Donald Tusk i Radosław Sikorski wzięli udział w "Konferencji o przyszłości Europy", zorganizowanej w gdańskim Europejskim Centrum Solidarności. Były premier mówił, że "Unia Europejska była i jest synonimem pokoju i wolności". - Unia podzielona, gdzie wszyscy albo przynajmniej niektórzy wyrzekną się liberalnych, demokratycznych wartości, prędzej czy później będzie miejscem katastrofy - dodał. Europoseł PO stwierdził, że aby wzmacniać poczucie tożsamości europejskiej w polskim społeczeństwie, nie można pozostawać obojętnym na kłamstwa na temat UE. - Jak słyszymy kłamstwa, przeinaczenia, trzeba protestować. Bo jak się kłamstwo zakorzenia, to wpływa na opinię - dodał.
W niedzielę w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku odbyła się "Konferencja o przyszłości Europy", w której udział wzięli przewodniczący Platformy Obywatelskiej, były przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk oraz europoseł tej partii, były szef MSZ Radosław Sikorski. Spotkanie otworzył Basil Kerski, dyrektor ECS.
Sikorski: nie ma lepszego miejsca na dyskusję o przyszłości Europy niż Gdańsk
Radosław Sikorski na początku swojej wypowiedzi nawiązał do historycznego kontekstu miejsca, w którym odbyła się konferencja.
Jak stwierdził, miejsce, w którym zaczęła się II wojna światowa i zaczęła się polska wolność, jest "wymarzonym miejscem do tego, aby rozmawiać o przyszłości Europy". - Bo robotnicy Gdańska domagali się wolności, domagali się kontroli nad swoim życiem i my w ramach Unii Europejskiej też tego potrzebujemy - dodał.
Tusk o Unii Europejskiej jako "synonimie pokoju i wolności"
Donald Tusk, mówiąc o fundamentach unijnej wspólnoty, nawiązał do swoich osobistych doświadczeń związanych z UE. - Unia Europejska to marzenie o Europie dla Polaka z mojego pokolenia, to jest marzenie o pokoju i o wolności, o tym, co w tym miejscu stało się istotą życia i przeżycia politycznego Polaków w roku 1980 - mówił.
- To marzenie nam się spełniło. Dlatego ten, kto ma oczy otwarte, kto ma odrobinę intelektualnej przyzwoitości, (widzi, że - red.) Unia Europejska była i jest synonimem pokoju i wolności - dodał.
Tusk wskazywał, że jeżeli europejska wspólnota będzie przestrzegać demokratycznych zasad, które legły u podstaw powstania Unii, to jest to gwarancja, że nie czeka nas powrót do doświadczeń II wojny światowej.
- Unia podzielona, gdzie wszyscy albo przynajmniej niektórzy wyrzekną się liberalnych, demokratycznych wartości, prędzej czy później będzie miejscem katastrofy - kontynuował.
Pytanie o los kobiet ciąży w Polsce. Tusk: to jest pytanie o wolności obywatelskie, o prawa człowieka
Następnie pytania zadawała publiczność. Tusk i Sikorski byli pytani o to, w jaki sposób mogą uchronić kobiety przed sytuacjami, które spowodowało zeszłoroczne rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Chodzi o wyrok z 22 października 2020 roku, kiedy TK orzekł, że niekonstytucyjny jest przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. zezwalający na aborcję, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.
Obaj dyskutanci zwrócili w swoich odpowiedziach uwagę, że ta dziedzina prawa nie jest stanowiona na poziomie Unii Europejskiej.
Tusk powiedział, że "to jest pytanie o wolności obywatelskie, o prawa człowieka". Jego zdaniem w sprawie aborcji można było cały czas szukać takiej drogi, żeby nie czynić z tej kwestii tematu, który aż tak rozpala społeczne emocje. - Silna obecność Unii Europejskiej w tej debacie na pewno pomoże, nie rozwiąże problemu, ale pomoże - dodał.
