Organizatorzy marszu narodowców zmieniają polski patriotyzm w najbardziej brutalną wersję polskiego nacjonalizmu - ocenił lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. Mówił, że "myśli i pozytywne emocje wszystkich Polek i Polaków będą przy pani Wandzie Tarczyk-Stawskiej i innych bohaterach Powstania Warszawskiego".
W piątek Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał w mocy postanowienie sądu okręgowego o uchyleniu decyzji o rejestracji marszu narodowców jako wydarzenia cyklicznego. To decyzja prawomocna. Po tej informacji szef stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz poinformował, że mimo to przemarsz 11 listopada odbędzie się. - Zgłosiliśmy inne zgromadzenie - powiedział.
W piątek Tusk na konferencji prasowej w Warszawie odniósł się do tych wydarzeń.
- Jako motto (…) do 11 listopada mi wystarczą słowa (…) pani Wandy Traczyk-Stawskiej po manifestacji, w której pan (Robert – red.) Bąkiewicz w taki niestandardowy sposób zagłuszał bohaterkę Powstania Warszawskiego. Pani Wanda powiedziała: wśród nich są ludzie, którzy biją kobiety, a ja biłam hitlerowców – powiedział Tusk.
- Ja właściwie uważam, że ci, którzy są organizatorami tego marszu, pan Bąkiewicz i jego ideowi pobratymcy i koledzy, oni tak naprawdę będą szli w marszu wstydu - dodał.
W ocenie Tuska "myśli i pozytywne emocje wszystkich Polek i Polaków będą przy pani Wandzie i innych bohaterach powstania, a nie przy tych ludziach, którzy na naszych oczach zmieniają polski patriotyzm w najbardziej taką brutalną wersję polskiego nacjonalizmu".
10 października podczas manifestacji poparcia dla Unii Europejskiej w Warszawie przemawiała uczestniczka Powstania Warszawskiego Wanda Traczyk-Stawska. Gdy okrzyki biorących udział w kontrmanifestacji zorganizowanej przez Stowarzyszenie Marsz Niepodległości stały się na tyle głośne, że zakłócały słowa kobiety, ta krzyknęła: "Milcz głupi chłopie! Milcz! Chamie skończony. Milcz, bo ja jestem żołnierzem, który pamięta, jak krew się lała, jak moi koledzy ginęli, ja tu po to jestem, żeby wołać w ich imieniu".
Tusk: to PiS nakłada te kary na Polskę
Tusk odniósł się także do kary miliona euro dziennie jaką nałożył na Polskę Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w związku z funkcjonowaniem Izby Dyscyplinarnej. "Polska, z uwagi na to, że nie zawiesiła stosowania przepisów krajowych odnoszących się w szczególności do uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, została zobowiązana do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej okresowej kary" – napisano w komunikacie TSUE.
Tusk pytany o tę sprawę, powiedział, że "to PiS nakłada te kary na Polskę". - Wszyscy wiemy, jakie są umowy, jakie są zobowiązania, jak brzmią traktaty. Te procedury trwają długo. Było sto okazji, żeby wycofać się z tych bardzo złych dla Polski decyzji, których konsekwencją są kary - podkreślił.
- To (Jarosław) Kaczyński, (Mateusz) Morawiecki i PiS nakładają każdego dnia miliony euro kary na Polaków - ocenił. Dodał, że jest czas, żeby się z tego wycofać.
- Nawet ja, ekspert od dziwnych zachowań Kaczyńskiego, przestaję to rozumieć. Ten ciąg zdarzeń jest dla mnie tajemnicą - powiedział.
Tusk: nikt nie jest zainteresowany awanturą
Lider PO pytany był o swoją wypowiedź z zeszłej soboty 23 października z kontekście środków dla Polski z Funduszu Odbudowy. - Wróciłem wczoraj z Brukseli, gdzie odbywał się szczyt unijny, ale także szczyt Europejskiej Partii Ludowej. Miałem tam okazję, aby rozmawiać z wieloma kanclerzami i premierami, także z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen o sytuacji, w jakiej znalazła się Polska w kontekście praworządności – mówił wówczas Tusk. Dodał, że nie ma ryzyka, że środki nie zostaną Polsce wypłacone.
- Polska i Polacy tak czy inaczej te pieniądze dostaną. Mogę wszystkich uspokoić: nikomu do głowy w Europie taki pomysł nie przyszedł do głowy i nie przyjdzie – to mogę zagwarantować - żeby karać Polaków za ten konflikt i za ten upór PiS-w sprawie dławienia polskiej praworządności. Pytanie, jak szybko PiS wywiąże się z danej publicznie obietnicy, jaka została złożona w Brukseli, czyli wycofa się z tak zwanej Izby Dyscyplinarnej, czyli tego ciała, które miało karać sędziów, którzy nie chcą słuchać PiS-owskiej władzy – dodał wtedy szef PO.
