Premier Donald Tusk powiedział na konferencji w Brukseli po nadzwyczajnym szczycie Unii Europejskiej, że w jego trakcie "zdarzyły się dwie bardzo ważne rzeczy". Mówił tu o przyjętym przez wszystkie państwa pakiecie wsparcia dla Ukrainy w wysokości 50 miliardów euro. - Po drugie, skończyła się epoka dwuznaczności i takich dziwnych gierek. Jestem dumny, że zobaczyłem znowu Europę z wysokimi standardami i gotową do działania - powiedział szef rządu.
Premier Donald Tusk wystąpił na konferencji prasowej w Brukseli, gdzie w czwartek odbył się nadzwyczajny szczyt Unii Europejskiej. Jego tematem było nowe wsparcie dla Ukrainy, na które zgodziły się wszystkie państwa unijne, w tym zgłaszające do tej pory sprzeciw Węgry.
- Zdarzyły się dwie bardzo ważne rzeczy. Po pierwsze - to, że mamy program wieloletni, nieobwarowany już żadnymi warunkami w rodzaju weta Viktora Orbana wobec tego, za rok czy za dwa. Praktycznie cała ta pomoc finansowa, zaprojektowana na 50 miliardów euro na cztery lata, została zdecydowana dzisiaj i to bez zbędnej dyskusji - powiedział szef rządu.
- Nie muszę państwu tłumaczyć, co to znaczy dla Ukrainy, jest to pomoc bezpośrednio skierowana dla Ukrainy jako państwa walczącego z agresją. Bardzo ważne jest także to, że ta pomoc jest pomocą dwudziestu siedmiu (państw - red.), że udało się utrzymać tu jedność Unii Europejskiej - mówił dalej.
Tusk zaznaczył, że atmosfera wokół konfliktu, szczególnie po zajęciu Krymu przez Rosję, nie była taka jednoznaczna i nie było tak łatwo budować w Brukseli wśród całej grupy 27 państw "takich twardych decyzji na rzecz Ukrainy". - To się jednak zmieniło, (...) ten nastrój stał się wreszcie klarowny, Unia Europejska jest zjednoczona w tym wysiłku na rzecz pomocy Ukrainie w wojnie z Rosją, bez dwóch zdań - podkreślił polski premier.
Tusk: skończyła się epoka dwuznaczności
Tusk mówił również o kulisach negocjacji dotyczących pakietu dla Ukrainy. - Pracowaliśmy coraz większą grupą na rzecz jednoznacznego stanowiska, które w największym skrócie można tak opisać: chcemy wesprzeć Ukrainę w jej wysiłku wojennym przeciwko Rosji, ma być nas 27, cała Wspólnota, i nikt nikomu nie będzie za to płacił żadnej nagrody. Nikt nie będzie szukał zgniłych kompromisów - podkreślił premier.
Dodał, że "w momencie, kiedy udało się uzyskać jednolite stanowisko wszystkich państw, to ta dotychczasowa gra premiera Orbana się zakończyła, błyskawicznie". - To się okazało w jakimś sensie prostsze, niż niektórzy się spodziewali. To też dobrze wróży na przyszłość - ocenił.
Jak mówił, "mamy w tej chwili tę pomoc dla Ukrainy na cztery lata". - Pokażcie mi człowieka na świecie, który wie, co będzie tak naprawdę się działo za rok, a co dopiero za cztery lata. To rozstrzygnięcie ma charakter strategiczny, nie taktyczny. Po drugie, skończyła się epoka dwuznaczności i takich dziwnych gierek. Jestem z tego bardzo dumny, że zobaczyłem znowu Europę z takimi wysokimi standardami i gotową do działania, do podejmowania decyzji - podkreślił szef polskiego rządu.
Tusk mówił, że proces negocjacji w sprawie pomocy dla Ukrainy "nie wymagał jakichś wyrafinowanych gier". - Czasami jasna i twarda postawa jest bez porównania skuteczniejsza niż jakieś zawijasy, intrygi - dodał.
