Osoby z tak zwanej listy ludzi premiera Mateusza Morawieckiego w spółkach Skarbu Państwa wpłaciły blisko ćwierć miliona złotych na kampanię wyborczą obecnego szefa rządu. Reporter "Czarno na białym", współautor reportażu "Do spółki z premierem. Darowizna na Mateusza Morawieckiego" Dariusz Kubik mówił w TVN24, że były skarbik PiS Stanisław Kostrzewski oświadczył, że "gdyby za jego czasów takie wpłaty od prezesów spółek się pojawiały, to natychmiast by poszedł z tym do prezesa Jarosława Kaczyńskiego i powiedział, że to jest niezgodne z duchem prawa".
Osoby z tzw. listy ludzi premiera w spółkach Skarbu Państwa wpłaciły blisko ćwierć miliona złotych na kampanię wyborczą Mateusza Morawieckiego w 2019 roku. Lista ta powstała w rządzie Zjednoczonej Prawicy i wyciekła do mediów. Reporter "Czarno na białym" Dariusz Kubik i dziennikarz portalu tvn24.pl Grzegorz Łakomski uzyskali kopie potwierdzeń przelewów na fundusz wyborczy Prawa i Sprawiedliwości. Wynika z nich, że osoby zatrudnione na wysokich stanowiskach w spółkach płacą na kampanię PiS. I jako cel wpłat wskazują nie tylko premiera, ale również innych członków rządu nadzorujących spółki z udziałem państwa. Co do zasady każdy może wpłacić pieniądze na fundusz wyborczy dowolnej partii, pod warunkiem że dobrowolnie. Jednak gdy wpłat dokonują pracownicy instytucji zależnych od rządu, pojawia się szereg pytań.
Kubik: były skarbik PiS mówił, że poszedłby z tym do prezesa Kaczyńskiego
Reporter "Czarno na białym" Dariusz Kubik mówił, że wraz z Grzegorzem Łakomskim poszli tropem listy, zweryfikowali tytuły przelewów, dane wpłat na kampanię wyborczą i okazało się, że "z tych 160 osób, około 40 wpłacało na fundusz wyborczy Prawa i Sprawiedliwości, a 17 z tych osób w tytułach przelewów zaznaczyło, że to mają być pieniądze właśnie na kampanię premiera Mateusza Morawieckiego".
- Każdy ma prawo wpłacać te pieniądze, ale jeśli robią to właśnie tacy ludzie, to pojawiają się wątpliwości, czy ta ich praca w spółkach nie jest związana z tymi właśnie wpłatami - zaznaczył reporter TVN24.
- O komentarz do tej sytuacji poprosiliśmy pewnego bardzo ważnego człowieka dla Prawa i Sprawiedliwości jeszcze kilka lat temu. To były skarbnik PiS Stanisław Kostrzewski. On zgodził się udzielić nam wywiadu pierwszy raz od odejścia z partii przed siedmiu laty - powiedział Kubik.
Dodał, że Kostrzewski powiedział, że "gdyby za jego czasów takie wpłaty od prezesów spółek się pojawiały, to natychmiast by poszedł z tym do prezesa Kaczyńskiego i powiedział, że to jest niezgodne z duchem prawa".
- Co więcej, on mówi, że takie wpłaty by odrzucił. Jest taka możliwość odrzucenia przez skarbnika partii, czy też osobę, która zajmuje się kampanią wyborczą danej partii od strony finansowej - powiedział reporter.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24