Pytany w piątek, z kim konkretnie rozmawiał na ten temat, Tusk powiedział, że "nowy kanclerz Austrii, wieloletnia kanclerz Niemiec, premier Słowenii i jednocześnie lider prezydencji słoweńskiej, wicepremier Irlandii, premier Chorwacji, wicepremier Belgii, premier Grecji, premier Słowacji, to było grono", z którym spotkał się na szczycie Europejskiej Partii Ludowej "przy jednym stole na kilka godzin przed rozpoczęciem szczytu Rady Europejskiej".
- Wszyscy moi rozmówcy, bez wyjątku, z różnym nastawieniem (…) bardzo by chcieli i to było jednoznaczne, żeby rząd polski podjął takie decyzje, które umożliwią odblokowanie pieniędzy dla Polski i wypłacenie tej pierwszej zaliczki. Nikt nie jest zainteresowany awanturą - dodał.
Tusk mówił, że "każdy jego rozmówca, z mniejszych lub większym naciskiem mówił także o bezwzględnej potrzebie szanowania prawa europejskiego i praworządności". Dodał, że ruch jest po stronie rządu PiS.
Tusk o projekcie ustawy o obronie ojczyzny
Lider PO został zapytany jak ocenia rządowy projekt ustawy "o obronie Ojczyzny", który w tym tygodniu przedstawił wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński i szef MON Mariusz Błaszczak oraz czy rekomendowałby klubowi KO poparcie tego projektu. - Projekt PiS-u, jak często w przypadku tej partii, jest na pewno sprytny propagandowo, przecież nie można być przeciwko obronie ojczyzny i dlatego z tym nie ma co dyskutować. Jest zupełnie oczywiste, że każdy Polak i każda Polka, szczególnie w tych dziwnych i trudnych czasach destabilizacji i nerwów, chcielibyśmy mieć pewność, że jesteśmy dobrze bronieni - powiedział Tusk.
Ale - dodał - "prawda jest dość okrutna". - Jeśli ktoś naraził Polskę na niebezpieczeństwo - jeśli zagrożenie bezpieczeństwa, także militarnego dzisiaj jest większe niż przez ostatnich 20 lat - to wynika to bezpośrednio i konkretnie z decyzji i polityki PiS-u. Nasza pozycja w NATO jest tak słaba jak nigdy dotąd, nasze relacje z głównym gwarantem naszego bezpieczeństwa, czyli z Ameryką są najgorsze od czasu odzyskania przez Polskę niepodległość w 1989 roku - mówił szef PO.
Ocenił, że nigdy do tej pory nie mieliśmy do czynienia z taką dewastacją armii jak za czasów, gdy resortem obrony kierował Antoni Macierewicz.
Zaznaczył, żeby co do konkretnych rozwiązań dotyczących wojska zaufać najbardziej kompetentnym generałom, którzy zabierają głos publicznie. - Podzielam ich opinię w 100 procentach: inwestować, zwiększać nakłady, jeśli to tylko możliwe, jeśli trzeba zwiększać także liczebność, ale na pewno kontrola nad finansami. To, co najbardziej mnie niepokoi, ale także wielu ekspertów, to to, że PiS skoncentrował się w tym pomyśle głównie na tym, żeby finansowanie tych zmian było poza kontrolą. Mamy zbyt dużo doświadczeń z jawnym i ukrytym złodziejstwem tej władzy, żeby mieć zaufanie do tego typu pomysłów - powiedział lider PO.
Po drugie - dodał Tusk - pierwsza prezentacja projektu nie wskazywała na to, żeby PiS rozumiał, na czym polega unowocześnienie i idea nowoczesnego pola walki.
Lider PO o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej
Tusk odniósł się do sytuacji na granicy polsko-białoruskej. - Polska ma pełne poparcie w Unii Europejskiej, jeśli chodzi o starania na rzecz zatrzymania nielegalnej imigracji. Ma też pełną potencjalną solidarność z Unią w konfrontacji z Łukaszenką - powiedział. - Nie widzę jednak śladów realnej koncepcji ze strony polskiego rządu, jak aktywizować Unię Europejską do aktywnych działań przeciwko Łukaszence - dodał szef PO.
Jak ocenił, MSZ nie prowadzi w tej sprawie żadnych działań, nie wiadomo też, czy Polska ma jakąś koncepcję zaostrzenia unijnych sankcji wobec Białorusi. - Mam wrażenie, że dla PiS ta sytuacja na granicy jest politycznie zbyt opłacalna, żeby podjąć prawdziwe kroki na rzecz rozładowania tego konfliktu - ocenił Tusk.
