Nie oceniał treści wniosku o delegalizację Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Zlecił to prokuraturze. Tymczasem w sprawie wniosku o zdelegalizowanie Obozu Narodowo-Radykalnego zamierza "zapoznać się z argumentami" i "zająć stanowisko". Dwie podobne sprawy, dwa różne zachowania Zbigniewa Ziobry - ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.
Gdy wykluczony ze stanu duchownego działacz narodowy Jacek Międlar domagał się delegalizacji Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich, jego wniosek złożony 19 grudnia 2016 roku Ministerstwo Sprawiedliwości przekazało prokuraturze po dziesięciu dniach roboczych - 3 stycznia 2017 roku. Gdy prezydent Warszawy wystosowała wniosek o zdelegalizowanie Obozu Narodowo-Radykalnego, Zbigniew Ziobro pół roku później oświadczył, że ma zamiar zapoznać się ze złożoną w tej sprawie dokumentacją.
Transparenty i kontrowersyjne hasła
Hanna Gronkiewicz-Waltz wnioskowała do szefa resortu o delegalizację Obozu Narodowo-Radykalnego w maju ubiegłego roku. Twierdzi, że nie otrzymała odpowiedzi, co dzieje się z jej wnioskiem. Dziś - po blisko pół roku - Zbigniew Ziobro mówi, że "nie będzie niczego przesądzał, jakie będzie [jego] stanowisko w tej sprawie".
Sprawa delegalizacji Obozu Narodowo-Radykalnego wróciła po ostatnim marszu narodowców, jaki odbył się w Święto Niepodległości 11 listopada. Imprezę organizowało stowarzyszenie "Marsz Niepodległości", które - jak ogłasza - skupia w swoich szeregach działaczy Młodzieży Wszechpolskiej i Obozu Narodowo-Radykalnego.
Na tegorocznym marszu, oprócz haseł o treści narodowej, niepodległościowej i religijnej, pojawiły się rasistowskie transparenty, na których wypisano hasła, takie jak: "Europa będzie biała albo bezludna", "All Different. All White" (ang. "Wszyscy różni. Wszyscy biali"), "Europa będzie biała albo bezludna". Kontrowersje wywołała wypowiedź rzecznika Młodzieży Wszechpolskiej, który głosił słuszność idei "separacji rasowej" i przekonywał, że osoby o czarnym kolorze skóry nie mogą być Polakami.
Pismo ponaglające
W przeddzień marszu narodowców prezydent Warszawy Hanna-Gronkiewicz-Waltz skierowała pismo do ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, w którym przypomniała, że pół roku wcześniej wysłała do niego wniosek o podjęcie działań w celu delegalizacji Obozu Narodowo-Radykalnego. Pytała w nim szefa resortu i prokuratora generalnego, "czy podjął jakiekolwiek działania z tym związane".
Zgodnie z polskim prawem stowarzyszenie (a taką formę prawną ma ONR) może rozwiązać sąd na wniosek organu nadzoru (starosty) lub prokuratury. W piśmie z maja prezydent Warszawy zauważa, że na marszu 29 kwietnia z okazji rocznicy powstania Obozu Narodowo-Radykalnego były wznoszone rasistowskie hasła. Przypomina, że organizacja ta odwołuje się do przedwojennego ONR, który zostal uznany przez władze II RP za nielegalny. Argumentuje jednocześnie, że na niektórych działaczach ONR ciążą prawomocne wyroki za propagowanie ustroju faszystowskiego i nawoływanie do nienawiści na tle rasowym, jest to więc jednoznaczny dowód na to, że organizacja ta łamie prawo.
Minister "zapozna się z argumentami"
Na konferencji prasowej w środę 15 listopada Zbigniew Ziobro dał do zrozumienia, że pismo od prezydent Warszawy do niego nie wpłynęło. - Jeżeli to pismo wpłynie, nadamy mu bieg - oświadczył.
Ziobro uzależnił dalsze losy wniosku prezydent Warszawy od tego, co się w nim znajduje.
- Zapoznam się z argumentami i wtedy zajmę wobec niego stanowisko, więc chciałbym działać profesjonalnie, nie będę niczego przesądzał, jakie będzie moje stanowisko w tej sprawie - powiedział.
W podobnej sprawie sprzed jedenastu miesięcy Ministerstwo Sprawiedliwości zachowało się jednak inaczej. Wniosek o delegalizację Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych został przekazany do prokuratury, bo Ministerstwo uznało, że nie jest właściwe do jego rozpatrywania. Właściwa zdaniem resortu była tu prokuratura.
"Zgodnie z wymogami przepisów administracyjnych [wniosek od Jacka Międlara] został przekazany do Prokuratury Krajowej" - wyjaśniał 19 stycznia br. Wydział Komunikacji Społecznej Ministerstwa Sprawiedliwości.
Automatyzm takiego działania uzasadniał wtedy ówczesny rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości Sebastian Kaleta.
ok, ale @MS_GOV_PL o nic nie wnioskuje, przekazało pismo zgodnie z właściwością, a prokuratura musi odpisać co z tym robi. tyle
— Sebastian Kaleta (@sjkaleta) 18 stycznia 2017
Panie Pośle, kłamie Pan, ponieważ do @MS_GOV_PL wpłynęło pismo osoby prywatnej, zostało przesłane dalej zgodnie z właściwością
— Sebastian Kaleta (@sjkaleta) 18 stycznia 2017
"Nie ma znaczenia charakter organizacji"
Rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości, gdy pytaliśmy go w styczniu, czy resort będzie przekazywać do prokuratury ewentualne przyszłe wnioski o delegalizację stowarzyszeń odmiennych ideowo od Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich, odpowiedział, że w ministerstwie wszystkie wnioski są traktowane według tych samych standardów.
