Na naszych oczach dochodzi do rozkładu państwa przez służby specjalne - mówił w "Faktach po Faktach" Dariusz Joński (Koalicja Obywatelska). Komentował ostatnie akcje Centralnego Biura Antykorupcyjnego wobec prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia. Władysław Teofil Bartoszewski z PSL ocenił, że "albo służby są nieporadne albo coś ukrywają". - Moim zdaniem jest to drugie - dodał.
W tym tygodniu doszło do serii przeszukań Centralnego Biura Antykorupcyjnego w 20 miejscach, których dokonano na potrzeby śledztwa w sprawie podejrzeń nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych Mariana Banasia. Agenci CBA, na polecenie prokuratury w Białymstoku weszli między innymi do gabinetu prezesa NIK. W piątek odbyło się w tej sprawie spotkanie Banasia z marszałek Sejmu Elżbietą Witek.
"Jesteśmy w trójkącie służb specjalnych i instytucji państwowych, to jest rozkład"
Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej ocenił w "Faktach po Faktach", że Marian Banaś "na pewno bierze udział" w bieżącej kampanii wyborczej. - Wszystko, co się teraz dzieje w okresie kampanii, ma wpływ - dodał. - Na naszych oczach dochodzi do rozkładu państwa przez służby specjalne. Będzie miało to wpływ na Andrzeja Dudę - stwierdził.
Przypomniał głosowanie w Sejmie z końca sierpnia ubiegłego roku, kiedy Marian Banaś był wybierany na prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Podkreślił, że posłowie obozu rządzącego wstali z miejsc, bili brawo. Wspomniał, gdy wcześniej, podczas dyskusji, poseł Koalicji Obywatelskiej Robert Kropiwnicki zwracał uwagę na niejasności wokół oświadczeń majątkowych Banasia, marszałek Sejmu wyłączyła mu mikrofon.
- Jeśli parlamentarzyści wiedzieli o takich rzeczach, to pytanie, co robiły służby - powiedział poseł KO. - Dzisiaj CBA wchodzi do NIK-u, NIK wchodzi do prokuratury, a prokuratura do CBA. Jesteśmy w trójkącie służb specjalnych i instytucji państwowych. I to jest rozkład, który ma wpływ na bieg kampanii - uznał. Wyraził opinię, te zdarzenia "to walka w PiS-ie, bardzo widoczna i istotna". - To już jest ząb za ząb. Tylko jest ze szkodą dla państwa polskiego - podkreślił.
"Albo służby są nieporadne albo coś ukrywają"
- Pan Banaś, prezes NIK, osoba kryształowa wedle najwyższych funkcjonariuszy Prawa i Sprawiedliwości, mimo obiekcji wielu polityków opozycyjnych, zostaje mianowany na prezesa NIK-u, jest wielokrotnie sprawdzany przez służby i nic z tego nie wynika, nie ma negatywnych wskazówek - stwierdził w "Faktach po Faktach" Władysław Teofil Bartoszewski z PSL.
- Tu są dwie możliwości. Albo służby są nieporadne albo służby coś ukrywają - podsumował. - Moim zdaniem jest to drugie. Jest ewidentny rozpad służb, nikt nad służbami nie panuje - dodał.
Przypomniał, że dopuszczeniem do tajemnic państwowych zajmuje się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. - Poprzedni szef Agencji był wyraźnie zaprzyjaźniony z panem Banasiem, więc prawdopodobnie go chronił. Ta sytuacja była ukrywana przed ministrem koordynatorem (służb Mariuszem Kamińskim - red.) - mówił. - Minister nie miał pojęcia, co robi jedna z podległych mu ze służb, czyli nie powinien być ministrem - oświdczył.
Banaś "być może zostawia sobie jakąś furtkę"
Joński zwrócił uwagę, że prezes Banaś nie atakuje bezpośrednio najbliższego otoczenia prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego. - Być może zostawia sobie jakąś furtkę. Widać, że wojnę toczy z ludźmi (ministra sprawiedliwości Zbigniewa) Ziobry - powiedział. - Jak to się skończy? Zobaczymy. W tej chwili doprowadza to do totalnego chaosu - ocenił.
- Pan Banaś ma wiedzę atomową, tego nie można sączyć. Broni atomowej można użyć raz - skomentował Władysław Teofil Bartoszewski. Odniósł się do doniesień medialnych, według których przeszukania w sprawie majątku prezesa NIK dotyczą podejrzenia oszustwa na wielomilionową skalę. - Pan Banaś ma pewną wiedzę, ta wiedza chodzi po Warszawie, nie jest supertajemna, rzeczywiście chodzi o znaczne miliony. Gdyby pan Banaś zdecydował się to ujawnić, to wtedy dymisja pana ministra Kamińskiego jest natychmiastowa. Podejrzewam, że jeszcze jeden minister musiałby odejść. Byłby to nieprawdopodobny skandal - mówił.
Według niego obecna sytuacja "to jest siedzenie na bombie atomowej, której wydawało mi się, że nikomu, oprócz opozycji, nie zależało, żeby wybuchła". - Jeśli pan Banaś będzie dalej atakowany w sposób, jak przez ostatnie dwa dni, to może doprowadzić do konsekwencji nieprzewidzianych przez niektórych ministrów - stwierdził.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24