- Zabiorę głos i będę chciał mocno wyjaśnić na czym polega przedsięwzięcie, jakiego podjął się Jarosław Kaczyński - powiedział premier Donald Tusk przed sejmową debatą nad wnioskiem PiS o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu. Nie ma szans, by wniosek uzyskał poparcie. Przeciw będą PO i PSL. SP wstrzyma się od głosu. RP nie weźmie udziału w głosowaniu, SLD zastanawia się, czy głosować przeciw, czy wstrzymać się od głosu.
Premier zaznaczając, że zabierze głos podczas czwartkowej debaty i odniesie się do wniosku PiS, powiedział dziennikarzom: - Wydaje mi się, że sami państwo przeanalizowaliście projekt, jakim jest konstruktywne wotum nieufności.
Szef rządu pytany o zarzuty PiS, że niezgoda na wystąpienie kandydata na premiera technicznego Piotra Glińskiego w Sejmie, to brak demokracji, stwierdził: - Przepisy są tak jednoznaczne, że nie ma czego komentować.
Kandydat Gliński bez głosu
Sejmowa debata nad wnioskiem PiS nad konstruktywnym wotum nieufności - z prof. Piotrem Glińskim jako kandydatem na premiera technicznego rządu - ma się zacząć po godz. 13. W piątek przewidziane jest głosowanie. W uzasadnieniu do wniosku politycy PiS podkreślają, że powodem jego złożenia jest zdecydowanie negatywna ocena pracy Rady Ministrów kierowanej przez Donalda Tuska. Jak oceniono, dalsze trwanie obecnego gabinetu "szkodzi Polsce".
Na dyskusję przewidziano pięć godzin, z 15-minutowymi wystąpieniami przedstawicieli klubów. Nie ma ograniczenia czasowego dla wystąpienia prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który przedstawi wniosek, oraz dla szefa rządu. Klub PiS chciał, by głos w debacie mógł zabrać także prof. Gliński, ale - według marszałek Ewy Kopacz - nie pozwala na to regulamin Sejmu. Jak zapowiedział rzecznik PiS Adam Hofman, w związku z decyzją Kopacz prof. Gliński wystąpi przed debatą w jednej z sejmowych sal. Dodał, że podczas późniejszej sejmowej debaty Jarosław Kaczyński "przedstawi powody, dla których został zgłoszony taki kandydat, opowie co przyświeca idei powołania rządu technicznego, dlaczego jest to szansą dla posłów". - Wystąpienie nie będzie krótkie, ale też nie będzie zbytecznie długie - podkreślił poseł. Małgorzata Kidawa Błońska (PO) oceniła w środę, że jest spokojna o los rządu. - Koalicja ma stabilną większość i mnie to wystarcza - zaznaczyła. Posłanka spodziewa się gorących wystąpień opozycji podczas debaty, szczególnie PiS. Przeciw wnioskowi będą też ludowcy. Poseł PSL Stanisław Żelichowski powiedział, że tylko taką decyzję mógł podjąć jego klub w sytuacji, gdy dochodzi do "tak kuriozalnej" debaty. - Takie debaty w demokratycznym państwie robi się, gdy rząd straci większość albo gdy w państwie zaistnieje coś, co wymaga natychmiastowej eliminacji tego rządu i powołania nowego. W Polsce ani jedna, ani druga przesłanka nie zaistniała - ocenił.
Bez poparcia
Zdaniem posła PSL, gdyby PiS traktowało rzecz poważnie, spotkałoby się z liderem Solidarnej Polski Zbigniewem Ziobrą i szefem SLD Leszkiem Millerem, namawiając ich do poparcia inicjatywy Glińskiego. - Fakt, że PiS tego nie uczynił pokazuje, że nie traktuje swojego wniosku poważnie. To groteskowa zabawa, tylko że bawimy się Polską - podsumował. Ruch Palikota opuści salę obrad na czas głosowania nad wnioskiem - poinformował w środę rzecznik klubu Andrzej Rozenek. - Nie poprzemy ani rządu pana Glińskiego, ani Donalda Tuska. W tym happeningu PiS nie weźmiemy udziału - powiedział Rozenek. Rzecznik SLD Dariusz Joński powiedział, że posłowie jego formacji nie poprą wniosku PiS o wotum nieufności. - Konstytucja przewidziała taką możliwość, dlatego podchodzimy do tego w sposób techniczny, nie będziemy wychodzić z sali - powiedział. Wniosku PiS nie poprze też Solidarna Polska. Szef klubu SP Arkadiusz Mularczyk powiedział, że jego klub nie widzi szans na powodzenie inicjatywy Glińskiego.
231 głosów do odwołania
Zgodnie z artykułem 158. konstytucji Sejm wyraża Radzie Ministrów wotum nieufności większością ustawowej liczby posłów (231 głosów) na wniosek zgłoszony przez co najmniej 46 posłów i wskazujący imiennie kandydata na premiera.
Autor: nsz//bgr/k / Źródło: PAP, TVN24