Nowa Krajowa Rada Sądownictwa zleciła stworzenie dwóch raportów, które mają wyjaśnić sprawę dodatkowych posiedzeń i diet pobieranych przez członków KRS. Przeprowadzenie kontroli zlecono komisji KRS i jej przewodniczącemu. Oznacza to, że członków KRS skontrolują członkowie tej samej KRS. - To wygląda tak, jakby cała sprawa miała być zamieciona pod dywan – ocenia Bartłomiej Przymusiński ze stowarzyszenia "Iustitia".
Więcej o sprawie w materiale Michała Tracza w dzisiejszym magazynie "Polska i Świat" w TVN24 o godzinie 21.
O zleceniu dwóch wewnętrznych raportów zdecydowało prezydium nowej KRS. Pierwszy raport ma sporządzić Komisja Budżetowa Rady. - Mają zostać przeanalizowane kwestie finansowe związane z wypłacaniem diet. Chodzi o sprawdzenie, czy nie naruszone zostały przepisy – poinformował członków KRS przewodniczący Rady, sędzia Paweł Styrna.
Drugi raport przygotuje sam przewodniczący. Tym razem sprawdzone zostaną procedury dotyczące organizacji komisji i innych prac członków KRS. Jak ustalił Michał Tracz, reporter TVN24, prace nad sporządzeniem obu raportów już ruszyły. - Niestety, to wygląda tak, jakby cała sprawa miała zostać zamieciona pod dywan – uważa Bartłomiej Przymusiński, rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".
- Widać, że upolityczniona KRS zrobi wszystko, by o tym temacie zapomniano – dodaje sędzia w rozmowie z TVN24.
KRS ma wyjaśnić aferę w KRS
O aferze z dietami w KRS zrobiło się głośno, gdy w połowie stycznia na posiedzeniu KRS złożono wnioski o odwołanie przewodniczącego Rady Leszka Mazura i rzecznika prasowego, członka prezydium Macieja Mitery w związku z "utratą zaufania".
Wnioski zyskały poparcie, sędziowie Mazur i Mitera zostali odwołani. Mazur mówił wtedy, że "ma wyobrażenie", czym motywowany był wniosek w jego sprawie. Potwierdził, że udostępnił w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej protokoły z posiedzeń, z których można się było dowiedzieć między innymi, jakie wynagrodzenie otrzymywali członkowie KRS za to, że w innych dniach niż posiedzenia plenarne zwoływali komisje. Niektórzy członkowie KRS "dorobili" w ten sposób od kilkunastu do nawet 23 tysięcy złotych. Jako pierwszy informację o takim procederze podał "Dziennik Gazeta Prawna".
Sędzia Jarosław Dudzicz, jeden z członków KRS, który dostawał dodatkowe pieniądze, tłumaczył wtedy: - Każdy członek Krajowej Rady Sądownictwa otrzymuje dietę za pracę na rzecz Rady. Ta praca może się odbywać na posiedzeniu plenarnym, (...) na posiedzeniach zespołów, a także na posiedzeniach komisji. Zapewniał, że wyznaczaniem posiedzeń komisji w KRS "gospodaruje się normalnie".
Środowisko sędziowskie domagało się wtedy wyjaśnienia sprawy. Dziś okazuje się, że aferę w KRS będzie wyjaśniać sama KRS. - Po tym organie nie spodziewam się żadnego wyjaśnienia sprawy, bo jest to organ działający nielegalnie. To powinna wyjaśnić niezależna prokuratura, ale takiej na razie nie mamy – ocenia były rzecznik KRS, krakowski sędzia Waldemar Żurek.
Odwołanie Mazura "było niezgodne z prawem", ale ostatecznie sam zrezygnował. Styrna nowym przewodniczącym
Po tym, jak KRS przegłosowała wniosek o pozbawienie Mazura funkcji przewodniczącego, pojawiły się wątpliwości, czy takie działanie ma umocowanie w przepisach. O opinię w tej sprawie zawnioskowała też pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska. Zdaniem ekspertów, w tym tych, którzy przygotowali opinię dla pierwszej prezes, czynności zmierzające do odwołania Mazura "były niezgodne z prawem".
Ostatecznie 21 stycznia sędzia Mazur sam zrezygnował ze stanowiska przewodniczącego KRS. Wyjaśnił, że nie widział "dalszej możliwości wykonywania funkcji przewodniczącego KRS w sytuacji obopólnej utraty zaufania". Nieco ponad tydzień później nowym przewodniczącym został Paweł Styrna.
Źródło: TVN24