządki podatkowe
Według byłego premiera Polski Ład, który "okazał się gigantycznym polskim bałaganem, pokazał też, jak bardzo ta władza lekceważy coś tak oczywistego jak przewidywalność, jeśli chodzi o system podatkowy". - Jesteśmy chyba jedynym krajem na świecie, gdzie jednocześnie obowiązywały trzy porządki podatkowe i premier bez zażenowania mówił, że można się rozliczać według systemu, który został unieważniony - powiedział lider PO.
Złe jest też to, jak dodał, że "reguły podatkowe zmieniają się w trakcie roku podatkowego i ludzie są zaskakiwani".
Zdaniem szefa PO powinno być tak, co - jak zaznaczył - próbowano już wprowadzać przed laty w czasie rządów Platformy Obywatelskiej, by "służby skarbowe raczej pomagały podatnikom, a nie szukały w każdym podatniku potencjalnego przestępcy".
- Zmiany podatkowe, jeśli muszą zachodzić, powinny być przewidywalne, z dużym vacatio legis - podkreślił. Dodał, że "za rządów PiS podwyższonych i mocno skomplikowanych zostało około 30 podatków".
- Jestem przekonany, że możemy Polskę zmienić w takie miejsce na Ziemi, że jak ktoś prowadzi działalność gospodarczą, to jest nie tylko w stanie z tego przeżyć i utrzymać rodzinę, ale że jest też dumny z tego. I że nikt z Warszawy nie pokazuje paluchem: to jest jakiś podejrzany typ, bo ma firmę - mówił szef Platformy.
Podkreślił, że "trzeba odbudować reputację polskiej przedsiębiorczości tak szybko, jak to możliwe". - Jestem głęboko przekonany, że to jest do zrobienia - stwierdził.
Tusk: mamy do czynienia z powrotem prostackiego socjalizmu
Były premier zaznaczył, że jest po dziesiątkach spotkań z przedsiębiorcami i zawsze ich pyta, czego chcą od przyszłej władzy. - Bardzo często mówią: nic od was nie będziemy chcieli, tylko dajcie nam święty spokój, dajcie nam prowadzić biznes, nie wywracajcie nam do góry nogami naszego świata raz na rok czy raz na kwartał i nie zabierajcie nam wszystkiego co wypracujemy - mówił Tusk. - Chodzi o powrót do takiego - wiem, że to niemodne słowo, ale ja się tego słowa nie wstydzę - do takiego liberalnego ducha polskiej gospodarki, gdzie konkurencja, a nie monopole będą decydowały - kontynuował.
Jego zdaniem obecnie "mamy do czynienia z nawrotem takiego prostackiego socjalizmu, gdzie nie człowiek jest w centrum, tylko władza jest w centrum, która nakazuje co robić".
- Ten czas musi się skończyć - oświadczył Tusk.
Tusk o swoich propozycjach dla przedsiębiorców
Tusk był pytany, czy PO ma gotowe, konkretne projekty ustaw dotyczące ułatwień i pomocy dla przedsiębiorców. Lider PO odparł, że "problemem nie jest brak projektów, tylko sprawczość", tzn. posiadanie w parlamencie wystarczającej liczby głosów do przeprowadzenie poszczególnych zmian w przepisach.
Lider PO mówił, że nie chce zanudzać uczestników spotkania dokładnym opisem rozwiązań, czyli "1500 stronami, maczkiem zapisanymi", ale przedstawił "konkretne propozycje, które jego zdaniem są do zrobienia w ciągu pierwszych stu dni" po wygranych wyborach przez opozycję.
- To, co od ręki chcemy zrobić, to powtórzę: składka zdrowotna, te dziewięć procent, wyłącznie od podstawowej działalności gospodarczej, a nie od na przykład sprzedaży składników majątku. Chorobowe pracowników ZUS płaci od pierwszego dnia, czyli spada ciężar wypłaty chorobowego z właściciela firmy. (...) Wydłużone vacatio legis, czyli zmiany w systemie podatkowym nie mogą być wprowadzane w życie w trakcie roku podatkowego, muszą być poprzedzone realnymi konsultacjami i zgodą organizacji, które reprezentują przedsiębiorców - wyliczał Tusk.
