Prawda o katastrofie smoleńskiej została wyjaśniona. Pozostały wątpliwości o charakterze politycznym – oświadczył w "Faktach po Faktach" były premier Donald Tusk. Według niego te wątpliwości "przekroczyły jakikolwiek umiar i zbudowane są na kłamstwach". W programie po raz pierwszy publicznie wspomniał też o fragmencie rozmowy z Lechem Kaczyńskim dotyczącym lotów rządowym samolotem.
Zbliża się 11. rocznica katastrofy rządowego samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem. W piątkowym wydaniu "Faktów po Faktach" pytany był o nią Donald Tusk, przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej i były premier polskiego rządu, między innymi w czasie katastrofy.
Tusk został zapytany, jak z odpowiednią wrażliwością i taktem, w obliczu epidemii, uczcić tę rocznicę.
- Należałoby oczekiwać od rządzących i bezpośrednio od Jarosława Kaczyńskiego, bo o Antonim Macierewiczu wolę nie mówić, aby przerwali ten ponury spektakl, czyli grę Smoleńskiem. Jest w tym coś bardzo przykrego, bo przecież ja też w katastrofie straciłem przyjaciół – odpowiedział.
Tusk wspomniał tu pierwsze dni po katastrofie 10 kwietnia 2010 roku. - Chyba wszyscy, bez wyjątku, mieliśmy świadomość, jak wielka tragedia spotkała cały polski naród. Ale bardzo szybko okazało się, że dla grupy politycznych, ktoś powie, szaleńców, ktoś – cyników, a jedno drugiego nie wyklucza, bo od Szekspira wiemy, że w szaleństwie była metoda, postanowiło zrobić z tragedii smoleńskiej polityczną wojnę – ocenił.
Podsumował, że "za tę polityczną wojnę domową" aktualnie rządzący "odpowiadają w stu procentach".
Tusk: prawda o katastrofie smoleńskiej została wyjaśniona
"Ponurym spektaklem" Tusk nazwał także "dochodzenie do prawdy" przy wyjaśnianiu katastrofy. - Chcę to bardzo wyraźnie powiedzieć, a właściwie powtórzyć: prawda o katastrofie smoleńskiej została wyjaśniona. Pracowała nad tym państwowa komisja złożona nie z polityków, a z uczciwych, kompetentnych ludzi, którzy całe życie spędzili na badaniu katastrof lotniczych – przypomniał Tusk. - Byli chronieni przez rząd polski, na którego stałem czele, przed jakimkolwiek wpływem politycznym – podkreślił.
- Raport opracowany przez tę polską komisję wyjaśnił przyczyny katastrofy – podsumował.
Według niego w tej sprawie "pozostały wątpliwości o charakterze politycznym". - Staraliśmy się, czy to była rocznica, czy to było po katastrofie, z dużą delikatnością unikać spekulacji politycznych na temat nie do końca wyjaśnionych okoliczności – opisał. Wymienił wśród nich "telefon między braćmi Kaczyńskimi" oraz "kwestie, które były z dnia na dzień coraz bardziej zakłamywane".
Według Tuska polityczne spekulacje w tej sprawie "przekroczyły jakikolwiek umiar i zbudowane są na fundamentalnych kłamstwach". - Kłamstwem smoleńskim jest teza, że oddaliśmy Rosji śledztwo – podał przykład. Przypomniał, że "polska prokuratura do dziś prowadzi śledztwo". - Polska komisja przedłuża i będzie przedłużała śledztwo, szukając prawdy, która ponad 11 latach została przez polską, państwową komisję wyjaśniona – dodał.
"Piloci byli poddani presji politycznej"
- Mówi się o politycznej odpowiedzialności, to ja dzisiaj powiem wprost. Nie mogę już dłużej słuchać tego jątrzenia i bardzo niemoralnego wykorzystywania katastrofy przez oskarżenia polityczne – przyznał.
- Jeśli istnieje odpowiedzialność polityczna, to ona też została naświetlona w czasie badania. Nie jest to przyczyna katastrofy, ale nie ulega wątpliwości, że piloci, którzy popełnili błędy w czasie próby lądowania, byli poddawani presji. To wynika jednoznacznie ze wszystkich dostępnych materiałów, które były w dyspozycji państwowej komisji – oświadczył.
Tusk przekonywał, że "politycy nie powinni próbować narzucać narracji w sprawie katastrofy smoleńskiej". - Byłem bardzo, bardzo powściągliwy. Ale chciałem dzisiaj otwarcie powiedzieć, żeby zakończyć spekulacje: przyczyna została wyjaśniona, a polityczne okoliczności w świetle tych badań też były dość oczywiste: piloci byli poddani presji politycznej – powtórzył.
Tusk: Lech Kaczyński podkreślał, że on będzie podejmował decyzje, kiedy będzie latał
Tusk następnie opisał sytuację, o której - jak sam powiedział - nie mówił dotychczas publicznie.
- Prezydent Lech Kaczyński, także w rozmowie ze mną w cztery oczy, podkreślał po tak zwanym incydencie gruzińskim, że od czasu, kiedy pilot odmówił lotu do Tbilisi prezydentowi, że on będzie sam podejmował decyzje, kiedy będzie latał samolotem rządowym, prezydenckim, ponieważ jest głównodowodzącym. Mówił o tym jednoznacznie. Mówił o tym także publicznie – powiedział Tusk. - To Pałac Prezydencki odpowiadał za organizację wizyty Lecha Kaczyńskiego i całej delegacji w Smoleńsku – dodał.
Tusk: Miałem nadzieję. Nie będę już delikatny
Były premier, tłumacząc ujawnienie takiej informacji, przyznał, że miał nadzieję, iż "przez długie lata, kiedy miną emocje i żal, a przede wszystkim dzisiaj, kiedy pożegnaliśmy ponad 700 Polaków, a wczoraj blisko 1000 osób (w czwartek z powodu COVID-19 zmarły 954 osoby – red.), że może w tej sytuacji, w której się znaleźliśmy, w dużej mierze z winy PiS-u, (rządzący) przerwą ten ponury, wojenny, smoleński spektakl".
- Nie. Oni dalej brną w tę ślepą uliczkę. Dalej kontynuują właściwie polityczną zbrodnię, bo ona nas kosztuje zimną wojnę domową. Ona trwa już 11 lat, to trzeba zakończyć – skwitował. - Nie będę już delikatny wobec PiS-u i Jarosława Kaczyńskiego. Ponosi w dużym stopni odpowiedzialność za negatywne, tragiczne skutki tych spiskowych teorii. Sam najlepiej w sercu wie, ile ponosi politycznej odpowiedzialności za to, co się w Smoleńsku stało – ocenił Donald Tusk.
Źródło: TVN24