- Tak, to jest zasada, w której nie ma znaczenia charakter działania danej organizacji - zapewniał wówczas Kaleta. - Ministerstwo Sprawiedliwości nie jest właściwe do rozpatrywania wniosków o rozwiązanie stowarzyszeń. Właściwa jest prokuratura. I zgodnie z przepisami przekazujemy wnioski do organów właściwych.
Tymczasem minister Ziobro zdecydował się sam zająć stanowisko i ocenić złożony przez prezydent Warszawy wniosek o wszczęcie działań na rzecz delegalizacji ONR. Podjął również publiczną polemikę z wnioskodawczynią. Zarzucił Gronkiewicz-Waltz bierność, gdy w czasie manifestacji na ulicach Warszawy organizacje lewicowe i anarchistyczne dopuszczały się - zdaniem Ziobry - łamania prawa.
- Minister stosuje podwójne standardy - komentował słowa szefa resortu Konrad Dulkowski z Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich. - Zresztą nie od dzisiaj widać, że skrajna prawica ma rozpostarty nad sobą parasol ochronny obecnej władzy. I nikt już się z tym nie kryje - ocenił.
Prokuratura nie odpowiedziała nam na pytanie, jaki był proceduralny finał wniosku złożonego przez byłego duchownego Jacka Międlara. Od Konrada Dulkowskiego dowiedzieliśmy się, że żadne czynności procesowe w sprawie delegalizacji nie zostały w Ośrodku przeprowadzone.
Podwójna funkcja - ministra i prokuratora
Analizując dokumenty w obu sprawach - OMZRiK oraz ONR - można wysnuć wniosek, że tak różne podejście Zbigniewa Ziobry dwóch spraw wynika z faktu, że pełni on podwójną rolę - jest jednocześnie ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym. Takie łączenie stanowisk krytykuje opozycja, ale w obecnym stanie prawnym minister sprawiedliwości i najważniejszy prokurator w kraju to jedna osoba.
Prawo nie daje ministrowi sprawiedliwości bezpośredniego wpływu na postępowanie delegalizacyjne stowarzyszeń łamiących prawo, ale prokuratura, na czele której stoi prokurator generalny, pełni w tej procedurze kluczową rolę. Jej zadaniem jest zebranie dowodów na łamanie prawa przez stowarzyszenie i przedstawienie ich sądowi.
Jacek Międlar żądał delegalizacji Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
Hanna Gronkiewicz-Waltz swój majowy wniosek o delegalizację ONR skierowała do prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. Listopadowe ponaglenie zaadresowała do ministra i prokuratora naraz.
Prezydent Krakowa "nie ma podstaw"
Organem nadzoru nad ONR jest - według Krajowego Rejestru Sądowego - prezydent Krakowa, bo w tym mieście stowarzyszenie ma siedzibę. Rzeczniczka prezydenta Monika Chylaszek poinformowała nas, że prezydent miasta obserwuje działania ONR i zbiera informacje na temat toczących się postępowań karnych przeciw członkom stowarzyszenia za tak zwane przestępstwa z nienawiści.
Z rozeznania prezydenta Krakowa wynika, że obecnie przeciw działaczom ONR lub w sprawach z ich udziałem toczą się cztery postępowania policyjne, prokuratorskie lub sądowe. Prezydent Krakowa, w odróżnieniu od prezydent Warszawy, nie ma informacji, że na działaczach ONR ciążą wyroki skazujące. - W tej chwili uzyskane informacje nie dają podstaw do wystąpienia do sadu o delegalizację stowarzyszenia, ale monitorujemy sytuację - zapewniła Chylaszek.
Żądania delegalizacji Obozu Narodowo-Radykalnego pojawiają się w przestrzeni publicznej od lat. Stowarzyszenie odpowiada na nie niezmiennie, że nie ma ku temu podstaw prawnych. Tak właśnie przekonywał we wrześniu 2016 roku rzecznik ONR Tomasz Kalinowski, pytany o tę sprawę przez reportera programu "Czarno na białym" w TVN24.
Nowoczesna zbiera dowody
Dyskusja o delegalizacji ONR zajmuje również pozostałych polityków.
Nowoczesna skierowała w środę do prokuratora generalnego pismo o wszczęcie procedury delegalizacyjnej Obozu Narodowo-Radykalnego. Partia Ryszarda Petru zarzuca ONR zarówno łamanie konstytucji, jak i dopuszczanie się przez członków tej organizacji zabronionych czynów opisanych w Kodeksie karnym. Do wniosku skierowanego do Ziobry załączono kilka opisanych z miejsca i daty zdjęć, na których znajdują się młodzi ludzie wznoszący ręce w geście faszystowskiego pozdrowienia. Na części z tych fotografii towarzyszą im flagi ze znakiem ONR. Nowoczesna wyszczególnia również, gdzie w internecie można znaleźć filmowy materiał dowodowy w tej sprawie.
Minister sprawiedliwości i prokurator generalny nie odniósł się jeszcze do wniosku Nowoczesnej w sprawie delegalizacji ONR.
Autor: jp//now / Źródło: tvn24.pl