Trybunał Konstytucyjny w jednoosobowym składzie wydał postanowienie tymczasowe wstrzymujące obowiązywanie decyzji ministra sprawiedliwości w sprawie zawieszenia Piotra Schaba w pełnieniu obowiązków prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Komentując w "Faktach po Faktach" tę decyzję, poseł Koalicji Obywatelskiej Roman Giertych poprosił w studiu o kartkę i udawał, że pisze: "Mecenas Roman Giertych postanowił, że Bogdan Święczkowski i inni sędziowie Trybunału Konstytucyjnego nie mają prawa wydawać żadnych postanowień". - To ma taką samą wartość jak to, co napisał pan Święczkowski - skwitował.
Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało 18 stycznia o wszczęciu procedury odwołania ze stanowiska prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie Piotra Schaba. Jednocześnie sędzia Schab został zawieszony w pełnieniu funkcji. MS argumentowało, że "sędzia Piotr Schab wielokrotnie nadużył władzy – zarówno pełniąc funkcje administracyjne w wymiarze sprawiedliwości, jak i funkcję rzecznika dyscyplinarnego".
W czwartek Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej wydał postanowienie tymczasowe wstrzymujące obowiązywanie decyzji ministra sprawiedliwości w sprawie zawieszenia Piotra Schaba w pełnieniu obowiązków prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Postanowienie TK zapadło w składzie jednoosobowym - wydał je sędzia Bogdan Święczkowski. Został on wybrany do Trybunału Konstytucyjnego w 2022 roku. Wcześniej pełnił między innymi funkcję prokuratora krajowego. Uchodził za bliskiego współpracownika ówczesnego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. W 2010 roku Święczkowski został wybrany na radnego śląskiego sejmiku wojewódzkiego, a w wyborach parlamentarnych w 2011 uzyskał mandat poselski z listy PiS.
Giertych poprosił o kartkę. "To ma taką samą wartość jak to, co napisał pan Święczkowski"
Gość "Faktów po Faktach" Roman Giertych zapytany o to, jak można interpretować postanowienie Trybunału Konstytucyjnego, poprosił prowadzącego program Piotra Kraśkę o podanie kartki. Gość "Faktów po Faktach", naśladując ruchy pisania, powiedział: - Mecenas Roman Giertych postanowił, że Bogdan Święczkowski i inni sędziowie Trybunału Konstytucyjnego nie mają prawa wydawać żadnych postanowień.
- To ma taką samą wartość jak to, co napisał pan Święczkowski - skwitował Giertych. - Ci ludzie, którzy tam siedzą, przyszli do Trybunału Konstytucyjnego w momencie, w którym Sejm odwołał prawidłowo wybranych sędziów Trybunału - powiedział poseł.
Giertych ocenił, że Trybunał działa wyjątkowo szybko. - Wtrącają się w każdą sprawę życia państwowego. W sprawie ustaw, które mogą odblokować pieniądze z KPO, to miesiącami czekaliśmy na jakąkolwiek decyzję, a tutaj działają w ciągu kilku dni. Pan Święczkowski robi sobie kpinę z Trybunału Konstytucyjnego, który kiedyś miał renomę, autorytet. Tam zasiadali wybitni profesorowie, (...) a teraz mamy do czynienia z działaniami osób, które po prostu robią sobie kpinę z prawa, konstytucji i Rzeczpospolitej - mówił Giertych.
Giertych o "schemacie". "Pewnym osobom dawano pozwolenie na okradanie"
Roman Giertych odnosił się również do odwołania z zarządu Orlenu Daniela Obajtka. W kontekście kontrowersji dotyczących koncernu, poseł KO pytany był o możliwe konsekwencje wobec Obajtka. - Widzę, że w każdym obszarze naszego państwa funkcjonował pewien schemat. Zawsze mieliśmy problem z chciwością, zawsze jest problem korupcji, to jest zawsze. Natomiast to, co się działo w ciągu ostatnich ośmiu lat, to był mechanizm, pewien schemat. To nie była chciwość ludzka, ale mechanizm polegający na tym, że pewnym osobom dawano pozwolenie na okradanie - powiedział.
Czytaj więcej: Jest decyzja w sprawie prezesa Orlenu Daniela Obajtka
- Pewnym grupom, obszarom, członkom PiS-u, działaczom PiS-u, posłom PiS-u pozwalano na to, żeby bezkarnie kradli. Chciano stworzyć nomenlaturę, która jest związana z państwem, władzą, z prezesem - mówił mecenas.
Dopytywany o to, czy mówi także o Obajtku powiedział, że "nie będzie tego przesądzał. - Nie przesądzę w żaden sposób. Jestem adwokatem, nie będę mówił, że ktoś jest przestępcą, chyba że został skazany prawomocnym wyrokiem, tak jak pan Wójcik czy Kamiński - powiedział.
- Jeżeli natomiast NIK mówi, że mamy sprzedaż lotosu 7 miliardów poniżej wartości, to na miejscu pana Obajtka nie zajmowałbym się niczym innym, tylko wyszukiwaniem kancelarii, która zechciałaby go bronić, bo jest dosyć oczywiste, że w takiej sytuacji jego kłopoty prawne zbliżają się szybkimi krokami - stwierdził Giertych.
Daniel Obajtek objął stanowisko prezesa Orlenu w lutym 2018 roku. W czasie gdy zarządzał polskim koncernem naftowym, narosło wokół niego dużo kontrowersji. Dotyczyły między innymi majątku prezesa Orlenu. Wątpliwości wzbudzała także fuzja Orlenu z Lotosem, w wyniku której koncern musiał odprzedać między innymi udziały w Rafinerii Gdańskiej. Do transakcji Orlen wybrał giganta naftowego, pochodzącą z Arabii Saudyjskiej firmę Saudi Aramco.
W lipcu 2023 roku Najwyższa Izba Kontroli sporządziła raport dotyczący m.in. fuzji Orlenu z Lotosem po kontroli w Ministerstwie Aktywów Państwowych. Dziennikarze "Czarno na białym" Łukasz Frątczak i Dariusz Kubik dotarli do dokumentu. Według NIK Saudi Aramco zapłaciło o 7,2 miliarda złotych mniej za część Lotosu, niż była ona warta.
"Jestem bardzo dumny z tego, że jestem posłem"
Prowadzący "Fakty po Faktach" Piotr Kraśko zapytał, jak ma się zwracać do Romana Giertycha - per panie pośle czy panie mecenasie. - W Kielcach nas też oglądają. Tysiące osób głosowało na pana. Mam wrażenie, że tak ostatnio mało entuzjastycznie zareagował pan na skierowane ku panu słowa "panie pośle" - powiedział Kraśko, odnosząc się do rozmowy, na wstępie której Giertych zwrócił się do dziennikarki, by zwracała się do niego per "panie mecenasie".
- Wręcz przeciwnie - zaprotestował Giertych. - Jestem bardzo dumny z tego, że jestem posłem i bardzo dziękuję wszystkim, którzy głosowali na mnie - mówił gość "Faktów po Faktach". - Ćwierć wieku już jestem adwokatem, a w tym czasie czasem bywałem posłem, a czasem nie, więc posłem się bywa, a adwokatem się jest - powiedział Giertych.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24