Blisko ćwierć miliona złotych na kampanię wyborczą Mateusza Morawieckiego w 2019 roku wpłaciły osoby z tak zwanej listy ludzi premiera w spółkach Skarbu Państwa. Lista ta powstała w rządzie Zjednoczonej Prawicy i wyciekła do mediów. Sprawą zajęli się reporter "Czarno na białym" Dariusz Kubik i dziennikarz portalu tvn24.pl Grzegorz Łakomski, który w poranku "Wstajesz i wiesz" mówił o kulisach powstawania materiału.
Reporter "Czarno na białym" Dariusz Kubik i dziennikarz portalu tvn24.pl Grzegorz Łakomski uzyskali kopie potwierdzeń przelewów na fundusz wyborczy Prawa i Sprawiedliwości. Wynika z nich, że osoby zatrudnione na wysokich stanowiskach w spółkach płacą na kampanię PiS. I jako cel wpłat wskazują nie tylko premiera, ale również innych członków rządu nadzorujących spółki z udziałem państwa. Co do zasady każdy może wpłacić pieniądze na fundusz wyborczy dowolnej partii. Pod warunkiem, że dobrowolnie. Jednak gdy wpłat dokonują pracownicy instytucji zależnych od rządu, pojawia się szereg pytań.
Grzegorz Łakomski o materiale "Do spółki z premierem"
Do treści materiału odniósł się w poranku "Wstajesz i wiesz" Grzegorz Łakomski. - Jak wyjaśniał, "ten mechanizm polegał na tym, że osoby, które wcześniej nie wpłacały na fundusz wyborczy Prawa i Sprawiedliwości, dostają bardzo dobrze płatną pracę, lukratywne stanowisko w spółkach Skarbu Państwa i nagle w 2019 roku przed kampanią wpłacają na ten fundusz".
- I wpłacają na konkretną osobę, bo jest taka możliwość wpłaty na konkretnego kandydata. My sprawdziliśmy, kto wpłacał na kampanię premiera Morawieckiego, przejrzeliśmy pod tym kątem tak zwaną listę Morawieckiego - mówił. Podkreślał, że są to osoby w spółkach Skarbu Państwa, które są mniej lub bardziej powiązane z premierem.
- Faktycznie udało nam się potwierdzić, że te osoby są związane z Mateuszem Morawieckim i wpłacały na jego kampanię - dodał.
"Albo to był rzut słuchawką, albo rozmówcy uciekali przed kamerą"
Grzegorz Łakomski zwracał uwagę, że "te wpłaty na kampanię to są bardzo wysokie kwoty, sięgające kilkudziesięciu tysięcy złotych". - Ale zarobki w tych spółkach Skarbu Państwa, o których mówimy, są równie wysokie. Co to jest oddać jedną pensję, skoro ma się tak dobrze płatną pracę przez ileś lat - mówił.
Mówiąc o pracach nad przygotowaniem materiału, dziennikarz przyznał, że nie było to łatwe, ale jednocześnie bardzo ciekawe. - Zajmuję się polityką kilkanaście lat, ale nie pamiętam, żeby w przypadku jakiegoś tematu rozmówcy aż tak bali się odpowiadać na pytania - powiedział.
Jak dodał, dziennikarze rozmawiali z wieloma osobami. - Żadna z tych rozmów nie przebiegała normalnie i normalnie się nie zakończyła. Albo to był rzut słuchawką, albo rozmówcy uciekali przed kamerą - mówił.
- Jeden z ministrów, którego spotkałem w Senacie, tak próbował szybko przede mną uciec, że pomylił piętra i zamiast do głównego wyjścia, trafił do podziemi, bo na tyle był zaabsorbowany tym, jak nie odpowiedzieć na moje proste pytania, które mu zadawałem - dodał Łakomski.
ZOBACZ >> TVN24GO - jak zapłacić za dostęp?
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24