Odnosząc się do roli Unii Europejskiej, Tusk nawiązał do swojej rozmowy z dziennikarką Anne Applebaum, prywatnie żoną Sikorskiego. Mówił, że oboje wspólnie doszli do wniosku, że "Europa to jest imperium prawa i tylko jako takie ma sens". - Przez prawo rozumiemy nie tylko niezawisły system prawa i niezawisły system sędziów, nieprzypadkowo to samo słowo oznacza także prawa człowieka, bez jednego i drugiego nie będzie Europy - dodał lider PO.
Tusk: tożsamość europejska i narodowa nie są ze sobą w sprzeczności
Kolejne z pytań dotyczyło tego, jak przekonać część społeczeństwa do tego, aby poczuła silniejsze więzi z europejską wspólnotą.
Tusk mówił, że to jest pytanie o to, "czy w ogóle jest szansa na to, żeby narodziła się tożsamość europejska, (...) czy jesteśmy w stanie budować taką europejską tożsamość". Jak mówił, owa tożsamość "potrafiłaby zniwelować różnice" związane z kwestiami narodowymi. Jednocześnie zastrzegł, że taka "tożsamość europejska" nie miałaby zastąpić tożsamości narodowej.
Jak wskazywał, tożsamość europejska i narodowa "nie są w sprzeczności ze sobą", nie ma między nimi konfliktu.
- Najbezpieczniej dla Polski i dla Polaków jest w zjednoczonej Europie - podkreślił były szef Rady Europejskiej.
Sikorski: nie można pozostawać obojętnym na kłamstwa na temat Unii Europejskiej
Z publiczności padło także pytanie o to, co "przeciętny obywatel" może robić, aby zwiększać poczucie tożsamości europejskiej w polskim społeczeństwie.
Radosław Sikorski powiedział, że najważniejsze jest, aby nie pozostawać obojętnym na kłamstwa, które na temat Unii Europejskiej pojawiają się w debacie publicznej. Mówił, że taka bierna postawa społeczna przyczyniła się do wzrostu nastrojów antyunijnych w Wielkiej Brytanii.
- Jak słyszymy kłamstwa, przeinaczenia, trzeba protestować. Bo jak się kłamstwo zakorzenia, to wpływa na opinię, na argument. (...) Apeluję, żeby nie pozwolić na uruchomienie się takiego mechanizmu w Polsce - podkreślał były szef polskiej dyplomacji.
Tusk: z punktu widzenia interesów Unii Europejskiej Nord Stream 2 jest złym projektem
W dyskusji pojawił się także temat gazociągu Nord Stream 2.
- Z punktu widzenia interesów Unii Europejskiej Nord Stream 2 jest projektem złym - wskazał były przewodniczący Rady Europejskiej, dodając, że ustępująca w grudniu z funkcji kanclerza Niemiec Angela Merkel była bezradna wobec siły lobbingu rodzimych przedsiębiorców. - Przyznała to podczas jednej z naszych rozmów - powiedział. Zaznaczył też, że ciągła gotowość Niemiec do współpracy energetycznej z Rosją jest jednym z problemów Niemiec i "jednym z największych błędów Merkel".
- Robiłem wszystko, żeby uniezależnić Unię od dostaw gazu z Rosji, między innymi przez powołanie unii energetycznej, czyli wspólnotowego mechanizm zakupu gazu - przypomniał były premier. Wskazał jednak, że wiele państw członkowskich nie było zainteresowanych "stworzeniem wspólnego oporu wobec budowy Nord Stream 2". Wśród krajów, które nie miały nic przeciwko projektowi - jak wyliczył - były między innymi Holandia, Austria i Węgry, a swoją neutralność podkreślały między innymi Czechy.
