"Kłopoty prawne" Daniela Obajtka zbliżają się szybkimi krokami "i to raczej w znaczeniu ferrari, a nie jakiegoś powolnego roweru" - ocenił w "Faktach po Faktach" mecenas Roman Giertych. Nawiązał tym samym do kontrowersji wokół decyzji podejmowanych przez odwołanego w czwartek prezesa Orlenu.
Roman Giertych był w czwartek gościem Piotra Kraśki w "Faktach po Faktach" w TVN24. Mówił między innymi o odwołaniu z zarządu Orlenu Daniela Obajtka i kontrowersjach dotyczących koncernu. - W każdym obszarze naszego państwa funkcjonował pewien schemat. Zawsze mieliśmy problem z chciwością, zawsze jest problem korupcji. Natomiast to, co się działo w ciągu ostatnich ośmiu lat, to był mechanizm, pewien schemat. To nie była chciwość ludzka, ale mechanizm polegający na tym, że pewnym osobom dawano pozwolenie na okradanie - wskazał poseł Koalicji Obywatelskiej.
"Kłopoty prawne" zbliżają się jak "ferrari, a nie powolny rower"
Dopytywany, czy mówi także o Obajtku, powiedział, że "nie będzie tego przesądzał". - Jeżeli natomiast NIK mówi, że mamy sprzedaż Lotosu siedem miliardów poniżej wartości, to na miejscu pana Obajtka nie zajmowałbym się niczym innym, tylko wyszukiwaniem kancelarii, która zechciałaby go bronić, bo jest dosyć oczywiste, że w takiej sytuacji jego kłopoty prawne zbliżają się szybkimi krokami i to raczej szybkimi w znaczeniu ferrari, a nie jakiegoś powolnego roweru - stwierdził Giertych.
Swoimi słowami mecenas nawiązywał do budzącej wątpliwości fuzji Orlenu z Lotosem, w wyniku której koncern musiał odsprzedać między innymi udziały w Rafinerii Gdańskiej. Do transakcji Orlen wybrał giganta naftowego, pochodzącą z Arabii Saudyjskiej firmę Saudi Aramco. Zgodnie z raportem NIK z lipca 2023 roku, do którego dotarli dziennikarze "Czarno na białym" Łukasz Frątczak i Dariusz Kubik, Saudowie zapłacili o 7,2 miliarda złotych mniej za część Lotosu, niż była ona warta. W tej sprawie śledztwo wszczęła Prokuratura Okręgowa w Płocku, w związku z podejrzeniem przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez członków zarządu Orlenu oraz inne osoby i wyrządzenia szkody nie mniejszej niż cztery miliardy złotych.
W ocenie Jakuba Wiecha z portalu Energetyka24.com fuzja Orlenu z Lotosem nie jest jednak tym tematem, gdzie "pan prezes Obajtek miałby najwięcej do wytłumaczenia, jeżeli chodzi o swoje działania". Jak wskazał w rozmowie z TVN24 w piątek, według niego jest to "kwestia cen paliw w okresie przedwyborczym". Podkreślił, że "ceny na stacjach Orlenu się różniły od tego, co widzieliśmy na innych stacjach".
W czasie poprzedzającym i następującym po wyborach parlamentarnych na stacjach Orlenu można było zaobserwować nietypowe ruchy cenowe, które według ekspertów nie wynikały z czynników rynkowych. Choć ropa na giełdach drożała, a złoty tracił na wartości, to w połowie września paliwa mieliśmy wyraźnie tańsze niż nawet najbliżsi sąsiedzi. W sprawie zawirowań cenowych na stacjach Orlenu przed wyborami parlamentarnymi również zostało wszczęte śledztwo przez Prokuraturę Okręgową z Płocka.
W czwartek rada nadzorcza Orlenu odwołała Obajtka z zarządu z dniem 5 lutego 2024 roku. Stanowisko prezesa Orlenu pełnił on od lutego 2018 roku.
Źródło: tvn24.pl