Jak dodał, nic Polski nie zwalnia z przestrzegania zasad prawnych, ale i zwykłej przyzwoitości oraz humanitarnej wrażliwości, na przykład w odniesieniu do dzieci czy kobiet na granicy. - Tak naprawdę jednym z najprostszych technicznych sposobów jest przyjmowanie tych uchodźców, którzy przedostali się na naszą stronę - żeby nie było budzącego wątpliwości prawne i moralne pushbacku - szybkie rozpatrywanie wniosków azylowych oraz deportowanie tych, którzy nie zasługują na azyl polityczny - mówił Tusk.
Mówiąc o barierze na granicy, zaznaczył, że "każda instalacja, która zabezpieczy naszą granicę przed nielegalnymi przekroczeniami jest pożądana". Jak dodał, niepokoi go jednak to, że pieniądze na ten cel mają być wydawane poza kontrolą. - Co do muru, twardego stosowania prawa, co do potrzeb humanitarnych - wszędzie odpowiem tak - zaznaczył.
- Nie zgodzę się jednak na to, co PiS sobie cwanie wymyślił, że albo jesteś za PiS, to wtedy jesteś za bezpieczeństwem, albo jesteś przeciw PiS, to wtedy jesteś za otwarciem granicy i redukcją naszego bezpieczeństwa. Jest dokładnie odwrotnie - przekonywał.
- Nigdy Polska w ostatnich 30 latach nie była w takiej przestrzeni niebezpieczeństwa i geopolitycznego, i militarnego - dodał.
Tusk: jeżeli będziemy dysponowali większością, to będziemy regulowali kwestię związków partnerskich
Podczas konferencji prasowej lider Platformy był pytany, czy podtrzymuje deklarację, że gdyby jego formacja doszła do władzy, to jednym z pierwszych projektów byłaby ustawa o związkach partnerskich. - Oczywiście, jeżeli będziemy dysponowali większością, to będziemy te kwestie regulowali, też z uszanowaniem godności i prawa, prawa do bezpieczeństwa, do miłości i do szacunku, godności każdej Polki i każdego Polaka, niezależnie od orientacji seksualnej - powiedział zaznaczając, że nie chodzi o promowanie tej czy innej idei.
Pytanie o projekt ustawy dotyczący związków partnerskich padło w kontekście czwartkowej debaty w Sejmie nad obywatelskim projektem zmian w Prawie o zgromadzeniach, zwanym "Stop LGBT", autorstwa fundacji Życie i Rodzina Kai Godek. Projekt zakłada między innymi wprowadzenie zakazu zgromadzeń osób LGBT.
- Wczorajsza dyskusja to nie jest niestety pierwsza odsłona prawdziwego oblicza tego obozu politycznego, który właściwie już nie ukrywa swojej fascynacji najbardziej radykalnymi, takimi czarnymi, brunatnymi kartami historii Europy - powiedział Tusk.
- To, co było do niedawna mogło się wydawać przesadą, te konotacje z faszyzmem, z tymi momentami w polskiej i europejskiej historii, które do dziś budzą grozę, te prognozy, głosy ostrzeżenia - one okazały się, niestety, uzasadnione - dodał.
Według Tuska, "stała się rzecz dużo gorsza, ponieważ to jest tylko część tej nowej narracji". - Tu jest i Waffen SS ministra (szefa KPRM Michała) Dworczyka, to jest (szef Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert) Bąkiewicz traktujący z pogardą i z taką jakąś autentyczną brutalnością bohaterki Powstania Warszawskiego, to są te słowa, zdania, decyzje, projekty ustaw, które mają wykluczyć i usuwać w cień pogardę i lekceważenie ludzi i całe grupy społeczne - powiedział.
Dodał, że "dzieje się na naszych oczach coś wyjątkowo niebezpiecznego, wyrodnieje ten obóz władzy". - To nie jest kwestia poglądów lewicowych czy prawicowych, to nie jest kwestia nawet wrażliwości mniejszej czy większej na równouprawnienie, także jeśli chodzi o różne orientacje seksualne. Tu chodzi o elementarną godność każdego człowieka i wyjątkowe, postępujące zwyrodnienie ludzi władzy i sił politycznych, które je wspierają - mówił Tusk zaznaczając, że jest to niebezpieczne nie tylko dla mniejszościowych grup.
Podkreślił, że "jeżeli będziemy udawali, że tego nie widzimy, to sami wszyscy staniemy się ofiarami takiej polityki". - Cała Polska stanie się ofiarą, każdy z osobna stanie się jakąś mniejszością, która będzie podlegała atakowi, pogardzie, presji tej władzy - powiedział Tusk.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl