Dziewczynka wychowywana przez dwie kobiety otrzymała w Gdańsku dowód osobisty i numer PESEL. To ważna decyzja w tej sprawie, bo dziewczynka od tej pory nie będzie uznawana w Hiszpanii, gdzie mieszka, za uchodźczynię. Może podróżować i korzystać z opieki medycznej. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Potrzeba było aż 15 miesięcy i sześciu postępowań w czterech różnych urzędach. W końcu dwie matki półtorarocznej Azary mogły odebrać dowód osobisty swojej córki. - Walczyłyśmy o to, żeby nasza córka otrzymała jakiekolwiek dokumenty – mówi matka dziewczynki, Alena. Do tej pory dziewczynka nie miała nic poza hiszpańskim aktem urodzenia, chociaż jest córką dwóch Polek.
- Azara nie ma prawa do żadnego innego obywatelstwa. Ona de facto nie mogła opuszczać kraju. W Hiszpanii w systemie zdrowotnym była zapisana tymczasowo jako uchodźczyni, bo oni nie wiedzieli, co z nią zrobić – dodaje Alena, która z Joanną dwa lata temu wzięła ślub na Majorce. W marcu 2019 roku urodziła się Azara, a chwilę później zaczął się dla nich wielki urzędowy maraton.
- W kwietniu zwróciły się do Urzędu Stanu Cywilnego we Wrocławiu, żeby zarejestrować akt urodzenia. To postępowanie zakończyło się odmową. Sprawa trafiła do sądu we Wrocławiu i ona nadal jest w toku – mówi pełnomocniczka matek, Anna Mazurczak. Transkrypcja to obowiązkowa procedura dla każdego dziecka urodzonego za granicą, ale nie w przypadku Azary - tutaj problemem okazał się jej hiszpański akt urodzenia, w którym są wpisane nazwiska obu matek.
- Rodzicami w prawie polskim mogą być tylko matka i ojciec – zdecydował Naczelny Sąd Administracyjny w grudniu 2019 roku i do tej decyzji odwoływali się wrocławscy urzędnicy, ale sąd zostawił też pewną furtkę dla dzieci rodziców tej samej płci. - Przychylając się do argumentów przedstawionych przez Rzecznika Praw Obywatelskich w tym postępowaniu, czy też przez Rzecznika Praw Dziecka (…) zaznaczył, że mimo braku tej transkrypcji, dokumenty powinny być wydawane na podstawie zagranicznego aktu – wyjaśnia Milena Adamczewska z Zespołu do spraw Równego Traktowania Biura Rzecznika Praw Obywatelskich.
"Dokument pozwala zacząć temu dziecku funkcjonować w przestrzeni prawnej"
Z tej uchwały próbowały korzystać matki Azary. Kiedy odmówiono im we Wrocławiu, Joanna i Alena postanowiły poszukać pomocy w innych urzędach. Ich wniosek pozytywnie rozpatrzono w Gdańsku. - W trakcie realizacji wniosku wystąpiliśmy również do ministerstwa o nadanie numeru PESEL. Obecnie ten numer PESEL został nadany, a dowód osobisty wydany i odebrany przez rodziców – informuje Tomasz Filipowicz dyrektor Wydziału Spraw Obywatelskich Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
W dowodzie osobistym, tam, gdzie wpisuje się imiona rodziców, jest imię jednej z matek, Aleny - a obok, zgodnie z sugestią ministra cyfryzacji, "brak danych". - Ten dokument nie jest pełny, ale pozwala już zacząć temu dziecku funkcjonować w przestrzeni prawnej – uważa Jarosław Jagura z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
To jednak każe się zastanawiać, jak w przyszłości mogłaby funkcjonować rodzina Azary, gdyby jej matki zdecydowały się na powrót do kraju. - Bardzo bym chciała wrócić do Polski, ale nie wyobrażam sobie powrotu. Ja, jako jedyny rodzic prawny, gdyby coś mi się stało, to nasz córka zostanie sierotą według prawa polskiego – zwraca uwagę Alena.
W teorii, w Polsce kobiety mogłyby się posługiwać hiszpańskim aktem urodzenia Azary, ale nie wiadomo, jak w praktyce wyglądałoby respektowanie takiego dokumentu. - Byłoby im bardzo trudno wykazać, że druga mama ma tę samą władzę rodzicielską co pierwsza i to pewnie by była taka przepychanka – podejrzewa Anna Mazurczak. Pełnomocniczka Joanny i Aleny zapowiada, że dalej będą się starać o wpisanie obu kobiet do dokumentów Azary. Nie wyklucza, że będą dochodzić swoich praw nawet przed Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu.
Źródło: TVN24