O karach nałożonych na Polskę przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej za niezaprzestanie działalności kopalni w Turowie mówili w "Faktach po Faktach" eurodeputowani Kosma Złotowski (PiS) oraz Elżbieta Łukacijewska (PO). Zdaniem Złotowskiego, "nie powinniśmy zapłacić ani grosza", bo "to postanowienie jest zupełnie idiotyczne" oraz "wychodzi ponad to, co wolno Trybunałowi". Łukacijewska oceniła, że ta sytuacja "to jest wina rządu, który nie chciał rozwiązać problemów".
Na Polskę naliczane są kary w wysokości 500 tysięcy euro dziennie za niezastosowanie się do decyzji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dotyczącej zobowiązania do natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. Do wtorkowego wieczoru kwota kary wyniosła ponad 18 mln euro.
Europosłanka PO: to wina rządu, który nie chciał rozwiązać problemów
Europosłanka Platformy Obywatelskiej Elżbieta Łukacijewska wyraziła w "Faktach po Faktach" w TVN24 nadzieję, że "uda się szybko rozwiązać ten problem" wokół Turowa. Oceniła też, że "wyroków trzeba przestrzegać". Dodała przy tym, że "nie zna zapisów tego, na jakich zasadach, kiedy powinno się płacić te kary".
- To jest wina rządu, który nie chciał rozwiązać problemów. Musiało dość do wyroku TSUE, aby Polacy w ogóle poznali ten problem z kopalnią Turowa - dodała.
Europoseł PiS: to postanowienie absolutnie idiotyczne
Eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości Kosma Złotowski mówił zaś, że "to nie jest wyrok, tylko postanowienie zabezpieczające, tymczasowe, przed zapadnięciem wyroku".
- Oczywiście, że nie powinniśmy zapłacić ani grosza. To postanowienie jest zupełnie idiotyczne, to po pierwsze. A po drugie, wychodzi ponad to, co wolno Trybunałowi (Sprawiedliwości UE - red.) - ocenił.
Pytany, na jakiej podstawie władza nie chce respektować decyzji europejskiego sądu, odpowiedział, że "na bardzo prostej postawie". - A mianowicie, że to nie jest wyrok - wskazywał Złotowski. - A po drugie jest to postanowienie absolutnie idiotyczne - dodał.
Złotowski: chodzi również o to, żeby utrzymać większość w Sejmie
Goście "Faktów po Faktach" dyskutowali także o powodach zmian w rządzie. Wydzielonym na nowo resortem sportu i turystyki pokieruje Kamil Bortniczuk z Partii Republikańskiej. Wcześniej resort należał do Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. Zanim jednak został do niego włączony, od listopada 2019 roku do lutego tego roku działało osobne Ministerstwo Sportu.
Złotowski pytany, po co likwidowano resort sportu, skoro teraz go przywrócono, odparł, że "po to powstała już swego czasu, bardzo dawno temu, ustawa o działach administracji, żeby tego rodzaju przebudowy móc robić".
Na uwagę, że ministerstwo przywrócono dla Bortniczuka i republikanów i byśmy "nie oszukiwali się" w tej kwestii, Złotowski odpowiedział: - Ale się nie oszukujemy, to chyba widać, każdy to widzi.
- Nikt tego nie ukrywa, ani nie usiłuje ukryć. Powstało nowe ministerstwo, to znaczy jedne działy administracji zostały wyjęte z jednego ministerstwa, przesunięte do innego. To jest sprawa czysto techniczna - mówił.
Jego zdaniem stało się tak "po to, żeby cała koalicja czuła się zaangażowana nie tylko w popieranie rządu, ale także w sprawowanie władzy, w sprawowanie rządów". - To jest przecież jasne, na tym polega również demokracja, chodzi również o to, żeby utrzymać większość w Sejmie. Przecież to jasne, ja nie wiem, czemu się państwo dziwią - dodał europoseł PiS.
Łukacijewska: nie chodzi o dobre zarządzanie i dobre decyzje dla Polski i Polaków
Łukacijewska oceniła, że "chodzi o to, żeby zadowolić wszystkich współkoalicjantów". - Nie chodzi o dobre zarządzanie i dobre decyzje dla Polski i Polaków. Jestem trochę zażenowana tą karuzelą zmian, która nikomu nie służy. Jedynie temu, żeby wyciszyć, uspokoić koalicjantów, a oni żeby się czuli syci, nie głodni - powiedziała.
Jej zdaniem "tak naprawdę premier, który stoi na czele rządu, nie ma za wiele do powiedzenia". - O wszystkich zmianach, o wszystkich stanowiskach decyduje Jarosław Kaczyński i jemu podobni - dodała.
Złotowski na temat słów Morawieckiego o "trzeciej wojnie światowej": bardzo stosowna przenośnia
Goście TVN24 skomentowali także wypowiedź premiera Mateusz Morawieckiego w wywiadzie dla "Financial Timesa". Szef rządu zarzucił tam Komisji Europejskiej, że stawia Polsce żądania, "przystawiając pistolet do głowy". "Co się stanie, jeśli Komisja Europejska rozpocznie trzecią wojnę światową? Jeśli ją rozpoczną, będziemy bronić naszych praw każdą bronią, jaka jest w naszej dyspozycji" - powiedział.
Złotowski przyznał, że "premier rzeczywiście użył wojennej retoryki, ale wiadomo, że to jest przecież przenośnia". - Uważam, że ta jest bardzo stosowna, dlatego że europejski Trybunał Sprawiedliwości wydaje postanowienia, wydaje wyroki poza swoją mocą - powiedział.
Łukacijewska powiedział natomiast, iż "odnosi wrażenie, że PiS wybiera sobie z tego koszyka przepisów unijnych (…) to, co im odpowiada".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24