Zapytany o kwestię sporu z Czechami w sprawie kopalni w Turowie powiedział, że rozwiązaniem byłoby wybudowanie wodociągu dla czeskich miejscowości, które borykają się obecnie z problemem braku wody. - Byłoby to tańsze niż koszty, które już musimy ponieść - wskazał.
Sprawa Nord Stream 2 i kopalnia Turów
Nord Stream 2 to gazociąg z Rosji do Niemiec, poprowadzony po dnie Bałtyku. Omija między innymi Polskę i Białoruś, a także Ukrainę. W ostatnich dniach niemiecki regulator, czyli Federalna Agencja ds. Sieci (Bundesnetzagentur), podjął decyzję o zawieszeniu certyfikacji Nord Stream. Jak napisał na Twitterze rzecznik prasowy ministra koordynatora polskich służb specjalnych Stanisław Żaryn, "decyzja ta była sygnalizowana przez stronę niemiecką rosyjskiemu podmiotowi". "Ma ona charakter stricte proceduralny i nie oznacza zmiany polityki dot. niemiecko-rosyjskiego gazociągu" - dodał.
W lutym Czechy wniosły skargę do Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) przeciwko Polsce w sprawie kopalni węgla brunatnego Turów. Wnioskowały też o nakazanie - w ramach środka tymczasowego - wstrzymania wydobycia w kopalni. Skargę skierowano w związku z rozbudową kopalni, która - jak twierdzi Praga - zagraża dostępowi do wody mieszkańców okolicznych gmin. Skarżą się oni także na hałas i pył związany z wydobyciem węgla brunatnego.
W maju TSUE, w odpowiedzi na wniosek Czech, nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla w Turowie. Polski rząd ogłosił, że kopalnia nadal będzie pracować i rozpoczął rozmowy ze stroną czeską. 20 września unijny Trybunał postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej karę 500 tysięcy euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni.
Tusk: przez brak walki z pandemią umrze niepotrzebnie kilkanaście, a może kilkadziesiąt tysięcy ludzi więcej
Po debacie Tusk mówił w rozmowie z dziennikarzami o pandemii i o sposobie, w jaki walczy z nią rząd.
- Jedyne, czego się boję, jeśli chodzi o polityczny wymiar dramatu pandemii, to braku jakiejkolwiek decyzji. To, co dziś jest najgroźniejsze, to to, że mamy rząd i władzę, nad którą de facto widać ten mroczny cień (prezesa PiS Jarosława) Kaczyńskiego, schowanego, który nie podejmuje żadnej decyzji. Oni wszyscy boją się podjąć jakąkolwiek decyzji - powiedział.
Zdaniem lidera PO, jeśli rządzący "nie zaczną podejmować walki z pandemią, to przez ich ucieczkę od odpowiedzialności i decyzji umrze zupełnie niepotrzebnie kilkanaście, a może kilkadziesiąt tysięcy ludzi więcej". - To jest coś nie do zaakceptowania - podkreślił. - Jeśli premier (Mateusz) Morawiecki nie przedstawi precyzyjnego planu, to będzie oznaczało, że oni naprawdę zrezygnowali z rządzenia. To jest niedopuszczalne narażanie życia tysięcy Polaków w sposób już absolutnie niedopuszczalny - mówił polityk. Jak zaznaczył, dlatego PO będzie żądać informacji "nie tylko o tym, co się stało do tej pory, ale co do ich planów walki z pandemią".
- Będziemy chcieli, aby Rada Medyczna przy premierze pracowała razem z komisją zdrowia i przedstawiła swoje rekomendacje publicznie w obecności mediów. I chcemy, aby dodatkowe 20 miliardów złotych przesunąć w tym budżecie natychmiast na ochronę zdrowia. Bo dzisiaj Polska – co się ludziom chyba w głowie nie mieści - jest jedynym krajem w Europie, który w czasie pandemii obniżył ilość środków na ochronę zdrowia, a nie zwiększył - powiedział Tusk.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24