Odnosząc się do tej ostatniej propozycji, mówił, że sześć miesięcy to jest absolutne minimum od podjęcia decyzji o zmianie do czasu jej wejścia w życie. Ale - jak mówił - miał propozycje, aby generalnie zamrozić wszystkie zmiany podatkowe nawet na czas całej kadencji, czyli czterech lat.
- Oczywiście najpierw trzeba tych parę zmian, których się domagacie (jako przedsiębiorcy - red.) przeprowadzić jak najszybciej, ale później proponowałbym, żeby przedsiębiorcy dostali gwarancję, że do końca kadencji - powiedzmy, że po roku będziemy mieli to uporządkowane - że później przez trzy lata nie będzie żadnej zmiany w systemie podatkowym i żadnych dodatkowych regulacji - powiedział Tusk.
W toku dyskusji podczas spotkania Tusk był dopytywany o swoje propozycje przeniesienia na ZUS obowiązku wypłaty chorobowego. Tusk odparł, że chodzi o tzw. małego podatnika i firmy zatrudniające w sumie do dziewięciu pracowników.
Tusk: czasami mam wrażenie, że nasi potencjalni partnerzy chcą tylko wejść do parlamentu, nie wygrać
Lider PO został także zapytany o to, czy jest jeszcze szansa na wspólną listę opozycji w tegorocznych wyborach parlamentarnych.
- Ja uważam, że w polityce powinien dominować zdrowy rozsądek i taki pragmatyzm - rozpoczął. - Czasami jest mi trochę przykro, kiedy słyszę: ta opozycja nie potrafi się dogadać. (...) W tej sprawie nikt nie może udawać, że nie widzi, kto chce praktycznego podejścia jednej listy, a kto nie chce - dodał.
Powiedział także, że jego ugrupowaniu, które jest największe po stronie opozycji najmniej powinno zależeć na wspólne liście wyborczej. - Jestem szefem partii, która jest największa po stronie opozycyjnej, jest większa niż wszystkie pozostałe razem wzięte, więc teoretycznie mam mniej powodów, żeby zabiegać o połączenie sił. Nie muszę obawiać się, czy Koalicja Obywatelska przejdzie próg wyborczy - mówił Tusk.
- We wszystkich możliwych notowaniach widać, że jeżeli ktoś może naprawdę równać te szanse w wyborach i pokonać PiS, to jeśli patrzymy na poszczególne partie, to jest to tylko KO - dodał. Przyznał, że PiS w sondażach cały czas ma przewagę pięciu, sześciu punktów procentowych.
- Ja nieustannie powtarzam, w rozmowach w cztery oczy, publicznie. Przy każdej możliwej okazji. Połączmy nasze siły, chociaż moja partia na tym straci, a nie zyska. (...) Kluczowym w tych wyborach jest osiągnięcie tego pierwszego miejsca. Mamy taką ordynację wyborczą - powiedział. - Ja bardzo chcę wygrać te wybory. Czasami mam wrażenie, że nasi potencjalni partnerzy chcą wejść do parlamentu. Że w głowie nie siedzi im ta myśl - wygrać, zmienić władze, wziąć odpowiedzialność za Polskę. W ich głowach jest myśl, jak dostać się do Sejmu - dodał.
- Mogę powtórzyć jeszcze sto razy "chodźmy razem", ale przecież nie zmuszę ich, jeśli się uparli. Więc też nie ma wątpliwości, że ja już nie będę dłużej udawał, czy że będę czekał w nieskończoność, aż oni się zdecydują, bo to trzeba zaiwaniać, bo to samo nie przyjdzie. Ja muszę wziąć na siebie też odpowiedzialność wspólnie z całą Koalicją Obywatelską za też nasz wynik. Jeśli oni nie zdecydują się na pójście z jedną listą, to nic nie zwalnia mnie z obowiązku, żeby tak przygotować do wyborów Koalicję Obywatelską, żeby wygrać tak czy inaczej - podkreślił.
- Jestem absolutnie przekonany, że jeśli oni będą chcieli iść osobno, to ktoś musi wziąć na siebie obowiązek pokonania PiS-u - powiedział Donald Tusk na spotkaniu z mieszkańcami Zawiercia.
Źródło: TVN24