Tusk: państwa miały jednoznaczne stanowisko, także wobec Orbana
Premier pytany był, co sprawiło, że premier Węgier Viktor Orban zmienił zdanie w sprawie pomocy Ukrainie i czy to - według niego - trwała zmiana. - Ja bym nie budował scenariuszy na lata, jeśli chodzi o gwarancję, że Viktor Orban będzie cały czas grał już w zespole - odpowiedział szef rządu.
- Fakt, że wszystkie państwa skandynawskie, bałtyckie, Polska, Irlandia miały tak jednoznaczne stanowisko, także wobec Viktora Orbana i cała ta grupa była gotowa do twardych decyzji, jednoznaczne stanowisko, jakie od samego początku prezentowała szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, sprawiło, że nie było obawy, że komisja będzie szukała kompromisów czy nagród dla kogokolwiek w tym procesie - zaznaczył Tusk.
Jego zdaniem "ta jednoznaczność spowodowała, że wycofano się z pomysłów typu, że 27 państw - łącznie z Węgrami - zgodzi się na MFF (Wieloletnie Ramy Finansowe - red.), to znaczy na całość projektu, ale wyłączając Ukrainę, a pomocą dla Ukrainy miałoby się zająć dwadzieścia sześć państw". - Nachodziłem się w tej sprawie, żeby przekonać wszystkich, że to tylko pozór rozwiązania, że przyjmiemy jako "27" MFF (...), bez pomocy dla Ukrainy i że to byłaby kapitulacja ze strony politycznej presji Viktora Orbana - powiedział.
Tusk o planowanych zmianach związanych z Trybunałem Konstytucyjnym
Tusk został zapytany podczas konferencji o plany reform w Trybunale Konstytucyjnym, w kontekście środowej decyzji prezydenta Andrzeja Dudy, który poinformował, że będzie kierował do TK kolejne ustawy, które Sejm przyjmie bez dopuszczenia do udziału w pracach skazanych polityków PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
Politycy koalicji rządzącej, w tym premier i szef Ministerstwa Sprawiedliwości Adam Bodnar, wskazywali w ostatnich tygodniach, że reforma wzbudzającego w obecnym stanie kontrowersje TK mogłaby zostać przeprowadzona poprzez zmianę konstytucji. Pytany, czy rząd planuje nawiązanie współpracy w tym obszarze z obozem prezydenckim, Tusk wskazał, że szef MS spytał go o zgodę na "nawiązanie bezpośredniej współpracy z Kancelarią Prezydenta, a także opozycją w parlamencie". - Mówiłem już o tych ewentualnych zmianach w konstytucji - one by ułatwiły odbudowę Trybunału Konstytucyjnego, którego dzisiaj de facto w Polsce nie ma - zaznaczył.
- Jeśli prezydent, czy ktokolwiek w parlamencie - mówię tu też o PiS - chciałby usiąść z nami i zastanowić się, jak naprawić przynajmniej te fundamenty ładu prawnego, czyli na przykład, jak odbudować Trybunał Konstytucyjny, to ja jestem naprawdę do dyspozycji z najlepszą wolą - oświadczył Tusk.
Jak dodał, kluczową rolę w całym procesie ze strony rządu będzie pełnił szef MS Adam Bodnar. - To nie jest człowiek, który ma jakąś potrzebę odwetu, czy jest radykałem. (...) Wziął na siebie ten obowiązek wyczyszczenia sytuacji w instytucjach, które są podstawą ładu prawnego w Polsce, i jestem z niego bardzo dumny, bo przecież to nie jest jego temperament, brać taką żelazną miotłę - stwierdził.
Szef rządu podczas konferencji odpowiadał także na pytanie o zapowiedź prezydenta dotyczącą zwołania Rady Gabinetowej oraz o decyzję o odwołaniu Daniela Obajtka ze stanowiska prezesa Orlenu.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24