Donald Tusk, przewodniczący Platformy Obywatelskiej, odebrał nagrodę podczas XIV Ogólnopolskiego Kongresu Kobiet. Polityk, odbierając wyróżnienie, powiedział, że "to tak naprawdę coś bardzo smutnego i nas zawstydzającego, że w Polsce wciąż muszą odbywać się kongresy kobiet, domagające się czasami absolutnie fundamentalnych praw".
We Wrocławiu trwa XIV Ogólnopolski Kongres Kobiet, podczas którego nagrodę przyznano m.in. szefowi PO Donaldowi Tuskowi. Decyzję tę uzasadniała profesor Małgorzata Fuszara. Jak zauważyła w swym wystąpieniu, Tusk "początkowo chyba nie do końca rozumiał znaczenie równości płci". - Kiedy stanowiska kobiece po raz pierwszy skłoniły go do mianowania pełnomocniczki do spraw równego traktowania, poszukał osoby najbardziej na prawo w swej partii politycznej - powiedziała. Jak jednocześnie oceniła, później było już "tylko lepiej", a ostatnia mianowana przez Tuska pełnomocniczka została zaproponowana przez Kongres Kobiet.
- Gdy Kongres Kobiet zaproponował wprowadzenie parytetu na listach wyborczych, (Donald Tusk) wsparł ten projekt bardzo mocno. Wprawdzie przybrał on później postać kwot, ale tak naprawdę kwoty mogły być wprowadzone tylko dzięki temu, że była dyscyplina partyjna przez niego zarządzona w partii. Wspierał przez cały czas ratyfikację Konwencji o Zwalczaniu Przemocy wobec Kobiet i Przemocy w Rodzinie. I także dzięki temu wsparciu tak naprawdę ta ratyfikacja nastąpiła - wyliczała Fuszara.
Tusk - wskazywała - wprowadził jako premier refundację in vitro, a obecnie wspiera projekt odpowiedniej ustawy w tym zakresie. - Publicznie opowiada się za legalizacją związków partnerskich, niedawno złożył deklarację, że nie zaakceptuje na listach nikogo, kto nie opowiada się za prawem kobiet do wolnego wyboru w sprawach reprodukcyjnych, w tym prawa do aborcji - zaznaczyła. - Będziemy trzymać laureata za słowo w tej sprawie i liczymy na wsparcie i realizację wszystkich postulatów XIV Kongresu Kobiet - dodała.
Tusk: to ja powinienem wam przyznać dzisiaj jakąś symboliczną nagrodę
Tusk, dziękując za nagrodę podkreślił, że jest bardzo przejęty wyróżnieniem. Jak mówił, Fuszara dała jednoznacznie do zrozumienia, że ta nagroda nie jest po to, "by dać do zrozumienia nagrodzonemu: 'tobie już dziękujemy, daj już sobie spokój', tylko że jest jeszcze jakieś oczekiwanie wobec tego, kto to wyróżnienie przyjął". - Chciałem wam powiedzieć, że traktuję to bardzo poważnie - zaznaczył.
- Tak naprawdę to ja powinienem wam przyznać dzisiaj jakąś symboliczną nagrodę. Chciałbym zwrócić się z gorącym apelem do Polaków, do mężczyzn - to jest tak naprawdę coś bardzo smutnego i nas zawstydzającego, że w Polsce wciąż muszą odbywać się kongresy kobiet, domagające się czasami absolutnie fundamentalnych praw - podkreśłił lider PO.
Jak mówił dalej, toczy się "wielki spór cywilizacyjny', któremu towarzyszyły komentarze, i w Rosji, ale także u nas w Polsce, że 'to co złe i groźne, to właśnie to zgniłe, z Zachodu, to właśnie te prawa, ta równość'". - Przecież to jest jeden z powodów, dla których politycy tacy jak ajatollahowie, talibowie, Putin, ze wsparciem patriarchy w Moskwie, czy u nas, także w Polsce, politycy - tacy wiecie - taki kieszonkowy ajatollah z Nowogrodzkiej - oni dokładnie o tym samym mówią - stwierdził Tusk.
- Skala cierpień jest inna, skala zagrożeń jest bez porównania mniejsza, mówię o tych fizycznych zagrożeniach, ale kiedy patrzę na was tu dzisiaj, ale też kiedy patrzę z moją żoną na nasze wnuczki, to ja każdego dnia sobie myślę - przecież to jest nie do pomyślenia, żeby one miały wyrastać w kraju, gdzie kobieta musi walczyć o swoje fundamentalne prawa, gdzie symbolami będą Iza z Pszczyny czy Agnieszka z Częstochowy, gdzie będzie się mówiło o tym, czy kobieta ma przeżyć - kontynuował Tusk, nawiązując do zaostrzenia prawa aborcyjnego w Polsce po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 roku.
- I faceci są też za to przede wszystkim odpowiedzialni, że te groźne twarze tych bardzo często bezwiednych, politycznych staruchów w Moskwie, w Teheranie czy w Europie, którzy zawsze gdzieś tam stoją z tyłu i kiedy kobiety podnoszą głowę, podnoszą kwestię swoich fundamentalnych praw, wysyłają na nie policję, prokuratorów, czynią ich życie naprawdę czasami nie do zniesienia i czasami kończy się to tragiczne - ocenił Tusk.
Tusk: zrobię wszystko, żeby kongresy kobiet nie musiały być znowu zwoływane
- Wróciłem także do polskiej polityki po to, żeby przynajmniej na liście partii, za którą odpowiadam, był pełny parytet i pełny suwak. I tak, aby nie było żadnych wątpliwości, że my serio się tą sprawą przejęliśmy - podkreślił szef PO.
- Nikt już nigdy nie będzie w Polsce sam. Nie mówię tu tylko o kobietach. Mówię tu o grupach zagrożonych opresją władzy - zaznaczył. - Mówię do was wszystkich, którzy mają tę elementarną wrażliwość. Tę elementarną potrzebę oporu przeciwko złu, przeciwko pogardzie, przeciwko nienawiści, że naprawdę jest przed nami wielka szansa. Jest teraz dzisiaj ciężko, smutno, ale jest przed nami wielka szansa. Żeby bycie kobietą w Polsce nie było czymś wymagającym poświęcenia, niebędącym udręką. Że będzie to życie bez zagrożenia, bez strachu o siebie, o swoich bliskich, o swoje córki i wnuczki - mówił dalej. - Zrobię absolutnie wszystko, co w mojej mocy, podejmę wszystkie potrzebne decyzje, żeby kongresy kobiet nie musiały być znowu zwoływane w obronie fundamentalnych praw kobiet. Przyrzekam wam to - zwrócił się do uczestniczek wydarzenia.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24